-
Postów
4 296 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
4
Ostatnia wygrana Frantik w dniu 26 kwietnia
Użytkownicy przyznają Frantik punkty reputacji!
Reputacja
2 571 Diamentowy PiesO Frantik
- Urodziny 15.04.1993
Kontakt
-
Strona WWW:
http://operacjapanda.pl
-
Skype:
frantic9388
Informacje o profilu
-
Płeć:
mężczyzna
-
Zainteresowania:
Gry, hardware PC, konsole, historia, film, serial
-
PSN ID:
Frantik_93
-
Steam ID:
DarkFrantik
-
Origin ID:
Frantik_PL
-
GOG ID:
Frantik_Dzik
-
Uplay ID:
Frantik_PL
-
+1. Planuję rzucić symbolicznego gifta, ale sam tyle mam gierek na kupce z obu platform, że nawet nie wiem co odpalać, nie mówiąc już o ich kończeniu. Także proszę o niegiftowanie mi
-
-
Frantik obserwuje zawartość PS5 PROpremiera, preorder i ogólna szajba :]
-
Kolejne ciche zmiany w patchu. Ja tego nie zauważyłem, ale sporo osób narzekało, że Maria ma za duży łeb w stosunku do reszty
-
Miałem podobne odczucia dopóki nie przełączyłem gry w performance mode. Z większą płynnością walka nabrała pazura i stała się automatycznie przyjemniejsza, więc jeśli grasz w quality, to polecam zmienić. Tak czy inaczej ta liniowa część prologu była do przemęczenia. Za to później, gdy dostajemy kawałek otwartego świata, bawiłem się już duużo lepiej. I ostatnio nawet myślę czy nie sprawić sobie własnej kopii, jako że mam mocną chętkę na samurajskie klimaty.
-
Pierwsze plotki, że Bloobery robią coś z SH, pamiętam jeszcze z 2019. Mam nadzieję, że teraz na kolejny rimejk nie trza będzie czekać kolejnych 5 lat, bo już pewnie osiwieć zdążę
-
Trochę szersze przemyślenia po ukończeniu: Jako fan Silent Hilla czekałem na blooberowy rimejk dwójki z mieszanką niepokoju, ale i ekscytacji – w końcu co by im nie wyszło, to będzie dane mi wrócić do gry, od której zaczęła się moja przygoda z survival horrorami, tyle że w nowych, współczesnych szatach. I co by nie mówić: dowieźli, chyba nawet bardziej niż większość zainteresowanych się spodziewała. W zasadzie na każdej płaszczyźnie widać poszanowanie materiału źródłowego, a jeśli już coś zmieniono/dodano od siebie, to zazwyczaj nie psuje to odbioru całości. No, może z jednym tylko wyjątkiem, ale o tym później. Od pierwszych chwil atmosferę można kroić nożem. Sam wygląd miasteczka skąpanego w gęstej mgle, mięsisty ambient (audio to zresztą chyba najmocniejszy punkt rimejku) i uczucie ciągłego napięcia – wszystko to jest na odpowiednio wysokim poziomie. Nawet w późniejszych etapach, jak gdy klimat trochę siada, nie czuć na szczęście jakiejś rażącej zmiany atmosfery. Mrok i syf jest obecny zawsze, nawet gdy pojawia się delikatna frustracja wynikająca z ogólnego spowolnienia tempa. Później na szczęście wszystko wraca na właściwe tory i już aż do napisów końcowych znów jest sztosowo. Doceniam świeży wkład Blooberów. Począwszy od nowych miejscówek do odwiedzenia w miasteczku, patentu ze zbijaniem szyb i pozyskiwaniem tak amunicji czy medykamentów, odświeżonych walk z bossami, a w końcu lekko zremiksowanych starych, jak i zupełnie nowych zagadek, które wpasowują się w klimat… We wszystko to odczuwalnie włożono serce i nic nie sprawia wrażenia bycia tu „od czapy”. Gracze nawykli do współczesnych standardów znajdą tu też odpowiednie zmiany QOL, jak np. brak konieczności każdorazowego wchodzenia do ekwipunku celem zmiany broni. Osobne kudosy należą się za agresywniejsze zachowanie manekinów, które w końcu stanowią wyzwanie i nieraz potrafiły mi podnieść