Witam,
szukam piosenki którą gdzieś słyszałam a teraz chodzi mi po głowie i nie daje mi spokoju. Nie pamiętam oczywiście tytułu, wydaje mi się, że mogło to być coś rockowego, ale mogę się mylić. W każdym razie, utwór trochę creepy, można powiedzieć, że trochę psychodeliczny i w pewnym momencie ( nie jestem pewna czy jest to przerywnik czy refren) prawdopodobnie mężczyzna (ale mogło to być też dziecko), śpiewa a raczej recytuje wyliczankę "she loves me, she loves me not" (lub he loves me...itd, nie jestem pewna) kilkakrotnie, tak jakby głosem obłąkanej osoby.
Niestety pamiętam tylko tyle, a ten fragment wciąż chodzi mi po głowie nie daje mi spokoju. Wiem, że mało wskazówek, ale może ktoś będzie wiedział.
Pls help, bo zwariuje