-
Postów
6 142 -
Dołączył
-
Wygrane w rankingu
4
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez ornit
-
Dawne (i dzisiejsze) pisma o grach poza PE (PSX Fan, P+, OPSM, i inne)
ornit odpowiedział(a) na metalcoola temat w Graczpospolita
Jakby coś takiego wydali z Secret Service to brałbym bez marudzenia wszystko do numeru 50. Wszystkie stare numery powywalałem (bo byłem młody i głupi) zostawiając sobie tylko jeden, w którym zająłem któreśtam miejsce w konkursie. Pamiętam, że była u mnie wtedy babcia (ja poszedłem do szkoły) i musiała zapłacić listonoszowi za przesyłkę...(miał kwita więc nie oszukiwał. Co za dziady lol) -
Przed chwilą czillaucik na Switchu. Ganiałem za krowami bo potrzebowałem czterogniazdowego Phase Blade dla Dragondina a tu nagle... Phase Blade też wpadło na tym samym runie XD
-
Dawne (i dzisiejsze) pisma o grach poza PE (PSX Fan, P+, OPSM, i inne)
ornit odpowiedział(a) na metalcoola temat w Graczpospolita
Piękny tekst o CDA. Na początku XXI wieku było w modzie wzajemne oskarżanie się o tłumaczenie internetowych opisów przejścia gier i o pisanie recenzji w oparciu o piraty -
Dawno nie widziałem niczego z RX aka Urien God, który był inspiracją dla wielu graczy 3s a tu pyk wpadło na Game Newton FT10. Miło. W ogóle widzę, że ten salon zaczyna nową serię FT10 z udziałem wielu znanych graczy więc trzeba będzie obczaić.
-
Ja pograłem w demko i pasuję. Nie odpowiada mi klimat. Tego typu gry szybko tanieją. Poczekam aż spadnie 200 stówy.
-
Jak grałem na ps4 i co chwilę przywoływałem Golema nekromantą na Diablo na normalu to potrafiło mi wywalić grę. Teraz działa bez zarzutu bez względu czy grałem trapsin czy summonerem z masą szkieletów.
-
Książka dla fanów i rodziny pana winyla.
-
Różnica jest taka, że metalowe suabo się maluje. Ciężej znaleźć dobrze przylegający podkład i nawet kiedy użyjesz gloss varnisha to łatwo je obtłuc z farby kiedy jedna stuknie w drugą albo spadnie.
-
Ja maluję od trzech lat kiedy na początku pandemii szukałem sobie jakiegoś nowego hobby. Pomalowałem przez ten czas 155 figurek. Codziennie po robocie siadam przy biurku i mażę przez godzinę żeby się odstresować. Będę szczery. Zamiast relaksu jest cała masa frustracji bo okazji do tego żeby poszło coś nie tak jest co nie miara Szacun dla ludzi z forum, którzy się na to decydują.
-
@Pupcio Ok 450 zł z wysyłką+VAT
-
Nie otwieram. W pudełkach ładnie prezentują się na półce
-
Ishin! Przeszedłem 7 lat temu po japońsku i wtedy ta gra wyglądała bardzo ok. Dziwi mnie to, że nie wydali jej na zachodzie wcześniej tylko czekali tyle czasu. Te wspomniane 4 style to naprawdę mocarny system gry i przyjemnie gra się Kiryu. Do tego dochodzi pielęgnowanie ogródka i gotowanie oraz cała masa innych mniej lub bardziej znanych fanom serii mini-gier. Jeśli niczego nie spitolą tym przejściem na nowy engine to ja gorąco polecam!
-
@Mejm Widzę ostatnią sztukę na Allegro za niecałe 100 zł. Swoją kupiłem już dawno temu za 80 pln.
