-
Postów
4 311 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
4
Ostatnia wygrana Frantik w dniu 26 kwietnia 2024
Użytkownicy przyznają Frantik punkty reputacji!
Reputacja
2 599 Diamentowy PiesO Frantik
- Urodziny 15.04.1993
Kontakt
-
Strona WWW:
http://operacjapanda.pl
-
Skype:
frantic9388
Informacje o profilu
-
Płeć:
mężczyzna
-
Zainteresowania:
Gry, hardware PC, konsole, historia, film, serial
-
PSN ID:
Frantik_93
-
Steam ID:
DarkFrantik
-
Origin ID:
Frantik_PL
-
GOG ID:
Frantik_Dzik
-
Uplay ID:
Frantik_PL
-
Wydajnościowo 9070 XT ma być czymś pomiędzy 5070 a 5070 Ti i z 16GB VRAM, co pokrywa się z paroma przeciekami. Cenowo wypada, żeby był bliżej tego pierwszego, no ale żodyn nic nie wie. Ma być jeszcze 9070, ale o nim wiadomo jeszcze mniej. Pewne jest tylko 16GB VRAM. Ciekaw jestem, jaka między nimi będzie różnica. Tak historycznie to ostatnio 6800 XT w porównaniu do 6800 był tym samym z nieco wyższymi zegarami, co przekładało się na różnice rzędu 5-10% w grach. Sam jeszcze nie wiem, w którego z nich bym wycelował. Może po prostu w tego w cenie bliżej 3k i z niższym TDP, bo w sumie nie chce mi się wymieniać zasilacza, więc dopiero się okaże, na ile 750W w połączeniu z 5800X3D, mi pozwoli
-
Legacy of Kain: Soul Reaver 1&2 Remastered Nie ma co ukrywać - technicznie to typowe bieda-remastery, co najbardziej widać w SR1. W dwójce przynajmniej mocno pochylono się nad odpicowaniem modeli postaci. Pozostała część liftingu wizualnego wygląda, jakby po prostu wrzucono tekstury w jakiś upscaller AI i voila... Poza tym toporne systemy walki, czasami średnio responsywne sterowanie czy wariująca kamera, to drewno korespondujące odpowiednio z czasami PS1 i PS2. Dodano aczimwenty, kompas i mapę na wzór dwójki w SR1. Z ciekawostek dorzucono różne materiały bonusowe, w tym coś na kształt klimatycznych filmów "zza kulis" i... to tyle. No, bez problemu chodzi na współczesnym sprzęcie i obsługuje pada. Gameplayowo zaś nie ruszono kompletnie nic. W pierwszym Soul Reaverze można się tak samo często gubić i zastanawiać "co i gdzie dalej?", jak w oryginale. Soul Reaver 2 jest już nieco bardziej przystępny pod tym kątem, ale z kolei bardziej męczy backtrackingiem. Finalnie lepiej wspominał będę jedynkę, za gęstszy bardziej mroczny klimat, walki z bossami, których w SR2 niestety całkowicie brak, no i za całkiem eleganckiego centralnego huba z fast travelem do każdej z lokacji. W sequelu, choć odległości między miejscówkami są wyraźnie mniejsze, to koniec końców przemierzanie tych samych tras po 5 razy bardziej dało mi się we znaki. Mimo wszystko uważam, że warto się zapoznać z tymi klasykami. Niepowtarzalny klimat, świetnie napisane i zagrane dialogi (monologi również), wielowarstwowa i zakręcona fabuła - to wszystko nie zestarzało się ani trochę. Nie żałuję, że mam teraz Soul Reavery także i w cyfrowej, legalnej kolekcji. Czekam na Defiance i Blood Omeny.
-
Miałem nie brać udziału, wyszło bez zaskoczeń Jak zawsze przemiły, choć w tym (już ubiegłym) roku raczej trochę bardziej kameralny był to event. No i też fajnie - już ogrywam część giftów, nic nie będzie pominięte. Historyczna, X edycja ciepło będzie wspominana. Z tego miejsca pozdrawiam serdecznie ojca założyciela @Velius oraz wszystkich uczestników @Widget Pobudka, sprawdź ekwipunek
-
GOTY - Silent Hill 2 Remake Runner up - Stellar Blade, Indiana Jones Rozczarowanie roku - ogólnie stan konsol obecnej generacji. To, co obecnie wyczynia Sony oraz kierunek, w którym zmierza Xbox, napełnia mnie niesmakiem Najbardziej wyczekiwany tytuł 2025+ - Ghost of Yotei, MGS3 Delta Na czym grasz? - PS5, PC, Steam Deck
-
Odczucia bardzo zbliżone do moich, choć jeszcze gry nie skończyłem. Z początku wessało mnie mega. Odpaliłem na easy, bo trochę bałem się tego rzekomego poziomu trudności, no i bardzo przyjemnie biegało mi się po mapie i czyściło znaczniki. Weszło do tego stopnia, że pierwszą mapę (chyba to już nie spoiler?) wyczyściłem na 100%... I to chyba był błąd, bo szybko po napoczęciu drugiej zaczęło mi się przejadać, pojawiło się znużenie. Nawet podbiłem sobie poziom trudności na ten standardowy, co by chociaż jakiegoś wyzwania sobie dodać, ale... nie wiem czy ta zmiana w opcjach nie działa, czy może po prostu mam już tak przekokszoną postać, że w sumie nikt poza bossami nie jest tam zdolny do jakiegoś większego oporu. Kontrabłyski wchodzą niemal od niechcenia, leczonko, leczonko, przez brute force przełamuję postawę i wykańczam. Powtórz. Eksploracja nadal jest przyjemna, acz jak gram ponad 35 godzin, tak od przynajmniej 10 gra nie pokazała mi chyba