-
Postów
4 299 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
4
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Frantik
-
Ano, mnie też z jakichś powodów parokrotnie odepchnęły od tej gry Acz teraz po prostu przebiegałem obok i wio. Jednak podejście z czasem się zmienia
-
Otóż to. Gra ma swoje wady, kilka nietrafionych pomysłów czy słabszych elementów. Tym niemniej trzeba jej oddać, że stara się być czymś możliwie świeżym, tak w uniwersum i jako survival horror w ogóle. Gdyby spojrzeć na timeline serii widać, że Konami już te kilkanaście lat temu ostro doiło markę i niestety czwórka na tym wyraźnie ucierpiała. 2001 - Silent Hill 2 2003 - Silent Hill 3 2004 - Silent Hill 4 Prace nad The Room trwały podobno równolegle z częścią trzecią, a do produkcji oddelegowano mniej doświadczoną część ekipy Team Silent. No i efekty były jakie były, aczkolwiek SH4 nadal potrafi się obronić, co opisałem już w poście wcześniej. Trzeba tylko wykazać trochę zrozumienia i ewentualnie dobrych chęci.
-
Silent Hill 4: The Room Gra będąca dla mnie nielichym orzechem do zgryzienia, którą to jednak w końcu udało mi się ukończyć. Nie wiem już, które to było podejście, tym niemniej wczoraj obejrzałem napisy końcowe. Mógłbym zacząć od psioczenia na "małą ilość SH w SH", bekające stwory, brak latarki, radyjka i zamglonych uliczek, ale jakoś... nie czuję potrzeby. Ku swojemu zdziwieniu zmiany te jakoś bardzo mi nie przeszkadzały - jestem zdania, że po trzech odsłonach z bliźniaczymi rozwiązaniami gameplayowymi, seria zaczęła powoli zjadać własny ogon i jakieś odświeżenie formuły było potrzebne. Niestety, podobnego entuzjazmu nie wzbudziły już we mnie pomysły ze wściekłym backtrackingiem od pewnego momentu, niańczeniem pewnej laski, czy ograniczeniem miejsca w ekwipunku celem wymuszenia wracania się do skrzyni w mieszkaniu i z powrotem. No meh Druga połowa gry zdecydowanie na minus. Nie wiem czy twórcom zabrakło pomysłów, czasu, środków, czy może tego wszystkiego naraz. Tym niemniej zagościł u mnie pewien niesmak i poczucie "męczenia, żeby tylko skończyć" A szkoda - fabuła potrafi wciągnąć, a końcówka zaskoczyć. Klimat nadal jest niepodrabialny - choć w sposób wyraźnie odmienny od poprzednich odsłon, to akurat na plus. W atmosferze gry można odpłynąć. Czy straszy? Trudno powiedzieć - grałem zazwyczaj po ciemku i w paru momentach poczułem silny niepokój, tudzież lekko podskoczyłem na krześle i nic więcej. Palpitacji serca czy spoconych rąk brak. Soundtrack Yamaoki nadal na poziomie, choć już niestety trochę bez ikry, bowiem w pamięć zapadł mi chyba tylko jeden kawałek: Ryjące banię ambienty przeplatane ze świetnymi partiami wokalnymi z Silent Hill 3 nadal pozostają u mnie na pierwszym miejscu podium. No i cóż: 7+/10 Mimo wszystko cieszę się, że wreszcie udało mi się ukończyć The Room i summa summarum nawet nie żałuję spędzonego przy nim czasu.
-
Gra nie będzie podzielona na rozdziały, a zapisywać będziemy mogli tylko w wyznaczonych do tego miejscach, których ilość zależna będzie od wybranego poziomu trudności. Dla mnie to nowiny na plus http://www.pssite.com/news/52799/resident-evil-7-biohazard-z-roznymi-systemami-zapisu-i-bez-rozdzialow.html
-
A może to efekt treningu z Vegetą? Jakiś USSJ + kontrola ki na poziomie SSB. Według mnie to taki jednorazowy boost z tyłka, coś jak SSB + kaoiken na turnieju, zrobiony tylko po to, żeby nie padł na strzała od Blacka\Zamasu.
