-
Postów
4 298 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
4
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Frantik
-
-
Aż tak źle? To może zostawię sobie na sezon ogórkowy, czy coś. Jakby tego było mało twórcy powiedzieli ostatnio, że także i w tym serialu nie dowiemy się, skąd właściwie wziął się wirus zombie... Myślałem czy nie dać tego w spoiler, no ale w końcu to informacja podana szerokim, okołoserialowym mediom.
- 91 odpowiedzi
-
Problem z wszystkimi filmami "found footage" jest taki, że konwencja bardzo szybko się oklepała i moim zdaniem już wyczerpała. Widziałeś ze 2-3 tytuły? No to znasz z 90% zagrywek w tego typu produkcjach. BWP miało efekt wow, bo to było coś w miarę nowatorskiego i świeżego, ale potem zaczęło wychodzić od .uja takich filmów, z naciskiem na niskobudżetowe horrory, bo w sumie tanio wychodzi wziąć kamerkę i polatać z ziomkami po okolicy, resztę się jakoś doklepie po kosztach i voila. Takich horrorków z ręki oglądałem swego czasu całą masę, jednak w większości były tak potwornie nijakie, że jak dotrwałem do końca, to już było nieźle. Oprócz pierwszego Blair Witch Project w pamięć zapadły mi z jakichś względów twory takie jak pierwsze Grave Encounters, As above, so belove i to filmidło, gdzie banda amerykańskich ziomków latała po Zonie w Czarnobylu (Czarnobyl: Reaktor Strachu?), pewnie dlatego, że na tym ostatnim byłem w kinie. Co najwyżej średniawka, no ale Czarnobyl, to z miejsca ma u mnie plusa. Chyba troszkę się wypaliłem jeśli chodzi o horrory. Nie pamiętam, co ostatnio zrobiło na mnie jakkolwiek większe wrażenie, oprócz wyżej wymienionych. W moim odczuciu strasznie przehajpowane Conjuring i Sinistery, które były nawet spoko, ale o co ten szum? Nie mogę wyzbyć się wrażenia, że lwia większość horrorów jedzie na oklepanych dziesiątki razy schematach (przeprowadzka szczęśliwej rodzinki do chaty, która okazuje się nawiedzona, opętania, opuszczone psychiatryki, ufoki, albo potwory z lasu itd. Meeh) Jedynym wyjątkiem jest It Follows, które zrobiło na mnie wrażenie tym większe, że właśnie pokazało świeży patent "ło, to jeszcze da się wymyślić coś nowego?!" GOTY horror.
-
Próbuję przywołać w pamięci wydarzenia z pierwszego sezonu i tak średnio mi wychodzi. Była sobie rodzinka - tradycyjnie rozwodnicy (?) : blondyna, chyba Latynos, ich synalek-ćpun i córcia, trochę taka napuszona księżniczka. Synalek chyba jako jeden z pierwszych No ale potem już coraz gęściej na mieście pojawiają się Powoli wynika ogólna konfuzja, przechodząca w panikę. Rodzinka postanawia uciekać... gdzieś. Trafiają pod Jakiś czas sobie tam siedzą, aż dowiadują się o Coś istotnego jeszcze? Wiem, że była też internetowa miniseria o zombie na pokładzie samolotu pasażerskiego, ale nie dane było mi obejrzeć
- 91 odpowiedzi
-
Zdaje się, że jeszcze w czasie emisji pierwszego sezonu, serial dostał zamówienia na 2 kolejne, więc AMC nie ma zamiaru się rozdrabniać. Drugi sezon ma liczyć nie 8, a już 15 epizodów.
- 91 odpowiedzi
-
Ups, no to już wiem gdzie widziałem wzmianki o tym.
- 91 odpowiedzi
-
Serio nie ma wątku? Szukałem, nie znalazłem. Możliwe, że jestem ślepy, bo dałbym sobie coś uciąć, że temat jest. No to tego... dziś wystartował drugi sezon. Wiadomo gdzie szukać. Pewnie będę oglądał, choć pierwszy lekko mnie wymęczył. Jeszcze bardziej telenowela niż TWD, ale za to bardzo odmienny klimat, przedstawienie postaci i wydarzeń - koncentracja wokół początków apokalipsy zombie, gdy świat dopiero zaczyna się sypać. Przynajmniej to nie aż tak chamskie odcinanie kuponów od pierwowzoru, jakby mogło się wydawać. Serial jest też inaczej kręcony, nie znam się na technikaliach filmowych. W każdym razie nie ma tego paskudnego, ziarnistego filtra z The Walking Dead. Pamiętam, że pierwsze odcinki dość przyjemnie, lekko zalatywały horrorem. Zobaczymy, co z tego będzie dalej.
