Skocz do zawartości

Frantik

Senior Member
  • Postów

    4 311
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    4

Treść opublikowana przez Frantik

  1. Wydajnościowo 9070 XT ma być czymś pomiędzy 5070 a 5070 Ti i z 16GB VRAM, co pokrywa się z paroma przeciekami. Cenowo wypada, żeby był bliżej tego pierwszego, no ale żodyn nic nie wie. Ma być jeszcze 9070, ale o nim wiadomo jeszcze mniej. Pewne jest tylko 16GB VRAM. Ciekaw jestem, jaka między nimi będzie różnica. Tak historycznie to ostatnio 6800 XT w porównaniu do 6800 był tym samym z nieco wyższymi zegarami, co przekładało się na różnice rzędu 5-10% w grach. Sam jeszcze nie wiem, w którego z nich bym wycelował. Może po prostu w tego w cenie bliżej 3k i z niższym TDP, bo w sumie nie chce mi się wymieniać zasilacza, więc dopiero się okaże, na ile 750W w połączeniu z 5800X3D, mi pozwoli
  2. Legacy of Kain: Soul Reaver 1&2 Remastered Nie ma co ukrywać - technicznie to typowe bieda-remastery, co najbardziej widać w SR1. W dwójce przynajmniej mocno pochylono się nad odpicowaniem modeli postaci. Pozostała część liftingu wizualnego wygląda, jakby po prostu wrzucono tekstury w jakiś upscaller AI i voila... Poza tym toporne systemy walki, czasami średnio responsywne sterowanie czy wariująca kamera, to drewno korespondujące odpowiednio z czasami PS1 i PS2. Dodano aczimwenty, kompas i mapę na wzór dwójki w SR1. Z ciekawostek dorzucono różne materiały bonusowe, w tym coś na kształt klimatycznych filmów "zza kulis" i... to tyle. No, bez problemu chodzi na współczesnym sprzęcie i obsługuje pada. Gameplayowo zaś nie ruszono kompletnie nic. W pierwszym Soul Reaverze można się tak samo często gubić i zastanawiać "co i gdzie dalej?", jak w oryginale. Soul Reaver 2 jest już nieco bardziej przystępny pod tym kątem, ale z kolei bardziej męczy backtrackingiem. Finalnie lepiej wspominał będę jedynkę, za gęstszy bardziej mroczny klimat, walki z bossami, których w SR2 niestety całkowicie brak, no i za całkiem eleganckiego centralnego huba z fast travelem do każdej z lokacji. W sequelu, choć odległości między miejscówkami są wyraźnie mniejsze, to koniec końców przemierzanie tych samych tras po 5 razy bardziej dało mi się we znaki. Mimo wszystko uważam, że warto się zapoznać z tymi klasykami. Niepowtarzalny klimat, świetnie napisane i zagrane dialogi (monologi również), wielowarstwowa i zakręcona fabuła - to wszystko nie zestarzało się ani trochę. Nie żałuję, że mam teraz Soul Reavery także i w cyfrowej, legalnej kolekcji. Czekam na Defiance i Blood Omeny.
  3. Miałem nie brać udziału, wyszło bez zaskoczeń Jak zawsze przemiły, choć w tym (już ubiegłym) roku raczej trochę bardziej kameralny był to event. No i też fajnie - już ogrywam część giftów, nic nie będzie pominięte. Historyczna, X edycja ciepło będzie wspominana. Z tego miejsca pozdrawiam serdecznie ojca założyciela @Velius oraz wszystkich uczestników @Widget Pobudka, sprawdź ekwipunek
  4. Chyba też zostałem elementem tej układanki
  5. GOTY - Silent Hill 2 Remake Runner up - Stellar Blade, Indiana Jones Rozczarowanie roku - ogólnie stan konsol obecnej generacji. To, co obecnie wyczynia Sony oraz kierunek, w którym zmierza Xbox, napełnia mnie niesmakiem Najbardziej wyczekiwany tytuł 2025+ - Ghost of Yotei, MGS3 Delta Na czym grasz? - PS5, PC, Steam Deck
  6. Frantik

