Skocz do zawartości

ornit

Senior Member
  • Postów

    6 142
  • Dołączył

  • Wygrane w rankingu

    4

Treść opublikowana przez ornit

  1. ornit

    Pochwal się...

    TORMENTOR "ANNO DAEMONI". Live album z Budapesztu z 2019 roku. Limit 666 sztuk. Dostępne jedynie w szwedzkim tpl.se No (pipi)a piękne wydanie. 2 x LP, 2 dwustronne plakaty, naklejka, naszywka, CD, DVD i kod do pobrania wersji HD. Świetne brzmienie i zapis za(pipi)istego koncertu. Teraz trochę żal przychodzi, że nie było się na tym Black Silesia feście ale brak prysznica i noclegu jest dla mnie jednak barierą nie do przeskoczenia.
  2. Sama Pantera
  3. Właśnie na żywo było super! Tzn nie wiem jak kawałki Illegals bo grali samą Panterę ale Phil dawał radę! Łatwo też załapał kontakt z publicznością, wczoraj streamowali prawie całe wydarzenie i wydaje mi się, że jeszcze nie raz wrócę do zapisu tego występu bo było dość żywiołowo
  4. Anselmo grający dzisiaj covery Pantery w Warszawskiej Progresji. Nie mam (pipi)a pytań ale co tam się działo. Typ miał niesamowite przyjęcie, wyglądał na wzruszonego Sala to praktycznie jeden wielki kocioł. Po niecałej godzinie musiałem się trochę cofnąć żeby złapać oddechu (kiedy wychodziłem mogłem wyżymać koszulkę z potu swojego i innych ludzi). Grali min. Mouth for war, I'm broken, Becoming, Walk, Fucking Hostile, New level, Yesterday don't mean shit. Na "Broken" wskoczył na scenę jakiś gościu i śpiewał piosenkę razem z Philem. Brzmienie takie sobie. Raz lepiej raz gorzej ale cały czas miałem banana na ryju i choć to nie to samo co Pantera to jestem szczęśliwy, że mogłem w tym uczestniczyć.
  5. ornit

    News

    Nowy album reaktywowanego norweskiego Mortem. W składzie zespołu założyciele Marius Void i Sverd Johnsen + Tor Stavenes z 1349 i HellHammer z Mayhem. https://burningshed.com/store/peaceville/mortem_ravnsvart_vinyl?filter_tag=Ravnsvart&filter_category_id=264 Ja tym razem czekam na polską dystrybucję żeby nie przepłacać (gdyby dawali chociaż jakieś bonusy...)
  6. ornit

    Pochwal się...

    Ja nie miałem oczekiwań wobec tego albumu. Ot, dobrze robi za tło. Myślę jednak, że te piosenki zyskają grane na żywo tak jak miało to miejsce u mnie np. z Vltimas. Panowie ze swoim brzmieniem rozpierdalali na Mysticu. Aż wstyd było odwracać się za siebie żeby zobaczyć ile osób na nich przyszło.
  7. ornit

    Pochwal się...

    Mutiilation - The Lost Tapes z 2018 roku (Osmose). Jaki raw, założę się, że nie było to nawet masterowane Nowy Abbath, limitka 500 szt. z Osmose. Na ogół śmieję się z tych limitek w różnych kolorach, których łączny nakład to 10000 ale tutaj chyba to jedyna winylowa wersja, na której dostajemy cover niejakiego zespołu "Bathory" jako bonusowy utwór.
  8. ornit

    News

    Szykuje się nowy album! Singiel do preorderowania na seasonofmist. Ja poczekam aż jakieś polskie distro będzie to miało po taniości.
  9. ornit

    Pochwal się...

    Dzięki! Może w przyszłym miesiącu! Na razie odkładam kasę na kilka mocnych premier i reedycje Behemotha.
  10. ornit

    Mortal Kombat

  11. ornit

    Pochwal się...