- 91 odpowiedzi
-
Oglądam od pierwszego sezonu, teraz już bardziej z przyzwyczajenia. Mniej i bardziej zamula, fajny klimat lat '80 i szpiegowskie zagrywki. Od ostatniego sezonu córka państwa "Amerykanów" bardzo denerwuje. Chyba tyle mam do powiedzenia.
-
Do września jeszcze trochę
- 95 odpowiedzi
-
- Zombie
- apokalipsa
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
W ostatnim odcinku świetnie wypadł Bardzo podoba mi się to, że ten serial nadal potrafi zaskoczyć czymś świeżym, zgoła niespodziewanym. Zabawa konwencją jest tu na porządku dziennym i wypada to świetnie. Przed nami dwuodcinkowy finał. Z jednej strony w ostatnim odcinku wyczuwałem lekkie sygnały, jakby cała historia zmierzała do końca, z drugiej łatwo mogą walnąć jakimś clifhangerem, czy chociażby niewinną furtką. Póki co nie słychać nic o ewentualnym drugim sezonie. Poczekamy, zobaczymy.
-
Mi w Ataku średnio podeszła ta trochę "ziołowa" goryczka. Za już w drugim sztandarowym, polskim piwie "nowej fali", czyli Rowing Jacku, oczarował mnie ten za(pipi)iście intensywny, cytrusowy aromat. Goryczka odpowiednia, na końcu przeplatająca się z lekką nutą słodyczy. GOTY browar, choć piję może ze 2 do roku, prawie od święta.
-
A dla mnie nadal trochę nudy, choć dobrze się oglądało. Znów z dobre pół odcinka poszło na retrospekcje i lekkie zamulanie. Już widać, że pewnie nic poza wątkami nie dostaniemy, bo już chyba nie starczy na to miejsca. Scena ze "zgubą" wskazuje na to, że ktoś trzyma go gdzieś najpewniej w charakterze przynęty na Nadal jest na ekranie w sporych ilościach, więc strata tym mniej odczuwalna. Coś czuję, że oba wątki są z sobą powiązane, ale na razie nie wiemy co i jak. Wiemy natomiast, że przynajmniej "wielka trójka" tj. wiedzą sporo więcej niż mówią.
-
Piszę z doświadczenia. Sam przy pierwszym podejściu miałem problemu z aktywacją systemu po aktualizacji z 8.1 do 10. Może wynikało to z galimatiasu tej postaci, że ów 8.1 był wcześniej aktualizowany z 8, który z kolei był instalowany jako aktualizacja z Win7. A może po prostu przez pierwsze dni po premierze serwery MS nie wyrabiały? Popularna teoria w Internetach, ale dziś już nie pomnę przyczyny. W każdym razie musiałem wszystko wywalić, zainstalować na czysto zakurzonego Win7 i zaktualizować go do 10. Odechciewało mi się na samą myśl, że będę musiał bawić się tak przy okazji każdego formatu dysku. Szczęśliwie już w wydaniu Threshold 2 można od razu przy instalacji podać klucz ze starszego Windowsa i nie ma problemu z aktywacją. O tym "zapamiętywaniu" aktywacji na serwerze MS musiało mi umknąć.
-
Okazja na darmowy apgrejd trwa do roku po premierze Win10, czyli 29 lipca Z tego, co wiem, od czasu Windowsa 8 nastąpiły zmiany w licencjonowaniu i system jest przypisywany do osoby, a nie do sprzętu, jak wcześniej. Czyli zmiana płyty nie powinna robić problemu. Jak to wygląda w przypadku aktualizacji z Win7? Nie jestem pewien. Ja szedłem ścieżką Win7 (OEM) -> płatna, promocyjna aktualizacja do Win 8, potem darmowa do 8.1 i teraz 10. To wszystko na przestrzeni ~5 lat i (niestety) w obrębie jednej platformy. Warto dodać, ze od kilku kompilacji Win10 (bodaj chyba od listopadowego buildu 1511 aka Threshold 2) bez problemu można przy instalacji podać klucz z Windowsa 7 lub 8/8.1 i nie będzie problemu z aktywacją. Przy premierowym wydaniu trzeba było się gimnastykować, jeśli chciało się postawić dziesiątkę "na czysto", bez zabawy w aktualizację ze starszego systemu, co jest oczywiście upierdliwe przy okazji formatów i robi niepotrzebny śmietnik. Czysta instalacja FTW
-
Jestem na czwartym z sześciu odcinków. Na razie nie za wiele się dzieje, ale warto choćby dla genialnych zdjęć i gry Toma Hiddlestona. Takie dość spokojne, ale klimatyczne widowisko. Ogólnie te miniseriale od BBC trzymają wysoki poziom. Z ostatnich "Wojna i pokój" też jest godna uwagi, tym bardziej jak się już przywyknie do tego, że wszyscy, nieważne Francuzi czy Ruscy, mówią piękną angielszczyzną.
