The Cat Lady (PC)
Gra, która potrafi sprzedać tak potężnego emocjonalnego plaskacza, że to nieporównywalne z czymkolwiek w co grałem wcześniej. Nie potrafię opisać, jak ciężki jest tu klimat, ani jak dojmujące potrafią być ukazywane nam wydarzenia, a także niektóre dialogi. Całość można odczytywać jako swoistą alegorię walki z depresją i moim zdaniem autorzy wiedzieli o czym opowiadają. Trudny temat, któremu jednak w moim odczuciu znakomicie podołali. Nie brak tu gore, wulgarnego języka, czy dość mocnych seksualnych podtekstów - wszystko na swoim miejscu, ze smakiem i dojrzale. Przyznam, że grałem już w parę mrocznych i pokręconych gier, nic jednak nawet nie zbliżyło się poziomem do Kociary. Gameplay wystarcza na jakieś 8-9 godzin i przywodzi on na myśl głównie oldschoolowe przygodówki - przemierzamy lokacje od lewej do prawej i z powrotem, rozmawiamy z NPC-ami oraz oczywiście zbieramy rozmaite przedmioty, które, czasem w odpowiedniej kombinacji w odpowiednim miejscu, pozwalają nam pchnąć akcję do przodu. W kilku miejscach trzeba trochę pokombinować i\lub wykazać się spostrzegawczością czy dość nieszablonowym myśleniem. Ze 2 albo 3 razy zdarzyło mi się na moment zaciąć, tym niemniej nie napotkamy raczej niczego, co zmusiłoby nas do zaglądania w jakieś poradniki.
Jedyne do czego mogę się przyczepić to warstwa wizualna. Obraz może serwowany nam być jedynie w formacie 4:3 i w maksymalnej rozdziałce 800x600. Z racji specyficznego, acz bardzo wysmakowanego stylu graficznego jakoś bardzo to nie razi, acz szkoda, że nie sprostano tu współczesnym standardom. Wyśmienita jest za to sfera audio - odgłosy, voiceacting a w szczególności soundtrack są tu lepiej niż bardzo dobre.
Polecam spragnionym mocnych, psychodelicznych wrażeń. :) 9+/10