    Rise of the Ronin

    Odczucia bardzo zbliżone do moich, choć jeszcze gry nie skończyłem. Z początku wessało mnie mega. Odpaliłem na easy, bo trochę bałem się tego rzekomego poziomu trudności, no i bardzo przyjemnie biegało mi się po mapie i czyściło znaczniki. Weszło do tego stopnia, że pierwszą mapę (chyba to już nie spoiler?) wyczyściłem na 100%... I to chyba był błąd, bo szybko po napoczęciu drugiej zaczęło mi się przejadać, pojawiło się znużenie. Nawet podbiłem sobie poziom trudności na ten standardowy, co by chociaż jakiegoś wyzwania sobie dodać, ale... nie wiem czy ta zmiana w opcjach nie działa, czy może po prostu mam już tak przekokszoną postać, że w sumie nikt poza bossami nie jest tam zdolny do jakiegoś większego oporu. Kontrabłyski wchodzą niemal od niechcenia, leczonko, leczonko, przez brute force przełamuję postawę i wykańczam. Powtórz. Eksploracja nadal jest przyjemna, acz jak gram ponad 35 godzin, tak od przynajmniej 10 gra nie pokazała mi chyba absolutnie niczego nowego. W kółko te same aktywności, przeciwnicy, nuda. Misje fabularne niestety żywcem wyciągniete z ery PS2 - na ogół biegnij korytarzami, z Tobą 2 boty, wybijaj wszystko co się rusza, aż dotrzesz do bossa. Koniec. Największy mój zarzut to również fabuła. Zagmatwana, zupełnie niezrozumiała dla gaijina. Nie wiadomo kto jest kim, ani kto przeciwko komu. Niby są 2 frakcje, raz pomagam jednym, raz drugim, konsekwencji z tego tytułu póki co zero, przywiązania do jakichkolwiek postaci także. Na chłopski rozum wydawałoby się, że zwalczając szogunat pomagamy temu, by Japonia otwarła się na Zachód... No tyle, że tutaj chyba wręcz przeciwnie. Srogi plot twist Coś jakby Japończykowi dać grę osadzoną w czasie przewrotu majowego, który byłby bardziej rozciągnięty w czasie. Już to dokończę, bo szkoda mi zainwestowanego czasu, no ale szkoda. Bardzo dobra walka to jednak trochę za mało, żeby bawić przez kilkadziesiąt godzin
  7. Indiana Jones i Wielki Krąg Nie jestem jakimś wielkim fanem Indiego. Kiedyś tam obejrzałem większość filmów, jedne były bardziej spoko, inne mniej. Na grę nie czekałem w ogóle. No, od momentu, kiedy wyszło, że pichci ją Machine Games, wiedziałem, że przynajmniej zrobią charakternych, fajnie przerysowanych Niemców nazioli do bicia - po Wolfensteinach mają wszak w tym doświadczenie. Poziom zainteresowania wzrósł więc do poziomu "Ok, w gejmpasie sie sprawdzi" No i dowieźli Niemców, resztę fajnie napisanych postaci również. I w wielu innych aspektach także. Anemiczny marketing przed premierą, nie mówiący za wiele o tym, czym ta gra w zasadzie będzie, paradoksalnie zadziałał na korzyść. Wielu, w tym też ja, spodziewało się raczej klona Uncharted w FPP, a tymczasem Indiana jest czymś dość unikalnym. Powiedziałbym, że to dość prosty immersive sim, jedynie przeplatany liniowymi misjami z większym natężeniem akcji. Początkowo miałem z tym problem, nawet lekko marudziłem, że gra się w to trochę jak w biedniejsze Dishonored, za dużo jest wymuszonego przekradania się i gdyby AI przeciwników nie było tak pociesznie głuche i ślepe, a przez to mało upierdliwe, to pewnie rzuciłbym grą w kąt... Dobrze jednak, że pograłem jeszcze ze dwie godzinki dłużej - wtedy, jakoś w połowie fabularnej części Watykanu, formuła gry w końcu mi kliknęła. Ogarnąłem, że wystarczy jak najszybciej skołować sobie przebranie żółdaka, by móc sobie na luzaku pomykać niemal wszędzie. Recepta znaleziona i z gry zaczął płynąć fun. Nie jakieś ogromne, a takie raczej w sam raz, naprawdę z pomysłem i pietyzmem zaprojektowane półotwarte lokacje, które eksplorowałem z przyjemnością, do tego stopnia. że w niemal wyczyściłem mapy. Niemal, bo nie chciało mi się zbierać brakujących notatek i starożytnych artefaktów (tych, które wszystkie wyglądają identycznie) - busy work, a punktów na rozwój za nie miałem przez większość czasu nawet nadmiar. Będąc już w zaczęło mi się przejadać, więc zrobiłem ino większe sidequesty i gnałem do finału. Końcowo 35h na liczniku, z kilkoma afk Siadło mi tu w zasadzie wszystko. Świetny, filmowy klimat, humor, walka wręcz, gdy się już doń przyzwyczaiłem. Historia bardzo ładnie się spina i powoduje ciekawość, co będzie dalej, a mrugnięć okiem do fanów filmów jest cała masa. Śmiało mogę powiedzieć, że może to wzór egranizacji filmu. Na wzmiankę zasłużyły też przyjemne zagadki, które często o dziwo nijak, lub bardzo subtelnie, nie prowadzą za rączkę do rozwiązania. Pochwalić też muszę pełną polską lokalizację. Dubbing jest zadziwiającą znośny, a niektóre postacie zostały zagrane wręcz, IMO, świetnie, jak chociażby Gina i Voss. Gorzej, że z jakiegoś powodu zabrakło w ustawieniach czegoś tak podstawowego, jak niezależna zmiana języka napisów i głosów. Za to minusik. Zdecydowanie pozytywne zaskoczenie tego roku. Gdyby się upierać, to można wytknąć nieco drewna - a to niektóre animacje niedzisiejsze, a to mimika czasem sztywna, a to sekwencje "skakane" mogły zostać bardziej dopieszczone, ale wszystko to ginie w całokształcie. Indiana niespodziewanie wbił do mojego top3 A.D. 2024
  8. Dziękuję bardzo @Matriks_1111 za okazję do ponownego walenia Rzymian po hełmach
  9. Jeszcze raz dzięki, @ireniqs
  10. @tomzacz@Moldar i @Ukukuki zapewnili mi dziś wspaniałe prezenty pod wirtualną choinką. Dzięki
  11. @Kosmos wjechał i niespodziankę sprawił. Dzięki!
  12. I mnie @Daffy zaatakował Dzięki, Pan Mikołaj!
  13. Wrzucałem zaległe z nagłego ataku @Velius sprzed 2 dni
  14. Jeszcze są jakieś podrygi. Potężny patch wczoraj wjechał https://store.steampowered.com/news/app/1790600/view/535461877640069156
  15. Warto jeszcze wchodzić czy już trochę trup? Na Steamie widzę w porywach 3k graczy i wieczne narzekania, że serwery postawili na worku ziemniaków, czyli norma od Bandai. Nie wiem czy sama nostalgia do bitek 3D z Dragon Balla to dość, że wyskoczyć z kilku stówek. Może skończyć się u mnie tak, że popykam w story ze 3 godzinki i fun minie
  16. +1. Planuję rzucić symbolicznego gifta, ale sam tyle mam gierek na kupce z obu platform, że nawet nie wiem co odpalać, nie mówiąc już o ich kończeniu. Także proszę o niegiftowanie mi
  17. Frantik

