Ten rok zaczął się wręcz cudownie i o ile w ubiegłym kupiłem może łącznie 3 dobre płyty, tak tutaj już lecą sztosy.
-Najnowszy Misotheist na kolorowym winylu. Pominę wartość dźwiękową, która jest zajebista. Kiedy tak sobie rozpakowywałem cały czas wylatywało coś z okłądki. A to dodatkowy, drukowany sleeve, a to plakat, a to książeczka. Szata graficzna tego wydania to majstersztyk. Blondyn z TP się postarał o godne zaprezentowanie swojego sztandarowego zespołu.
-Mooncitadel - Fińska banda i melodyjny black. Melodyjny ale udany!
-Koncertówka Marduka. Znalazłem w PL w FT (sram na EMP i ich śmieszne ceny w PLN). Jeszcze nie słuchałem ale każda koncertówka tegoz epsołu to wydanie wybitne (nawet te najchujowsze)
_Kekht Arakh "Night & Love". Coś dla wampiro-gotów. Pech chciał, że kupiłem zanim przesłuchałem całość Ale limitka więc może się kiedyś sprzeda jakiemuś Amerykaninowi
-Asphyx - najnowszy album z bookletem, kolor winyl, DVD koncertowe i...tego się nie spodziewałem...dali jeszcze podpisaną sweet-focię. Ta płyta miażdży jaja i obcina kutasa. Mój nr 1 w tym roku (jak na razie).
-Suuri Shamaani - jakby komuś było mało plumkania Marko Laiho vel Nuclear Holocausto Vengeance z Beherit to tu się może jeszcze dodatkowo pomęczyć. Pierwszy raz na winylu. Kupiłem tylko do kolekcji bo coś takiego raczej nie doczeka się repressa.
-Satanist Terrorist to kolejny projekt tego typka z Satanic Warmaster i masy innych bandów. Tanie było to kupiłem.