Yakuza 0 - gra o dwóch prawilnych gosciach, którzy zaprowadzają porządek na swojej dzielnicy. Z Yakuzy dowiadujemy się, że ulubionym zajęciem japońskich gangsterów jest przemierzanie uliczek, obijanie mord innym bandytom i spędzanie czasu w barach karaoke. Jak dobrze, że żyjemy w XXI wieku! Nie wyobrażam sobie zwiedzania Japonii w latach 80-90 bo solidny wpierdol czekał tam dosłownie na każdym rogu! Biegniesz - wpierdol! Potrącisz kogos - wpierdol! Stoisz spokojnie na chodniku - wpierdol sam przyjdzie! Do tego 4 policjantów, którzy w ciągu gry pojawili się może 3 razy. Swojskie klimaty. Normalnie jak kilka lat temu na warszawskiej pradze
W całej tej historii, jesli chodzi o główną nić fabularną, jest więcej oglądania niż grania. Chyba, że...i to jest najmocniejszy atut Yakuzy - postanowimy wypełniać side questy i brać udział w dodatkowych atrakcjach związanych z codzienną aktywnoscią typowych japońskich gangsterów jak np. tańce dyskotekowe, telefoniczne randki, mahjonggi, kręgle, salony gier video (sprawdzałem space harrier, out run i cos tam jeszcze - 100% emulowane hity ). Niestety bez znajomosci języka japońskiego nie dane nam będzie ogarnąć połowy tych wszystkich atrakcji, które przygotowała dla nas Sega...
Samo przejscie gry zajęło mi równe 20h. Składało się na to wspomniane oglądanie filmików i bieganie po miescie/obijanie typów by pchnąć fabułę do przodu. Zaciąłem się w 3 momentach, w których ni huhu, nie wpadłbym na to co w danej chwili powinienem zrobić. Reasumując - bawiłem się doskonale i wiem na pewno, że będę kupował/importował każdą kolejną grę z serii, która zostanie wydana na Ps4.
Shenmue?