czy tylko mi się wydaję że obrona Anglii grała na poziomie naszej obrony albo nawet gorzej? Bo w sumie po za meczem z Belgią to tak na prawdę, to nikt nie miał okazji po stresować ich bardziej. Te podania na 7 czy 11 metr wchodziły jak w ciepły nóż w masło, a obrońcy zagubieni niczym dzieci w lesie. Patrząc na to jak grała dziś ich obrona miałem flashbacki z meczów naszej repry, jeszcze tylko swojaka brakowało. Trochę szkoda bo myślałem że będzie nowy bank holiday, a tu przyjdzie jutro pracować z angolami na kacu....