Ale się tak gra rozkręca... nieco szybciej niż A New Beginning, gdzie w miasteczku były na początku 3 domy na krzyż (dosłownie), ale tak - idę na pole, podlewam kartofle, obrabiam krowę i... tyle. W mieście niewiele się dzieje, czasem tylko coś kupię.
Dwie wady:
- nie ma shipboxa, trzeba latać do handlarzy, którzy u mnie są teraz np. tylko dwa dni w tygodniu na rynku. W dodatku miasto jest kilka ekranów od farmy, nie wiem po co,
- bohater męczy się jak więzień obozu, 3 dni rozwalałem jeden duży kamień na farmie.
Na bardziej wiążące opinie czas przyjdzie znacznie później, ale tak po 4-5 godzinach nie jaram się. Ale podobnie było z A New Beginning.