Z pościgiem dałem radę, a z Nishikim nie dam?
Sacrifice stone zdał egzamin, nie było tak źle jak jeszcze wczoraj się wydawało. Rush style->sidestep->kilka ciosów->sidestep - to budowało heat, a tego używałem w Dragon style na Essence of Sumo Slap... i powtarzamy sekwencję. Trzeba było uważać tylko na przewrócenie, gdzie Nishiki potrafił zabrać 3/4 hp W dwóch momentach udało mi się też rozwalić mu jakiś mebel na łbie w beast mode, co wyraźnie skróciło walkę.
Padł, gierka skończona z 30h na liczniku. Można czekać na nadejście Kratosa. W międzyczasie porobi się poboczne to i owo. Majimy na S po prostu już nie chce mi się robić - walki z nim nie są już ani fajne, ani satysfakcjonujące. Im wyższa ranga, tym są nudniejsze, bo pasków zdrowia i momentów healowania mu przybywa.
Na szczęście jeszcze poza tym sporo rzeczy do roboty