-
Sinister 2 (2015) W końcu nadrobiłem i... nie polecam. Rzadko po seansie mam odczucie, że właśnie zmarnowałem ponad godzinę życia, a tu niestety tak było - straszne próchno. Ani to straszne, ani ciekawe, a bohaterowie mocno irytujący. Do tego wszystkiego drażniło mnie takie jakby niemal paradokumentalne zacięcie w narracji. Część pierwszą oglądałem lata temu, więc średnio już ją pamiętam, acz powiedziałbym, że była całkiem spoko. Sequel sprawiał wrażenie bezpośredniej kontynuacji i tego, że nie pamiętając za wiele z części pierwszej, tutaj sporo mi umyka. Sprawdziłem i punktów wspólnych niemal wcale nie ma, poza głównym bohaterem i tytułowym demonem rzecz jasna. A ten lekki mindufck był niestety przez cały czas oglądania. Jedyne, co wyszło nawet okej, to końcówka z ciekawym nawiązaniem do Dzieci kukurydzy oraz filmy z taśm. 4/10
-
Co do Trunksa to wątpię, że to Acz też zastanawia mnie ta błękitna poświata.
-
Jest pierwsza (chyba) recenzja La la land z Goslingiem: http://moviesroom.pl/recenzje/recenzje-premier/7726-la-la-land-recenzja-przedpremierowa-musicalu-z-ryanem-goslingiem-z-londynu-lff Teraz tym bardziej wiem, że jest na co czekać.
-
Tylko Vegeta nadal pipa
-
Szkoda, że ten Dragon Ball nie mógł wyglądać od początku tak jak teraz - tajemnice, ciekawe zwroty akcji i czarne charaktery, do tego w końcu poważniejszy klimat. Sporo ludzi zraziło się powtarzaniem kinówek i nudnymi fillerami, a przecieki z kolejnych odcinków mówią, że będzie jeszcze lepiej
-
Tak jak mówi Solderowy. Wszystko ładnie się rozwija i ma moim zdaniem ogromny potencjał
-
https://www.youtube.com/watch?v=y6rrpVkk-_E
-
Odcinek całkiem na poziomie. Co do tego czy Flashpoint pokazany dobrze, czy źle, się nie wypowiem, gdyż nie znam komiksów. W sumie myślałem, że ten cały A tu siup i już, choć oczywiście nie wszystko poszło zgodnie z planem.
-
Nie mogę się nadziwić, ale... to nawet nie wygląda źle.
-
https://www.youtube.com/watch?v=eLHj1-gE488 Premiera 2. sezonu 13-ego października.
-
Serialowy Egzorcysta od Fox po obejrzeniu trzech odcinków dość pozytywnie mnie zaskoczył. Nie wiem jak serial ma się do filmów, acz mimo że nie jestem fanem tematyki demonów i opętań, klimat tutaj gniecie wszystkie tegoroczne twory pokroju Outcasta czy innego Damiena. Powiedziałbym, że na razie jest takie mocne 7/10. Warto dać szansę, jeśli ktoś szuka czegoś mrocznego do obejrzenia.
- 41 odpowiedzi
-
- the exorcist
- egzorcysta
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
https://www.youtube.com/watch?v=oq_M3q5M75U
-
Hmm, po sieci lata już drugi odcinek. Jakiś wyciek?