    Stellar Blade

  18. Frantik

    Silent Hill 2 Remake

    Kolejne ciche zmiany w patchu. Ja tego nie zauważyłem, ale sporo osób narzekało, że Maria ma za duży łeb w stosunku do reszty
  19. Frantik

    Black Myth: Wu Kong

  20. Frantik

    Rise of the Ronin

    Miałem podobne odczucia dopóki nie przełączyłem gry w performance mode. Z większą płynnością walka nabrała pazura i stała się automatycznie przyjemniejsza, więc jeśli grasz w quality, to polecam zmienić. Tak czy inaczej ta liniowa część prologu była do przemęczenia. Za to później, gdy dostajemy kawałek otwartego świata, bawiłem się już duużo lepiej. I ostatnio nawet myślę czy nie sprawić sobie własnej kopii, jako że mam mocną chętkę na samurajskie klimaty.
  21. Frantik

    Silent Hill 2 Remake

    Pierwsze plotki, że Bloobery robią coś z SH, pamiętam jeszcze z 2019. Mam nadzieję, że teraz na kolejny rimejk nie trza będzie czekać kolejnych 5 lat, bo już pewnie osiwieć zdążę
  22. Frantik

    Silent Hill 2 Remake

    Trochę szersze przemyślenia po ukończeniu: Jako fan Silent Hilla czekałem na blooberowy rimejk dwójki z mieszanką niepokoju, ale i ekscytacji – w końcu co by im nie wyszło, to będzie dane mi wrócić do gry, od której zaczęła się moja przygoda z survival horrorami, tyle że w nowych, współczesnych szatach. I co by nie mówić: dowieźli, chyba nawet bardziej niż większość zainteresowanych się spodziewała. W zasadzie na każdej płaszczyźnie widać poszanowanie materiału źródłowego, a jeśli już coś zmieniono/dodano od siebie, to zazwyczaj nie psuje to odbioru całości. No, może z jednym tylko wyjątkiem, ale o tym później. Od pierwszych chwil atmosferę można kroić nożem. Sam wygląd miasteczka skąpanego w gęstej mgle, mięsisty ambient (audio to zresztą chyba najmocniejszy punkt rimejku) i uczucie ciągłego napięcia – wszystko to jest na odpowiednio wysokim poziomie. Nawet w późniejszych etapach, jak gdy klimat trochę siada, nie czuć na szczęście jakiejś rażącej zmiany atmosfery. Mrok i syf jest obecny zawsze, nawet gdy pojawia się delikatna frustracja wynikająca z ogólnego spowolnienia tempa. Później na szczęście wszystko wraca na właściwe tory i już aż do napisów końcowych znów jest sztosowo. Doceniam świeży wkład Blooberów. Począwszy od nowych miejscówek do odwiedzenia w miasteczku, patentu ze zbijaniem szyb i pozyskiwaniem tak amunicji czy medykamentów, odświeżonych walk z bossami, a w końcu lekko zremiksowanych starych, jak i zupełnie nowych zagadek, które wpasowują się w klimat… We wszystko to odczuwalnie włożono serce i nic nie sprawia wrażenia bycia tu „od czapy”. Gracze nawykli do współczesnych standardów znajdą tu też odpowiednie zmiany QOL, jak np. brak konieczności każdorazowego wchodzenia do ekwipunku celem zmiany broni. Osobne kudosy należą się za agresywniejsze zachowanie manekinów, które w końcu stanowią wyzwanie i nieraz potrafiły mi podnieść ciśnienie. Czy jest więc idealnie? Jasne, że nie. Nie mam problemu z redesignem postaci, nawet trochę pyzowatą facjatę Andżeli jestem w stanie jakoś usprawiedliwić, biorąc pod uwagę jej lore. Nic nie mam do nieco poprzestawianych i rozbudowanych niektórych dialogów, 90% nowych aktorów głosowych oceniam na plus. Jakoś potrafię też przełknąć ugrzecznienie wiadomej sceny i nie zwracałem uwagi na nieco drewniane animacje postaci... Naprawdę wadziło mi za to natężenie walki w połączeniu z ilością przeciwników. Tych w ciągu całej gry położymy spokojnie kilka setek, a że i są bardziej agresywni, w grę nie wchodzi częste wymijanie ich, jak w oryginale. Sam system walki o dziwo nie okazał się zły, tym bardziej jak na pierwszy raz Blooberów. Początkowo okładanie przeciwników lagą dawało mi nawet satysfakcję. Podobnie strzelanie – cele fajnie reagują na trafienia, wyczuwalna jest „fizyczność” starć, a uniki nieźle się tu wpasowują. Problem w tym, że dwie sprawy: a) co za dużo to i świnia nie zeżre. Nagromadzenie przeciwników potrafi zmęczyć, a co gorsza b) wrogiem często okazuje się również praca kamery, szczególnie w ciasnych pomieszczeniach. Dołóżmy do tego dość koślawo działające automatyczne „przyczepianie się” Jamesa do przeciwnika (tzw. snapping). Więcej niż jeden maszkaron na ekranie lub np. szybka do zbicia tuż obok? To recepta na problemy. Czy tak trudno było dać możliwość ręcznego lockowania się na wybranym wrogu? Poza tym, przede wszystkim opowieść zachowała swój wydźwięk. To godny Silent Hill 2 na miarę naszych czasów. Lepszy niż myślałem, że będzie. Myślę, że sprawdzi się zarówno dla świeżaków, jak i weteranów (gorzej może być z psychofanami, ale już tam) -9/10
  23. Frantik

    Silent Hill 2 Remake

    No... Faktycznie chyba tej walki mogłoby być mniej. Z jednej strony ilość przeciwników w połączeniu z małą liczbą health itemów (i kruchością naszego HP) potęguje uczucie grania z duszą na ramieniu, ale z drugiej są momenty, że aż prosiłoby się o nieco wytchnienia od tego walenia pałą i pifpaf. Miałem tak teraz podczas zdobywania Nie sądziłem, że to napiszę, ale cieszę się, że dodano tu autosejwy
×
×
  • Dodaj nową pozycję...