-
7 lat kolekcjonowania gier na Ps4
-
Byłem na kilku koncertach w tym roku. 20 czerwca Stadion Narodowy Guns N'Roses Pierwsze 3-4 utwory to jakaś masakra. Nic nie było słychać. Z trudem rozpoznałem cover Back in black AC/DC. Potem dźwięk się trochę poprawił ale nie na tyle aby ten koncert zaliczyć do dobrych wrażeń akustycznych. Na plus i było to dla mnie ogromnym szokiem, to to, że grali niecałe 3,5 godziny bez dłuższych przerw (jedynie Axl znikał na minutę żeby założyć/zdjąć marynarkę). Za to należy im się wielki szacunek i chwała. Słychać, że Axl nie wyrabia już wokalnie więc dzielnie wspierała go panna za keyboardem. Duff też miał swoje chwile kiedy dali mu śpiewać. Za to Slash to klasa sama w sobie. Był siłą napędową tego koncertu, niesamowity gość. W ogóle panowie mieli w sobie mnóstwo energii. Czasem zrywali się jakby ich gonił jakiś gwałciciel i biegali z jednego końca sceny na drugi, zamieniając się miejscami. Przeszkadzały jedynie przesadzone ukraińskie akcenty, bo powiedzmy sobie szczerze, było ich za dużo. Ogólnie mimo słabego nagłośnienia byłem bardzo zadowolony. To był mój pierwszy i pewnie ostatni raz na GNR. Taki zespół z dzieciństwa, którego występ musiałem w życiu zaliczyć 3 lipca letnia scena Progresji Kalush Orchestra Ukraińscy zwycięzcy tegorocznej Eurowizji. Pomyślałem sobie, że nie często można coś takiego zobaczyć więc postanowiłem się na nich wybrać. To był mój pierwszy raz na tym "polu" za Progresją. Jak się można było tego spodziewać sami Ukraińcy, ja byłem chyba jedynym Polakiem lol. Goście z Kalush dwa razy grali Stefanię (w tym raz na bis). Żeby docenić resztę piosenek trzeba być Ukraińcem. Ja się nie znam... 26 sierpnia letnia scena Progresji Boombox Znowu Ukraińcy. Tym razem muzycznie łatwiej było docenić ich kunszt. Piosenek słuchało się naprawdę przyjemnie. Andrij Chływniuk w śpiewanych przez siebie piosenkach potrafi przekazać emocje. Potem zabrzmiała...Czerwona kalina i poczułem się jak w '43 na Wołyniu. Ukraińcy wyciągnęli spod pazuch czerwono czarne flagi i zaczęli skandować "smert lachom!" Nie, no żartuję XD To była też inna aranżacja niż to co znamy z utworu Pink Floyd. Ogólnie, bardzo dużo młodych ludzi, dużo rodzin z dziećmi. Flagi ukraińskie i polskie. Czuło się atmosferę pikniku. Bardzo dobry koncert tak dźwiękowo jak i wokalnie. 2 września Progresja Young Leosia Organizowało to Winiary Bookings więc trzy pule biletów i ceny z dupy przez co koncert się nie wyprzedał. Gdyby cena trzeciej puli by łan niższa spokojnie wypełniono by Progresję całkowicie. 98% publiczności to dzieciarnia. Starzy goście tylko w roli opiekunów dzieci. Ja byłem z dzieciakiem więc miałem alibi czemu chcę obejrzeć YL na żywo i nie zostać uznanym za freaka hyhy. Sam występ jak na osobę, która ma 6-7 utworów i używa autotune, autotune, autotune - całkiem spoko. Naprawdę było bardzo żywiołowo i fajnie się to oglądało. Był zespół taneczny ale widać, że mieli za mało miejsca na scenie, było dużo śpiewania ze strony publiczności (podczas czekania śpiewano Barkę) i chyba 3 wersje Szklanek. Bardzo mi się podobało. Jak będzie okazja to w przyszłym roku wezmę dzieciaka i pójdziemy znowu 14 września VooDoo Chaos Invocation, Fides Inversa, Akhlys Nie będę się skupiał na tych zespołach bo dla jednych to ostry cringe, dla drugich kult. Postanowię opisać swoje wrażenia z samego klubu VooDoo. To mój 4ty koncert zaliczony w tym klubie. W ogóle byłem na dziesiątkach koncertów black metalowych ale NIGDY nie doświadczyłem takich decybeli jak 14 września w tych piwnicach. Zastanawiam się czy osoby tam pracujące przechodzą jakieś badania medycyny pracy bo u młodego gościa siedzącego za konsoletą od tych wszystkich dźwiękowych parametrów nie widziałem żadnych ochronników słuchu. Serio, musiałem dać odpoczywać uszom i słuchać muzyki poza salą bo hałas był nie do wytrzymania a nie jestem człowiekiem, który za te kilka wydanych złotych będzie narażał swoje zdrowie bo przyjechał zespół z Ameryki (i Norwegii). Teraz jak sobie przypomnę podobnie było kilka lat temu na gigu Hate w tym samym miejscu. Tam po koncercie przez cały następny dzień słyszałem dzwonienie w uszach. Nie będę ryzykował. Więcej tam nie pojadę bo to co tam się odprawia jest nienormalne nawet jak na metalowe standardy (chyba, że takie dudnienie oznacza dla kogoś ekstremalną muzykę, ja dziękuję). 