-
Oglądałem w ostatnim czasie kilka filmów, jednak jakoś nie miałem weny, żeby tu o nich pisać. No to tak skrótowo: The Witch (2015) - GOTY klimat i gęsta atmosfera. Nie było może zbyt wielu typowych straszaków, ale to dobrze - przynajmniej nic nie zaburzało dość unikalnego charakteru całości. Film spokojny, ale w dobry sposób niepokojący. Trzymało mnie w napięciu od początku do końca. Więcej takich obrazów poproszę. 9/10 i znaczek jakości Secret in Their Eyes (2015) - Twór gdzieś z pogranicza kryminału i thrillera. Może i momentami intryga wydawała się być nawet interesująca, ale całość jak dla mnie łamie się pod naporem przesadzonej długości filmu oraz niestety żółwiego tempa akcji. wymęczone 5/10 The Boy (2016) - Może nic wybitnego, ale oglądało się naprawdę spoko. No i Maggie z The Walking Dead jednak znacząco podnosi "walory estetyczne" dzieła. Klimacik nawet jakiś tam był, wizualnie też okej. Straszenie, choć głównie opierało się na dość prostych jumpscare'ach, nie powodowało we mnie uczucia zażenowania. Twist z końcówki zdołał mnie nawet leciutko zaskoczyć, choć gdybym wcześniej włączył myślenie pod nieco innym kątem, to raczej dość łatwo można by na to wpaść. 7/10 Pitbull. Nowe Porządki (2016) - Niby nie miałem wielkich oczekiwań, ale niestety się rozczarowałem. Miałem wrażenie, że ktoś tu nawalił do kupy tyle postaci i różnych wątków specjalnie, by widz z czasem zaczął się w tym wszystkim gubić. Przynajmniej ja tak miałem, a zaznaczam, iż oglądałem będąc przytomnym i trzeźwym Pod koniec autentycznie momentami nie ogarniałem już kto, co i dlaczego. Film niemal nijak nie buduje napięcia, a los większości postaci prawie w ogóle mnie nie obchodził. Meh. Zabrakło jakiejś głównej, wyraźnej osi scenariusza i powstał taki nijaki zlepek, jednak z dość dobrym klimatem i realizacją. Plus za Lindę i parę bekowych scen. Tym niemniej hype na Niebezpieczne kobiety, spadł mi prawie do zera. 6-/10 Krampus (2015) - Potężne zaskoczenie na plus. Świąteczno-horrorowy klimat, przywodzącym na myśl trochę Baśnie braci Grimm w ich oryginalnej, nieugrzecznionej formie. Do tego solidna szczypta czarnego humoru. Wszystko podlano zaś lekkim sosem kiczowatych produkcji z gatunku kina familijnego z lat 90-tych. I choć tego gatunku nie trawię, tutaj to wszystko zagrało. Można oglądać niezależnie od pory roku. 7+/10 High-Rise (2015) - Jeden z tych artystycznych, bardziej "ambitnych" filmów, które jednakże nijak do mnie nie trafiły. Bełkotliwy przerost formy nad treścią z przyjemną dla oka realizacją, dobrą ścieżką dźwiękową oraz całkiem fajnie zagraną rolą Luke'a Evansa. Tom Hiddlestone niestety wypadł trochę blado, jakby urwał się wprost z planu The Night Managera i zapomniał, że zmienia postacie. 5-/10 Remember (2015) - Również ogromnie fajna niespodzianka. Sprawnie poprowadzony thriller z oryginalnym scenariuszem i interesującymi zwrotami akcji, a szczególnie twist w finale zrobił na mnie wrażenie. Dziadek uciekający z domu opieki i tropiący byłego SS-mana, może nie brzmi szałowo, ale to właśnie w zaskoczeniu drzemie siła tego filmu. Polecam sprawdzić samemu. 8/10 Southbound (2015) - Interesujący i dosyć nietypowy, jak na dzisiejsze czasy, horror. Pięć bardzo luźno związanych z sobą opowieści przywodzi na myśl klimatem produkcji klasy B z minionej epoki VHS-ów. Przyjemna, nieco nostalgiczna podróż do przeszłości. 7/10
-
A w kolejnych odcinkach dojdzie kolejny powód żeby z przyjemnością oglądać:
-
Ja również zostałem pozytywnie zaskoczony i ukontentowany. Te walki - dynamiczna kamera, nawet delikatne slow motion się wkrada :o a do tego jest brutalnie i w końcu bez patyczkowania się - trup ściele się gęsto. Ogólnie chyba wrócił ten nieco mroczniejszy klimat i oby to utrzymali. Felicity było na tyle mało, że nie zdążyła irytować, a jedynie policjant znowu chodzi smutny i to na moment zamulało. Mam nadzieję, że i to poprawią.
-
30fps ze spadkami do 15 i mniej Jest oświadczenie: