
Frantik
Senior Member
-
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Obecnie
Przegląda forum: Ogólne
Treść opublikowana przez Frantik
-
Cinema news
- własnie ukonczyłem...
Zeno Clash 2 (PC) Gra, w którą zagrało może ze 100 osób w Polsce, a ukończyło jeszcze mniej. A przynajmniej mam takie wrażenie. W skrócie, to taki pierwszosobowy beat-em up z lekkimi naleciałościami RPG, których chyba nie było w części pierwszej, aczkolwiek mogę się mylić, bo skończyłem ją jakieś 5 lat temu. Rdzeń rozgrywki to łażenie po quasi-prehistorycznym świecie, obijanie mord niemal wszystkiemu co się rusza i okazjonalne rozmawianie z paroma NPC. Dodatkowo możemy bawić się jeszcze w poszukiwanie kompletnie bezsensownych znajdziek - różnokolorowych motyli, które nie dają nam nic, no może poza achiewmentem za znalezienie ich czterdziestu. Są jeszcze totemy, którą dodają nam po punkcie na rozwój naszego bohatera, mającego chyba z pięć bardzo bazowych statystyk. Fabularnie gra kontynuuje historię z jedynki i generalnie nie polecam się za nią zabierać bez znajomości pierwowzoru - w przeciwnym razie możecie kompletnie nie będziecie wiedzieć o co chodzi w tej pokręconej historii w jej zakręconym świecie. Ów świat to nadal największa siła tej produkcji. Nie wiem, jaki towar brali designerzy, ale efekty są momentami mocarne. Chęć dalszego podziwiania fauny i flory pchała mnie zresztą do ukończenie gry, gdyż w sequelu postanowiono dodać coś, co dziś jest bardzo trendy, a mianowicie... Pół-otwarty świat. Świat Zeno Clash 2 składa się z kilku połączonych z sobą kilku(nastu) mini-lokacji, po których podróżujemy w te i we w te. No i niestety wyszło to dość słabo, bo choć miejscami odnajdujemy punkty umożliwiające quick travel, to cała mechanika bardzo szybko zaczyna mierzić, nie pomaga też chamsko korytarzowa konstrukcja niektórych lokacji z dodatkowo mocno nielogicznym umiejscowieniem przejść, czy celów. Gra nie tłumaczy nam też w zasadzie żadnych mechanik używania przedmiotów specjalnych, które rzecz jasna są mocno dziwaczne - na ten przykład przez dobrą godzinę krążyłem po jakiejś łące, kombinując jak przedostać się do kolejnej lokacji, gdzie znajdował się mój aktualny cel. Dopiero na jednym z forów wyczytałem, że muszę użyć jakiejś tam rękawicy, nacelować nią w słońce lub księżyc (!), ustawić się obok "przewodów" zasilających magiczną barierę, która blokowała mi drogę, po czym wystrzelić, tak, by fala powstała uderzeniowa "podpaliła" nieszczęsne kable. Takich rozwiązań z czapy jest tutaj kilka. W dużo bardziej liniowej części pierwszej nie było takich zgrzytów. Walka nie zmieniła się nijak i nadal jest banalnie prosta: LPM to cios szybki, ale słaby, PPM silniejszy acz wolny. Waląc naprzemiennie w oba przyciski z zachowaniem timingu łączymy je w combosy, a spacją możemy blokować i ewentualnie kontrować niektóre ciosy przeciwników. Znajdziemy też jakieś maczugi, młoty, czy inne prehistoryczne pałki, które robią odpowiednio większy dmg, ale rozpadają się po paru uderzeniach. Mamy też coś w rodzaju granatów, a nawet siermiężnej broni palnej na żołędzie (?), która całkiem dobrze sprawdza sie na słabszych wrogów. Jest jeszcze kwestia AI, które momentami jest niezwykle denne - przeciwnicy atakujący się przypadkiem nawzajem następnie zaczynają z sobą walczyć, a nasi kompani, których możemy zbierać po drodze i wzywać w wyznaczonych momentach na pomoc robią tyle dobrego, że odwracają uwagę od nas i to w sumie jedyny z nich pożytek. Reasumując: dla mnie słabe 6/10, albo i 5+. Nie wiem, po co wpychano tu kalkę open worlda i RPG-owe mechaniki. Można zagrać, żeby podziwiać pomysłowo wykreowany świat. Przejście całości zajmuje jakieś 8-10h, więc jako "gra za 5-10zł" chyba może być z braku laku. Resident Evil HD Remaster (PC) Tutaj już nie ma co się rozwodzić, bowiem wszyscy chyba tego klasyka znają. Powiem tylko, że choć początek był ciężki z racji chronicznego gubienia się w rezydencji, tak potem, gdy już nieco się wdrożyłem, szło już z górki i czerpałem z całości sporą przyjemność. Irytowało mnie jedynie mikrozarządzanie ekwipunkiem i konieczność wracania się do skrzyń - jednak patent z wyrzucaniem przedmiotów z RE: Zero jest o niebo lepszy. Do tego grałem Jill, która ma 2 dodatkowe sloty. Jako Chris pewnie już w ogóle dostałbym jakiejś wścieklizny. Poza tym mankamentem, sztos. Świetny klimat w ówspółcześnionej oprawie i bez każualowowych ułatwiaczy. Po stokroć warto sięgnąć po tego klasyka. Mocne 8+/10- The Crown - 2016 - Netflix
Dopiero niedawno zacząłem oglądać. Dopiero, niestety. Bez wątpienia GOTY widowisko, kolejna perła od Netfliksa i zarazem jego najdroższa produkcja (budżet pierwszego sezonu opiewa na ponad 100mln zielonych) Zgodzę się, że to taka trochę laurka dla brytyjskiej monarchii, tym niemniej ogląda się to z zapartym tchem - te scenografie, kostiumy i wnętrza. No bajka . Netflix zamówił już kolejne pięć sezonów - mamy poznać historię Elżbiety aż do czasów współczesnych.- Death Stranding
Kojima wypuścił kolejny filmik, po którym pół internetu będzie miało ze dwa miesiące zabawy przy rozkminach i teoriach, z których później pewnie niewiele się sprawdzi . Ma to swój urok, ale pewnie sporo osób będzie zniesmaczonych, że w zasadzie nic z tych zajawek nie wiadomo. No ale ja się jaram. Klimat, muzyka i znane twarze - mega. Z tego nie ma prawa wyjść wydmuszka, wierzę w to.- Cinema news
- Resident Evil VII
Cieszy fakt, że RE7 z każdą chwilą wydaje się mieć coraz więcej wspólnego z klasycznymi odsłonami, na czele z częścią pierwszą (domostwo, zagadki, zarządzanie ekwipunkiem i skrzynie, szukanie kluczy itp.). Zapowiada się to na ciekawe połączenie starego z nowym. Gameplayowo widzę też inspiracje ostatnim Alienem (chowanie się przed niektórymi przeciwnikami, a chociażby save będzie wymagał najpierw zebrania kasety wideo, wzorem tuszu w starych Residentach, a potem zaś chwili majstrowania przy magnetowidzie, czyli podobnie jak w Alien: Isolation. Myślę, że to naprawdę może wypalić i mi tam hype stale rośnie od pewnego czasu.- Cinema news
- Gotham
Poprawiło się coś? Odpadłem parę odcinków do tyłu, gdy szalę goryczy przelał wątek Pingwina zakochanego w A i ten cały hipnotyzer\Mad Hatter wydawał mi się co najmniej irytujący. Zastanawiam się, czy jest sens wracać.- Dragon Ball (także Z, GT i Super)
Ktoś zrobił ciekawy eksperyment: https://www.youtube.com/watch?v=fJ5Zt-mNXFU I czy ja wiem? OST z Z dobry wszędzie, ale ta podbita gamma mnie nie przekonuje.- Steam
Darksiders Warmastered Edition za darmo dla wszystkich posiadaczy pierwotnej wersji na Steamie. Takie darmowe remastery zawsze mile widziane Może w końcu teraz uda mi się grę ukończyć - podejść było już parę i zawsze coś mnie od niej odciągało.- Pakt
- The Walking Dead - 2010 - AMC
Ja to w ogóle miałem ostry mindfuck przy tym odcinku, bo co to w ogóle za grube babsko? Murzyna z dredami jeszcze jeszcze kojarzyłem, ale czemu oni wylądowali na jakiejś wyspie, czy ki czort? Później okazało się, że to nie wyspa, a nadbrzeże, chyba. W każdym razie epizod cienki jak sik węża. Aktorka grająca Tarę zaciążyła i urodziła, dlatego wygląda jak wygląda.- The Young Pope - 2016 - HBO
Ogląda się to specyficznie, tym niemniej bardzo, bardzo przyjemnie. Jude Law przechodzi samego siebie, a niektóre ujęcia niemal zapierają dech. Szkoda tylko, że podobno ma być drugi sezon, a pierwszy, również podobno, stanowi zamkniętą całość. Jeszcze nie obejrzałem wszystkich odcinków, także bazuję na tym, co gdzieś tam wyczytałem. Zostały mi 4 epizody.- The Exorcist - 2016 - FX
- własnie ukonczyłem...
Sztosik. Moim zdaniem Whistleblower w kilku aspektach robi nawet lepiej niż podstawka. Raczej nie będziesz zawiedziony Jak chcesz wyzwania, horroru i prawdziwego survivalu to sprawdź The Evil Within. Podobna gra do RE4, ale tak kilka razy trudniejsza i straszniejsza. Długo nie powstanie nic bardziej hardkorowego w grach AAA. TEW brałem na premierę i nawet kupiłem potem seasson passa Jednak zabrałem się teraz za REmake i choć pierwszy kontakt był ciężki, bo co chwilę gubiłem się w tym domiszczu, to teraz już jakoś idzie i jestem już chyba za połową gry. Niestety wpienia mnie mocno ciągła żonglerka w ekwipunku i latanie do skrzyń - jednak patent z wyrzucaniem przedmiotów z Zero był o niebo lepszy. No ale to rozkmina na inny temat- Anime godne polecania
Obejrzałem sobie całkiem chwalone, zeszłoroczne Joker Game. No i strona wizualna niby jest super, klimat również, bo malutko jest (chyba) anime w klimatach II Wojny Światowej i jej "okolicach", ale wszystko rozbija się o brak niemal jakiejkolwiek spójności fabularnej. Większość z dwunastu odcinków, to ledwie powiązane z sobą historie fikcyjnych akcji szpiegowskich z całego świata, w latach przedwojennych, lub tuż na początku wojny. Bohaterów jest chyba z ośmiu i już rzut beretem od startu fabuły przestałem ich wszystkich rozróżniać. Zmarnowany potencjał motzno 5+/10- Ostatnio widziałem/widziałam...
10 Cloverfield Lane (2016) Przez lwią większość czasu trwania naprawdę przyzwoity thriller. Film stosuje fajne psychologiczne chwyty, przez co widz czuje się wodzony za nos i parokrotnie robiony w konia. Do tego momentu było całkiem przyjemnie, tak na 7+, może nawet =8/10. Niestety, końcówka zupełnie wybiła mnie z klimatu i pozostawiła jakiś taki trudny do opisania niesmak. Moim zdaniem zdrowo przekombinowano. No ale pierwsze Cloverfield było takim nieco udziwnionym found footage, a tutaj postanowiono pobawić się z konwencją thrillera. Mimo wszystko, całość przypadła mi do gustu o wiele bardziej niż twór znany u nas jako Projekt: Monster. / 10- Ostatnio widziałem/widziałam...
Midnight Special (2016) Tegorocznego przeglądu sci-fi ciąg dalszy. Jest coś w stwierdzeniu, że to trochę taki "E.T. dla dorosłych" w reżyserii Jeffa Nicholsa. Film nakręcony z sercem, a historia naprawdę wciąga - przez niemal dwugodzinny seans nie zaznałem uczucia znużenia, a klimat powoli rozwiewanych tajemnic pozwalał mi idealnie wczuć się w opowieść. Przynajmniej było tak przez pierwszą część seansu, bo niestety zakończenie moim zdaniem mocno zepsuli, niepotrzebnie próbując wyłożyć coś jak na tacy. Zostawienie znaku zapytania byłoby moim zdaniem dużo lepsze. Tym niemniej warto - klasyczne sf bez efekciarstwa. W sumie całkiem miłe zaskoczenie, choć nie bez potknięć. 7+/10- Dragon Ball (także Z, GT i Super)
Już mniejsza z Trunksem i jego mieczem, bo po prostu uznano pewnie "E tam, niech ma chłopak pięć minut, w końcu to historia o jego świecie, a miecze są teraz w modzie, to się motyw pewnie młodym spodoba" No i spoko, już głupsza była nauka mafuby w pięć minut. Ale kompletnie nie rozumiem, co stało za zamysłem żeby Zeno I do tego potem Whis ze swoim "Młody, nie bój żaby, cofnę się w czasie i się wszystko wyklepie". Że niby jak? Toż to niedawno mógł się cofać tylko o 3 minuty. Wait... właśnie szukam logiki w Dragon Ballu. A, zapomniałbym. Nie wiem jak Wam, ale mi bardzo przypadł do gustu OST z tego Arcu. W końcu budował klimat: Patetyczne plumkanie z Zetki oczywiście trochę bardziej robiło, ale tutaj te symfoniczne motywy też były niezłe- własnie ukonczyłem...
Killer is Dead: Nightmare Edition (PC) Od pierwszych chwil czuć, że obcujemy z tytułem ze stajni Sudy 51 - bardzo specyficzny klimat i osobliwa narracja, a wydarzenia w filmach przerywnikowych co rusz budzą szczere mindfucki - cała atmosfera produkcji definitywnie potrafi oczarować, wydatnie pomaga tutaj cell shadingowy styl graficzny oraz bardzo przyjemny dla ucha soundtrack. Co zaś tyczy się gameplayu, to mamy tutaj całkiem kompetentnego slashera, który jednak niestety niczym specjalnym się nie wyróżnia na tle innych gier z gatunku. System walki jest prosty, przejrzysty i całkiem dynamiczny - tyle i aż tyle. A kolejne spośród trzynastu głównych misji fabularnych wydają się być ledwie jakkolwiek z sobą powiązane, a co gorsza budzą dość skrajne odczucia. Misje poboczne, a także swoiste minigierki z podrywaniem urodziwych pań, zakwalifikowałbym jako trochę ciekawostki, a trochę zapychacze - ot, fajna zabawa na kilkanaście minut, żeby zdobyć jakieś tam unlocki czy achiewmenty. Najwięcej wątpliwości budzi we mnie warstwa fabularna, gdzie w pierwszych godzinach zabawy niemal kompletnie nie wiadomo o co chodzi, a później staje się tylko zakręcona do granic możliwości, w wyraźnie japońsko-sudowym stylu. Czy to pastisz, czy autoparodia gatunku? Któż to wie. Całość ma w sobie jednak to "coś", co ciekawi i nie odpycha. Do gustu przypadł mi również główny bohater, czyli Mondo - konkretny facet z klasą. Polubiłem skurczybyka. 8) Na plus zaliczyć muszę również możliwość zmiany języka dialogów na oryginalny, japoński. Wychodzi na to, że w Killer is Dead tyle samo aspektów mogę pochwalić, co i zganić. Koniec końców bawiłem się jednak całkiem dobrze, nie licząc kilku frustrujących QTE podczas walki z jednym z bossów - parę razy mało co nie rozwaliłem pada o ścianę. Wrrr W sumie daję 7/10, nawet z małym plusem - za klimat i całość warstwy artystycznej. Wobec slasherowej posuchy na pewno warto sprawdzić. Tym bardziej, że grę można złapać za grosze.- Alien Cinematic Universe
- Steam
- American Horror Story
Finał za nami. Przez pierwszą połowę zniesmaczała mnie ilość tej "telewizyjnej incepcji", z kolejnymi programami wewnątrz serialu i w ogóle jakieś mdłe to było. Dopiero, gdy akcja na dobre przeniosła się kolory wróciły i same zakończenie jak dla mnie na plus. Mimo paru wolniejszych odcinków, to generalnie cały sezon sztosik, chyba najlepszy od czasów Asylum.- Cinema news
- Ostatnio widziałem/widziałam...
Kill Command (2016) Dość porządne, budżetowe sci-fi klasy B. Powiedziałbym, że to trochę taka europejska odpowiedź na Predatora, gdyż kilka motywów jest wyjęta niemalże żywcem z klasyka. Ładne krajobrazy i nie najgorszy klimat, acz końcówka nieco moim zdaniem nużyła. Nic specjalnego, ale można spokojnie obejrzeć. Do tego pochwalę jeszcze ładne zdjęcia, no i niezłą rolę Vanessy Kirby 6+/10 - własnie ukonczyłem...