Na początku była u mnie szara konsola, czyli... Pegasus . Aż którejś gwiazdki rodzinka dostała prezent ze stanów - PSX. Normalnie szok, nie do uwierzenia, szczęka na podłodze. Chodziliśmy do nich z młodszym bratem i graliśmy. Ja w tym czasie chodziłem już do ogólniaka, klasa o profilu informatycznym. Kumple mieli juz komputery, Pentium 200 MMX, ale gołym okiem było widać, że PSX łyka taki sprzęt na śniadanie. Nie pamiętam, jak to się stało, ale rodzice na koniec roku szkolnego w nagrodę podjęli decyzję o kupieniu nam PSXa. Szok! Tata był głównym prowodyrem zakupu i po raz pierwszy w życiu wziął coś na raty. Z kasą się nie przelewało, więc mam dla niego olbrzymią wdzięczność za tą decyzję. Co najlepsze, okazało się, że komputer dokupiliśmy dopiero w ostatniej klasie, po podjęciu decyzji, że pójdę na studia informatyczne. Wracając do PSX: wzięliśmy pakiet z Demo One, Wild9. Dopiero po bardzo długim czasie dopatrzyliśmy się na zamazanym długopisem fragmencie kartonowego pudełka Wild9, że w zestawie była koszulka PSXowa. Goście ze sklepu bezczelnie ją zarąbali.
Co do gier, to mieliśmy w zasadzie długi czas jedną, dema z PlaystationMagazyn i recenzje z PSX Extreme. A gra była jedna, bo mieliśmy wymienialnię gier, grę się przechodziło i wymieniało. I tak w kółko, aż trafiła kosa na kamień. Znaczy nie do końca świadomi wzięliśmy FFVII. I nie dość, że nad grą przesiedzieliśmy ze słownikiem całe wakacje, to decyzja mogła być tylko jedna - zostaje u nas. No i trzeba było uzbierać kasę i kupić drugą grę. Pod koniec żywota PSXa odkryliśmy Ultimę i zakupy na allegro i trochę uzupełniliśmy swoją kolekcję.
Kolejną konsolą była czarnula. Kupiłem ją za swoją własną kasę - stypendium na studiach za jakąś dobrą średnią ocen, chyba powyżej 4.0. Nie pamiętam, kiedy to było, ale pamiętam, że za 1049 zł w Ultimie. Z grami nie było już problemu, bo allegro i sklepy online miały bardzo rozsądną ofertę. Tylko z czasem coraz gorzej, aż do zera. Konsolę w zasadzie przejął mój brat, męczył ją ze swoimi ziomalami, aż moja kochana Żona otworzyła mi oczy. Jakoś w którejś rozmowie wyszło, że ja za stypendium i w ogóle, na co Żona - to targaj czarnulę do domu. Było ostro, ale wyratowałem maleństwo i długo stała schowana do szafki. Przy okazji zmiany mebli trafiło na taki model szafki RTV z idealnym miejscem na PS2. Córeczka podrosła i czarnula dostała nowe, lepsze życie. Już nie pryska krwią dookoła, królują samochodówki, SSX, Eye Toy i bezkrwawe gry dla dzieci. Okazuje się, że dają naprawdę dużo funu przy wspólnej grze. Czasem pad trzepnie o podłogę, ale są emocje, jest zabawa.