    Imperator "The time before time" +7" EP z amerykańskiego NWN! Productions zakupione w Pagan za ok 93,90 zł. W sumie mógłbym mieć oryginał ale nie ryzykuję już zakupu u rodzimych januszy biznesu
  12. ornit

    Yakuza Kiwami

    Typ troluje was jak dzieci
  13. X-Meni seria z lat 90-tych. Mam z tego Omnibus. Przepełnione testosteronem historyjki o Savage Land, Shiar, rewolucji Magneto, ganianiu za przeszłością u Wolverina, świat Mojo i jakaś krótka historia z Ghost Riderem i potworkami przypominającymi Obcego a kierowanymi przez Shadowkinga. Spoko rzecz. Polecam.
  14. ornit

    News

    Do słuchania słabe ale na żywo to będzie ogień Jakby kogoś interesowało to koncertówka Tormentora jest do kupienia https://tpl.se/music/tormentor-hung-anno-daemoni-hungarian-black-metal-night-dlp-cd-dvd/ Około 250 zł z wysyłką (300 za rejestrowaną + płatność PayPal) ze Szwecji dostajemy 2xLP, CD i DVD z zapisem koncertu z 2018, który odbył się w Budapeszcie. Limit 666.
  15. Jak mi się będzie BAAAARDZO nudziło to w ostatniej chwili kupię bilet i może pojadę na Slagmaur i Satyricon ale baaaaardzo słabo to wygląda. Może nie odwołają... Ktoś się na to wybiera?
  16. Ooo na Venoma też bym się wybrał Mi tam najbardziej doskwierał upał. Gdyby żar nie lał się tak z nieba, na pewno obejrzałbym większość występujących na Mystiku zespołów. Miałem na przykład iść na Amon Amarth ale w pewnym momencie stwierdziłem, że usiądę pod ścianą i spałaszuję zimny jogurt. Drugiego dnia to już w ogóle było piekło. Czekając na Kinga (wtedy grało Immolation) stałem w takim tłumie, że o 21.30 pot lał się po całym ciele a komary atakowały każdy odkryty element ciała. Na stoiska z płytami bałem się zaglądać bo na same zimne napoje wydałem chyba 150 zł A co do oficjalnego festiwalowego merchu to mi się w ogóle nie podobał, natomiast tłumy waliły po niego drzwiami i oknami przy każdym stoisku. Ta biała koszulka Kinga była w porzo ale jakoś zajrzałem na to stoisko raz a później (na szczęście) zapomniałem
  17. Dobrze się bawiłem
  18. Dodam jeszcze taką ciekawostkę odnośnie Mystic Festival i signing session. Jeden z poznanych w kolejce do Emperora gości powiedział, że Max Cavalera nie chciał mu podpisać płyt Sepultury
  19. ornit

    SAMURAI SPIRITS/SHODOWN

    Nie kupiłem bo miałem inne wydatki ale z tego co widzę gra jest mega wolna i całkowicie przeszła mi na nią ochota
  20. ornit

    Judgment (Judge Eyes)

    Niektórzy najwidoczniej nie rozumieją, że jest to dzielnica nierozerwalnie związana z Kiryu i gangami Yakuzy obecnymi w tej serii.
  21. ornit

    News

    @Absolem Tak widziałem ale zamówię to tylko po to żeby w przyszłości opchnąć/mieć na wymianę. Na 100% te 1000 egzemplarzy rozejdzie się przed premierą więc warto w to zainwestować.
  22. To na (pipi) się męczyłeś? Trzeba było se grę tysiąclecią Bajonetę zapuścić i oszczędziłbyś sobie nerwów
  23. ornit