-
Sos czosnkowy Fanex, 4,99zł za 400g, Chyba najlepszy sos czosnkowy, jaki do tej pory jadłem. Wyrazisty smak i aromat, nie pozostawia nieprzyjemnego, kwaskowego posmaku w ustach, jak niektóre inne sosy. Sos meksykański z tej samej firmy również bdb - choć niby pikantny, a prawie w ogóle nic nie czuć na języku. Za to nadrabia bardzo intensywnym smakiem i wyczuwalnymi kawałeczkami papryki
-
Dorwałem ostatnio ketchup z piekła rodem od Kotlina. Lubię czasem coś na pikantno wszamać, choć tolerancji może nie mam jakoś bardzo wysokiej. I faktycznie, jeśli je się to z czymś, to jest w miarę znośnie, ale jak spróbować choćby kapkę bez niczego to ja (pipi), ogień i natychmiastowa potrzeba zapitki Dla mnie bardzo spoko - nawet mdła kanapka z dodatkiem tego specyfiku zmienia się w coś bardzo interesującego. Chyba najostrzejszy ketchup, jaki dane mi było kosztować. Kotlin to ogólnie sztos ketchupy\sosy, Kamis też dobre robi. Tortex to teraz dla mnie chyba najniższa półka, taki odpowiednik najtańszego browca przy dobrym crafcie, choć kiedyś go lubiłem.
-
O, to coś w moim zasięgu i wygląda nawet nieźle. Wielkie dzięki Sorka panowie, ale nie stać mnie na wydanie 1000zł+ na fotel, dla mnie to kupa hajsu, więc wszystkie DX Racery itp., niestety muszą pozostać dla mnie ciekawostką.
-
Meeh, Ragnar-ćpun jak na razie tylko denerwuje. Mam nadzieję, że szybko się ogarnie. Myślałem, że ta Chinka w jakiś ciekawy sposób rozwinie bohatera, podobnie jak wcześniej Athlestan, a tu jak na razie jest tylko dostawcą "towaru" i ewentualnie materacem. Dodatkowo oczywiście próbuje owinąć sobie Ragnara wokół palca, co jak na razie bez problemu jej wychodzi. Może teraz Bjorn będzie miał więcej do gadania, ale i tak niesmak pozostaje.
-
Jest już kopia w jedynej słusznej jakości. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie znajdę czas\uda mi się gdzieś obejrzeć i sprawdzić, czy ten niedźwiedź rzeczywiście taki fajny, jak mówią
-
Właśnie obejrzałem Straight Outta Compton i choć nie jestem jakimś wielkim fanem czarnego rapu (nie pytajcie mnie o różnice między East i West Coast, a większość z przedstawionych w filmie raperów kojarzyłem tylko z ksywki, rzadziej z jakiegokolwiek dorobku), to jako dramat film wypada naprawdę nieźle. Pod koniec niemal 3-godzinnego seansu nawet troszkę się wzruszyłem. Dobrze dobrane bity, gra aktorska raczej niczego sobie, no i mniej zamulania o uciśnionych\prześladowanych ziomeczkach tylko z racji ich koloru skóry niż się spodziewałem. Jeśli kogoś wyjątkowo nie razi szeroko pojęty klimat "joł joł, itz gangzta szyt, hołmi" i masy innych, podobnych slangowych nawijek, łaknie przy tym czegoś w nieco brudnych klimatach amerykańskiego getta i showbizu końcówki lat '80. i początku '90., śmiało może siadać do oglądania. Ode mnie takie -8/10
-
Czyli generalnie tu też aplikuje się zasada, że poniżej 700-1000zł to wszystko ten sam szrot?
-
Moje kilkunastoletnie już krzesło obrotowe jest na wykończeniu. Pęknięcia z przodu od spodu, a podłokietniki odleciały mocno na boki. Ogólnie bida i źle już się na tym siedzi. Myślę nad czymś nowym. Może coś takiego: http://allegro.pl/fotel-biurowy-obrotowy-racer-rs-tilt-krzeslo-i6080173344.html#thumb/4 Wygląda naprawdę spoko, połączenie czerni i czerwieni u mnie zawsze na propsie i chyba pasuje do wystroju mojej jaskini. Plus za pełne oparcie pleców. Mam do wydania te max 300-350zł. Pytanie czy warto?
-
Hmm, chyba tak. Otworzyłem przejście na początku Auli i wyszedłem właśnie w lokacji zwanej , z tego co czytam, to chyba łączy się z No to idę do Lasu, potem Aula, a dalej pomyślę