Tu nie chodzi o jakiś hejt na Lewandowskiego, tylko o to, że ludzie nie rozumieją działań sztabu i piłkarzy. Bo nikt racjonalne nie wytłumaczył tego, dlaczego wychodzimy na Arminię pierwszym garniturem na rywala, teoretycznie znacznie słabszego ( tak wiem, wiem, że w europie nie ma słabych drużyn), a na mecz z Węgrami którego wynik zadecyduje o rozstawieniu w barażach, wychodzimy praktycznie jak na sparing i selekcjoner testuje nowych piłkarzy. Gdzie tu sens, gdzie logika
Rozstawienie było w barażach było bardzo ważne, pierwszy mecz u siebie, teoretycznie słabszy rywal, a tak zamiast jednego kurewsko trudnego meczy będą dwa, oby były dwa...