"Jeśli chodzi o naszych - pierwsze koty za płoty. Gadałem przez chwilę z RK. Powiedział, że sukcesem było zakwalifikowanie się. Wnioski z pierwszych przejazdów były słuszne. Samochód nie skręcał. Dopiero na ostatnim przejeździe jechał, jak należy. Skok przyczepności. Zaskoczyło go to, ale szukał limitów. Walczył do końca. Stąd otarcie ściany, które zaowocowało ucieczką powietrza z tylnej opony. Ogólnie... nie jest szczególnie poirytowany. Jest jak jest. Przedostatni George mówił, że nie interesuje go rywalizacja z Robertem. Że muszą pracować razem i nic nie znaczy, że teraz był szybszy. Ale jego zadaniem jest wyciągnięcie maksimum z aut i to właśnie zrobił i może iść z podniesioną głową. Wykonał kawał dobrej roboty. To były dopiero pierwsze kwale, więc nie ma nad czym rozpaczać. Teraz chodzi o to, aby zespół ogarnął auto tak, aby dawało z siebie maksimum na wszystkich przejazdach, a nie nagle, nie wiadomo czemu."