    Mortal Kombat

    Graj casual matches i odrzucaj ludzi grających po wifi wtedy nie będziesz miał problemów.
  24. Mam fata już cztery lata. Od początku wyje jak odkurzacz, grzeje się, grzeje szafkę i to co jest w środku. Myślałem, że coś jest z nią nie tak i panikowałem jednak po jakimś czasie nauczyłem się z tym żyć. Nadal pracuje i nigdy sama się nie wyłączyła ale prawda jest taka, że kiedy mam 30+C w mieszkaniu to nie gram bo w taki upał nie mam na to ochoty więc nie wiem jak w takich warunkach Ps4 by się zachowywała. edit: Ja systematycznie delikatnie odkurzam te "rowy" po bokach
  25. Ciąg dalszy... Przyznam się Wam do czegoś. Pierwszego dnia, kiedy tak czekałem na Slipknota sącząc ciepłego Sprite'a i przysłu(pipi)ąc się Batuszce miałem chwile zwątpienia. Zastanawiałem się co ja tu robię, może warto było siedzieć w domu i nigdzie się nie wychylać. Może warto z samego rana się spakować i wrócić do Warszafki? Skwar, pot lecący po plecach, dupie, nogach. Organizacja taka sobie, ciepłe zimne napoje i wszystko drogie jak (pipi) a ja dopiero tak naprawdę obejrzałem tylko dwie kapele, które ujęły mnie swoimi występami... Tak się jakoś nieszczęśliwie złożyło, że tydzień wcześniej ze względów bardzo osobistych nie mogłem pojechać na KISS. Urlop w pełni i serce płakało, że nie zobaczę ich już nigdy w Polsce. Był żal i smutek więc niejako zmotywowało mnie to jeszcze bardziej żeby pojechać na tego Mystica bo przecież będzie grało kilka moich ulubionych kapel. Drugiego dnia festiwalu wyszedłem z pokoju o 14.00 z kartonem z trzema kopertami z winyli Emperora pod pachą żeby ustawić się jako pierwszy w kolejce do podpisywania płyt. Tym razem elegancko trafiłem na klimatyzowane autobusy sztuk dwie i bez problemów oraz czekania dojechałem na miejsce w dniu, w którym ostatecznie miałem zdecydować czy mi się podobało czy nie. Rycerzy Powerwolfa zostało już niewielu. Już tylko niedobitki pojawiały się w koszulkach tejże hordy. Natomiast zacząłem zauważać coraz więcej brudnych, starszych gości, którzy odbywali służbę jeszcze pewnie za czasów kiedy w jednostkach wojskowych nie było telefonów zaufania (u mnie był wywieszony numer na każdej tablicy z ogłoszeniami). Kiedy dotarłem na miejsce signing session sobaczyłem już grupkę fanów jakiegoś bliżej nieokreślonego zespołu. Młode dziewczyny, grubi chłopaczkowie, wszyscy jakby przyjechali prosto z Owsiakowego spędu wolności i miłości. Grzecznie zapytałem na co czekają, na co usłyszałem, że na WIthin Templation. Pomyślałem "nie znam zespołu ale jeden (pipi), niech się bawią", po czym ogłosiłem, że w takim razie otwieram kolejkę do Emperora (ja tam byłem o 15.00 a Emperor miał signing session o 16.30. Natomiast Within Temptation o 17.15) po czym nagle z tłumu Within Temptation wychylił się gościu, który stanowczo orzekł, że to on jest pierwszy! W jego dłoni zobaczyłem pokaźnych rozmiarów siatkę więc zapytałem co to, na co dostałem odpowiedź, że to okładki z ostatniego boxsetu! Ooo szacun! Taki boxset to spokojnie 700 Euro + wysyłka. Wiedziałem, że trafiłem na fanatyka więc trochę pogadaliśmy, trochę popatrzyliśmy się w niebo żeby zabić krępującą ciszę i co 5 minut spoglądaliśmy na zegarki informując jeden drugiego ile jeszcze czasu zostało nim nasi Bogowie zejdą do Nifelheimu zaspokoić nasze nerdowskie potrzeby. W międzyczasie powstała za nami już całkiem pokaźna kolejka. 