Ja załatwiłem trzech.
unikałem rollami jak na nindzę komando przystało,
tak samo, czekałem po prostu jak skończy bić i wkraczałem z 2h do akcji, natomiast
tylko okrążałem czasem blokując -> strasznie mnie zawiódł jako boss :confused: . Niemniej wydaje mi się, że DS2 będzie można postawić na tej samej szali co DS1. Ani gorsza ani lepsza, za pierwszym razem będzie tak samo trudna aż przy n'tym przejsciu zmieni się w banał. Mi się w każdym razie gra bardzo podoba i póki co nie rozczarowałem się, dawkuję sobie ją jednak powoli. Mam już 28 zgonów
edit: nowi gracze zapłaczą, gra nie wybacza