14 października Progresja Carpenter Brut Dark synth, electro. Mój pierwszy raz na Carpenter Brut i bawiłem się wyśmienicie. Doskonała jazda przez około półtorej godziny. Dużo różnorodnych dźwięków i super doznania muzyczne. Co tu dużo pisać. Jako ostatni poleciał cover Maniac i podczas refrenu tak jak inni darłem się wniebogłosy. Jedyny minus to wokale z "taśmy". Gdyby ktoś to śpiewał na żywo zyskaliby jeszcze bardziej. 27 października Progresja Perturbator Podobnie jak w przypadku Carpenter Brut tylko o pół godziny dłużej co jest dla mnie skandaliczne Dużo mroczniej, więcej świateł. Kupiłem sobie jeszcze winyla jakiegoś side-projectu typa z Perturbatora. 10 listopada Progresja The Pretty Reckless Zainteresowałem się tym koncertem kiedy....wyprzedały się bilety. 10 listopada wracałem sobie z centrum autobusem kiedy wszedłem nagle na ebilet (czy coś podobnego) patrzę a tu..bilety z powrotem są dostępne! Nie myśląc długo poczyniłem odpowiedni zakup i po godzinie byłem w klubie tuż przed wyjściem zespołu na scenę. Było warto! Taylor Momsen dawała czadu i mam nadzieję, że zobaczę jej zespół na klubowych deskach jeszcze nie jeden raz. Wypadli bardzo profesjonalnie. To było 100% rocka w rocku. Zagrali wszystkie swoje najbardziej znane utwory z moim ulubionym Going to hell. W dodatku był dobry kontakt z publicznością i wszyscy bawili się świetnie. Chyba najlepszy występ na jakim byłem w tym roku. Szkoda, tylko że nie mieli na stoisku akustycznego winyla (premiera za kilka miesięcy) a tylko CD. Poczekam. 11 grudnia Hydrozagadka Whoredom Rife, Archgoat Jedno z tych wydarzeń, na które czekałem od dawna. Na obu tych zespołach już byłem. Archgoat grali nawet w tym samym miejscu podczas swojej poprzedniej trasy więc wiedziałem czego mogę się spodziewać. Jeszcze coś tam przed nimi grało ale specjalnie późno przyjechałem i jedyne na co zdążyłem to cover (metalowy cover XD) Frontschwein Marduka. Będę szczery. drugi raz oba te zespoły (WR i AG) nie zrobiły już na mnie takiego wrażenia jak za pierwszym razem. Może się starzeję ale BM chyba przestaje mnie już bawić. Tym razem słuchając Whoredom Rife nie miałem takiego efektu WOW jak za pierwszym razem kiedy zobaczyłem ich przed Behemothem (dla mnie wtedy występ wieczoru). Prawdziwy wpierdol rozdał za to Archgoat ale jak to Archgoat po kilku utworach kołysającego bujania wsród kwiku zażynanych prosiąt i kopulujących kóz potrafi lekko znudzić więc oddaliłem się na stoisko z merchem, na którym uwijała się panna, którą często można spotkać na trasach (sunve na IG). Kupiłem białą koszulkę Whoredom Rife, pokiwałemn głową do końca występu AG i zamówiłem Ubera do domu. To tyle. W przyszłym roku wybieram się na Destroyer 666 i Red Hot Chili Peppers.
-
Siedziałem sobie w pracy i przechodziłem D2R moją zabójczynią. W dłoni trzymała laskę do teleportacji i nawet jej nie zmieniałem tylko wrzucałem kolejne pułapki i...Pierwszy raz po roku grania mi wypadło. Zmobilizowany tym faktem postanowiłem w domu już na kompie pofarmić travincal czarodziejką w poszukiwaniu BERa do Enigmy. Po dwóch godzinach wypadła runa Cham a następnego dnia Sur, z którego zrobiłem sobie BERa. Z Cham zrobię sobie Doom a kolejne JAHy przeznaczę na Dream.
-
JOJO'S BIZARRE ADVENTURES ALL STAR BATTLE *R Bardzo prosta platyna. Wymaga jedynie farmienia. 100 walk online nadal bardzo łatwo zaliczyć bo gra w to względnie sporo osób. Resztę pucharów można zdobyć online. Najwięcej czasu, oprócz walk online zajmie nam zaliczanie głównego pseudo-story trybu All Star Battle oraz wyfarmienie wystarczającej ilości kasy aby wykupić ze sklepu 400 pozycji. Kasę najlepiej farmić we wspomnianym trybie ASB. Znajdźcie sobie najłatwiejszą walkę z bossem i powtórzcie ją kilkadziesiąt razy a w sklepie kupujcie najtańsze elementy customizacyjne dla postaci z gry. Najlepiej pozy "victory", "taunty" i "teksty" bo są najtańsze. Platyna 2/10
-
Mi najwyższe runy jakie wypadały to ohmy. Teraz zacząłem grać online, żeby móc napierdalać postaciami online na Switchu w pracy. Wypadają mi przedmiot, których nie widziałem podczas setek godzin grania offline
-
Mnie bardziej podnieciła zapowiedź Capcom Fighting Collection
-
Roman Kostrzewski
- 323 odpowiedzi
-
- RIP in peace
- my heart will go on
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Poza fanami to raczej nikt tego i tak nie kupi.