15.50, na 10 minut przed planowanym rozpoczęciem uchyliły się drzwi na spotkanie z zespołem Crowbar i...nie było zainteresowanych...Serio, w pewnym momencie wyszedł ochroniarz i zaczął pytać się ludzi czy nikt nie chce spotkać się z zespołem. Weszło w sumie może 15 osób i po 15 minutach muzycy opuścili lokal. My znowu zaczęliśmy spoglądać w górę i przypominać jeden drugiemu ile jesszcze zostało czasu nim nasi Bogowie zejdą do Nifelheimu by zaspokoić nasze nerdowskie potrzeby. Równo o 16:30 otwarły się wrota, za którymi siedziało trzech uśmiechniętych panów, z którymi można się było przywitać, uścisnąć dłoń i wymienić uprzejmości. Teraz zrozumiałem jakie podniecenie czuli fani Within Temptation więc nie tracąc czasu zrobiłem co miałem zrobić i wyszedłem stamtąd spełniony. Po tym wszystkim pogratulowaliśmy sobie z nowo poznanym kolegą i życzyliśmy kolejnych owocnych doznań. Przez kolejne dwie godziny zastanawiałem się co z sobą zrobić. Po godzinie szwędania się odkryłem, że paczkę z płytami mogę oddać do szatni za 3 zł i przypomniałem sobie o jeszcze ważnej rzeczy! Przed wyjściem przeczytałem, że w Tauron Arenie ma miejsce ekspozycja prac Zbigniewa M. Bielaka chyba najpopularniejszego autora grafik albumów muzyki ekstremalnej, które się teraz pojawiają. Poszedłem więc w miejsce ekspozycji i zastałem tam p. Zbigniewa rozmawiającego z fanami. Pochodziłem między pracami, pogapiłem się doceniając kunszt włożony w te wszystkie drobne szczególiki, z których znany jest artysta. Mozna się było zaopatrzyć w wielkoformatowe kolorowe plakaty z ozdobionych jego pracami płyt takich zespołów jak Vltimas, Deicide, Ghost itd za 350-400 zł więc sporo poza moim zasięgiem. Kiedy już zbierałem się do wyjścia moim oczom ukazała się mniejsza grafika pochodząca z jednego z albumów Watain. ZB już sobie poszedł jednak na stoisku pozostała pani, od której dowiedziałem się, że interesująca mnie reprodukcja kosztuje 100 zł i będę mógł odebrać ją do końca trwania festiwalu. Niczym dzik widzący loszkę na pastwisku kasztanów pobiegłem więc do bankomatu i nie myśląc o tym, że wypłata dopiero 10-tego pobrałem z Euronetu wymaganą kwotę i zapłaciłem pani na stoisku. Zapytała jeszcze czy chciałbym dedykację, na co odpowiedziałem, że jasne ale z drugiej strony. Najwidoczniej nie było to takie oczywiste bo pani zapisała tą uwagę na kartce. Ucieszony poszedłem zająć miejsce na pod sceną w "Parku", gdzie miało dojść do drugiego spotkania z moimi Bogami, którzy mieli zejść do Nifelheimu by blablablabla. Obok mnie ustawił się wcześniej poznany kolega i z zamiarem oddawania należnej czci diabłu i naszym idolom przygotowaliśmy się do walki o stanowiska jak najbliższe sceny. Kiedy zaczęło grać intro do Anthems przed sceną zaczął gromadzić się tłum. Nie było to może morze ludzi niemniej na pewno nie było się czego wstydzić. Kiedy Ihsahn zaczął drzeć mordę metr za nami rozgorzała szybka wojna. To tam niedobitki Powerwolfa starły się z batalionem Sabatona by w rytm Ye Entrancemperium nieść pożogę i zniszczenie na wszystkich frontach małopolskiego. Samoth nie brał jeńców! Napierdalał w imię Pana jak mu żona przykazała co chwilę wskazując kciukiem do góry co miało oznaczać, że albo też dobrze się bawi albo żeby mu dzwiękowcy "podnieśli" gitarę. Ja też mogłem tym razem w spokoju wszystkiego posłuchać bo nie trafiłem na zjeba, który by mi śpiewał fałszował do ucha każdą jebaną piosenkę z tejże odgrywanej w całości płyty jak to miało miejsce rok temu na Metalmanii. Po tym wszystkim zagrali jeszcze trzy klasyczne utwory z "In the nightside eclipse": "Towards the Pantheon", "I am the black wizards" i tradycyjnie kończący koncert Imperatora "Inno a Satana". W tym ostatnim końcowe wersy śpiewała cała wieś jak OOOOOOO na Satyriconie. Na koniec panowie rzucili kostki do gitar a dwóch szczęśliwców chapnęło pałki Tryma (ale im (pipi)a zazdroszczę!). Szczęśliwy i spocony udałem się po wodę gazowaną za 8 zł. W sumie mogłem napić się piwa ale smakowałoby tak samo, tylko że zapłaciłbym za nie drożej. Chyba o 21 przypomniało mi się, że w Shrine miał grać Immolation ale kiedy tam poszedłem nic jeszcze się nie zaczęło więc zdecydowałem się zająć sobie miejscówkę na "Króla". Tu już był konkret. Jestem niemal pewny, że zapełnił się cały ten "park". Ustawiłem się 3 metry przed sceną a ścisk był niesamowity. Sam King Diamond kazał na siebie trochę poczekać. Kiedy już się zaczęło było ciemno, wszędzie latały komary, pot spływał z pleców, po dupie i nogach jak na polach ryżowych w Wietnamie. Za mną chuchali mi na kark jacyś oldboje pamiętający zimę stulecia. Przede mną jakieś filigranowie dziewczyny, które Adam Małysz dałby radę złamać jak zapałki. O 21.40 nadszedł ten czas i kotara się rozsunęła (albo opadła nie pamiętam) i ukazała scenografię typową dla występów Diamonda. Schody, pieterko, drzwi z których wyprowadzono Kinga na wózku inwalidzkim. Po chwili ożył i zaczął się za(pipi) a ja wbrew swojej woli zostałem teleportowany metr przed scenę czując ciągłe napieranie i opierając się o półnagiego spoconego gościa, który chyba za cel postawił sobie przyklejenie do siebie jak największej ilości osób jak jakiś pierdolony Katamari! Co tam się działo to głowa mała! Zaczęli od The candle by przejść w Voodoo! Miałem przed sobą gościówę, która śpiewała wszystkie piosenki nie fałszując. Zresztą nie tylko ją. Słyszałem jak tłum ludzi śpiewał z Królem! Nigdy wcześniej nie miałem przyjemności być na jego koncercie jednak wiedziałem czego się spodziewać. Przerwy, przebieranki aktorki, rekwizyty, lalki, babcie, dzieci wylatujące z cip, orgia dla oczu i uszu. Nie potrafię pisać o muzyce więc dodam jedynie, że był to dla mnie prawdopodobnie koncert życia. Jeszcze przez kilka dobrych minut kiedy było już po wszystkim darłem się z innymi wołając King Diamond w nadziei, że Król wróci. Tak się jednak nie stało ale pamiętajmy, że niedosyt jest zawsze lepszy od przesytu. Czapki z głów, mogę umierać Po wszystkim spotkałem jeszcze swojego e-znajomego (nie tamtego od Emperora), z którym wymieniliśmy uprzejmości i wróciłem na stoisko Bielaka odebrać zamówioną reprodukcję po czym udałem się do wynajętego pokoju. Przepraszam za chaotyczne wpisy. Tak jak napisałem nie potrafię pisać o muzyce. Nie chcę też żeby ktoś myślał, że wypisując bzdury o innych zespołach robię to na serio. Każdy ma prawo do własnych gustów i cieszenia się muzyką jaką lubi. Slipknot mimo, że to nie moja działka też dał satysfakcjonujący koncert i nie żałuję, że na nich byłem (co nie zmienia faktu, że nadal za chuja nie rozumiem po co ich się tam tylu kręci na tej scenie ) PS Upał dawał mi się najbardziej we znaki. W sumie tak naprawdę wysłuchałem tylko pięciu zespołów ale jestem mega szczęśliwy i nie żałuję!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...