absolutnie niczego nowego. W kółko te same aktywności, przeciwnicy, nuda. Misje fabularne niestety żywcem wyciągniete z ery PS2 - na ogół biegnij korytarzami, z Tobą 2 boty, wybijaj wszystko co się rusza, aż dotrzesz do bossa. Koniec. Największy mój zarzut to również fabuła. Zagmatwana, zupełnie niezrozumiała dla gaijina. Nie wiadomo kto jest kim, ani kto przeciwko komu. Niby są 2 frakcje, raz pomagam jednym, raz drugim, konsekwencji z tego tytułu póki co zero, przywiązania do jakichkolwiek postaci także. Na chłopski rozum wydawałoby się, że zwalczając szogunat pomagamy temu, by Japonia otwarła się na Zachód... No tyle, że tutaj chyba wręcz przeciwnie. Srogi plot twist Coś jakby Japończykowi dać grę osadzoną w czasie przewrotu majowego, który byłby bardziej rozciągnięty w czasie. Już to dokończę, bo szkoda mi zainwestowanego czasu, no ale szkoda. Bardzo dobra walka to jednak trochę za mało, żeby bawić przez kilkadziesiąt godzin
-
Indiana Jones i Wielki Krąg Nie jestem jakimś wielkim fanem Indiego. Kiedyś tam obejrzałem większość filmów, jedne były bardziej spoko, inne mniej. Na grę nie czekałem w ogóle. No, od momentu, kiedy wyszło, że pichci ją Machine Games, wiedziałem, że przynajmniej zrobią charakternych, fajnie przerysowanych Niemców nazioli do bicia - po Wolfensteinach mają wszak w tym doświadczenie. Poziom zainteresowania wzrósł więc do poziomu "Ok, w gejmpasie sie sprawdzi" No i dowieźli Niemców, resztę fajnie napisanych postaci również. I w wielu innych aspektach także. Anemiczny marketing przed premierą, nie mówiący za wiele o tym, czym ta gra w zasadzie będzie, paradoksalnie zadziałał na korzyść. Wielu, w tym też ja, spodziewało się raczej klona Uncharted w FPP, a tymczasem Indiana jest czymś dość unikalnym. Powiedziałbym, że to dość prosty immersive sim, jedynie przeplatany liniowymi misjami z większym natężeniem akcji. Początkowo miałem z tym problem, nawet lekko marudziłem, że gra się w to trochę jak w biedniejsze Dishonored, za dużo jest wymuszonego przekradania się i gdyby AI przeciwników nie było tak pociesznie głuche i ślepe, a przez to mało upierdliwe, to pewnie rzuciłbym grą w kąt... Dobrze jednak, że pograłem jeszcze ze dwie godzinki dłużej - wtedy, jakoś w połowie fabularnej części Watykanu, formuła gry w końcu mi kliknęła. Ogarnąłem, że wystarczy jak najszybciej skołować sobie przebranie żółdaka, by móc sobie na luzaku pomykać niemal wszędzie. Recepta znaleziona i z gry zaczął płynąć fun. Nie jakieś ogromne, a takie raczej w sam raz, naprawdę z pomysłem i pietyzmem zaprojektowane półotwarte lokacje, które eksplorowałem z przyjemnością, do tego stopnia. że w niemal wyczyściłem mapy. Niemal, bo nie chciało mi się zbierać brakujących notatek i starożytnych artefaktów (tych, które wszystkie wyglądają identycznie) - busy work, a punktów na rozwój za nie miałem przez większość czasu nawet nadmiar. Będąc już w zaczęło mi się przejadać, więc zrobiłem ino większe sidequesty i gnałem do finału. Końcowo 35h na liczniku, z kilkoma afk Siadło mi tu w zasadzie wszystko. Świetny, filmowy klimat, humor, walka wręcz, gdy się już doń przyzwyczaiłem. Historia bardzo ładnie się spina i powoduje ciekawość, co będzie dalej, a mrugnięć okiem do fanów filmów jest cała masa. Śmiało mogę powiedzieć, że może to wzór egranizacji filmu. Na wzmiankę zasłużyły też przyjemne zagadki, które często o dziwo nijak, lub bardzo subtelnie, nie prowadzą za rączkę do rozwiązania. Pochwalić też muszę pełną polską lokalizację. Dubbing jest zadziwiającą znośny, a niektóre postacie zostały zagrane wręcz, IMO, świetnie, jak chociażby Gina i Voss. Gorzej, że z jakiegoś powodu zabrakło w ustawieniach czegoś tak podstawowego, jak niezależna zmiana języka napisów i głosów. Za to minusik. Zdecydowanie pozytywne zaskoczenie tego roku. Gdyby się upierać, to można wytknąć nieco drewna - a to niektóre animacje niedzisiejsze, a to mimika czasem sztywna, a to sekwencje "skakane" mogły zostać bardziej dopieszczone, ale wszystko to ginie w całokształcie. Indiana niespodziewanie wbił do mojego top3 A.D. 2024
-
Frantik obserwuje zawartość Dragon Ball: Sparking! Zero
-
Jeszcze są jakieś podrygi. Potężny patch wczoraj wjechał https://store.steampowered.com/news/app/1790600/view/535461877640069156
-
Warto jeszcze wchodzić czy już trochę trup? Na Steamie widzę w porywach 3k graczy i wieczne narzekania, że serwery postawili na worku ziemniaków, czyli norma od Bandai. Nie wiem czy sama nostalgia do bitek 3D z Dragon Balla to dość, że wyskoczyć z kilku stówek. Może skończyć się u mnie tak, że popykam w story ze 3 godzinki i fun minie