ciśnienie. Czy jest więc idealnie? Jasne, że nie. Nie mam problemu z redesignem postaci, nawet trochę pyzowatą facjatę Andżeli jestem w stanie jakoś usprawiedliwić, biorąc pod uwagę jej lore. Nic nie mam do nieco poprzestawianych i rozbudowanych niektórych dialogów, 90% nowych aktorów głosowych oceniam na plus. Jakoś potrafię też przełknąć ugrzecznienie wiadomej sceny i nie zwracałem uwagi na nieco drewniane animacje postaci... Naprawdę wadziło mi za to natężenie walki w połączeniu z ilością przeciwników. Tych w ciągu całej gry położymy spokojnie kilka setek, a że i są bardziej agresywni, w grę nie wchodzi częste wymijanie ich, jak w oryginale. Sam system walki o dziwo nie okazał się zły, tym bardziej jak na pierwszy raz Blooberów. Początkowo okładanie przeciwników lagą dawało mi nawet satysfakcję. Podobnie strzelanie – cele fajnie reagują na trafienia, wyczuwalna jest „fizyczność” starć, a uniki nieźle się tu wpasowują. Problem w tym, że dwie sprawy: a) co za dużo to i świnia nie zeżre. Nagromadzenie przeciwników potrafi zmęczyć, a co gorsza b) wrogiem często okazuje się również praca kamery, szczególnie w ciasnych pomieszczeniach. Dołóżmy do tego dość koślawo działające automatyczne „przyczepianie się” Jamesa do przeciwnika (tzw. snapping). Więcej niż jeden maszkaron na ekranie lub np. szybka do zbicia tuż obok? To recepta na problemy. Czy tak trudno było dać możliwość ręcznego lockowania się na wybranym wrogu? Poza tym, przede wszystkim opowieść zachowała swój wydźwięk. To godny Silent Hill 2 na miarę naszych czasów. Lepszy niż myślałem, że będzie. Myślę, że sprawdzi się zarówno dla świeżaków, jak i weteranów (gorzej może być z psychofanami, ale już tam) -9/10
-
-
No... Faktycznie chyba tej walki mogłoby być mniej. Z jednej strony ilość przeciwników w połączeniu z małą liczbą health itemów (i kruchością naszego HP) potęguje uczucie grania z duszą na ramieniu, ale z drugiej są momenty, że aż prosiłoby się o nieco wytchnienia od tego walenia pałą i pifpaf. Miałem tak teraz podczas zdobywania Nie sądziłem, że to napiszę, ale cieszę się, że dodano tu autosejwy
-
SH4 musiałoby mieć nawet nie remake, a solidny rework, żeby pozbyć się backtrackingu przez drugą połowę i mocno ograniczyć escort mission
-
U mnie quality również. Gdyby nie fanaberia, żeby koniecznie mieć pudełko na półkę, też brałbym na PC Na konsoli wygląda i działa należycie, choć można napotkać różne glitche graficzne - miejscami liście zostawiające za sobą dziwne smugi w powietrzu, mniejsze lub większe białe poświaty wokół przeciwników i/lub Jamesa, jakby jakiś bug oświetlenia. Nie ma tego dużo, ale w oczy się rzuca Jestem po pierwszej wizycie w otherworld. I wrażenia mam takie, że gra się w to zupełnie inaczej niż w oryginał, ale o dziwo w bardzo dobrym znaczeniu. Walka jest mięsista i wymagająca. Nawet na normalu nie potrzeba wiele, żeby zginąć, a nerwowe wypatrywanie przedmiotów leczących jest bardzo często obecne. W originale trza się było trochę postarać, by zaliczyć zejście, a amunicja i potiony leżały niemal gdzie nie kopnąć. I podoba mi się to, co dostałem tutaj w tym względzie. Dodatkowo props dla Blooberów za autorskie zagadki. Są "jak stąd"... choć w sumie to już w Medium pokazali, że umieją w puzzle w silenthillowym stylu
-
Dobra, Brother walczył dzielnie, ale chyba umarł całkowicie. Z 20x restartowałem, czyściłem i błąd niestety już zniknąć nie chce. Trza będzie wrócić do tematu... Wziąłeś tego Epsona?