Skocz do zawartości

Josh

Użytkownicy
  • Postów

    4 276
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    40

Ostatnia wygrana Josh w dniu 23 stycznia

Użytkownicy przyznają Josh punkty reputacji!

Reputacja

5 103 Zajawkowicz

Informacje o profilu

  • Płeć:
    mężczyzna

Ostatnie wizyty

26 843 wyświetleń profilu
  1. Ubisoftem gardzę już od dawna, jeszcze zanim poszli w DEI i nigdy się z tym nie kryłem, natomiast z Assassynów nabijam się już mniej więcej od trzeciej części tej pożal się boże serii. Oczywiście zintesyfikowanie woke w ich grach zintesyfikowało również moją nienawiść do nich, bo teraz nie tylko robią syf, ale co gorsza: tęczowy syf. Jebanie takich gier to przyjemność oraz obowiązek. Jakie fakty? Że dużo osób zagra? No widać to zwłaszcza po ilości złożonych preorderów (gdyby była wysoka, to by nie osrali pantalonów i nie musieliby przekładać tyle razy premiery) i ogólnej reakcij szerszej publiczności na kolejne nowinki czy trailery Shadows - pod każdym zwiastunem na YT przeważają łapki w dół i wszyscy cisną bekę w komentarzach. Na forum może ze 20 osób to kupi, ale nie wiem czy im to pomoże Próbujesz przesdstawiać sytuację jakby gra zapowiadała się na jakiś hit sprzedażowy, "bO pOpUlArNA mARkA", "bO lUdZie LubIOM AsASyNKA", "bO tO i SRAmtO", ale na ten moment nic na to nie wskazuje. Więc tak, brzmisz dokładnie tak samo jak reszta obrońców nowego AC i z tego powodu wrzucam Cię do tego samego wora. Niestety, musisz z tym żyć
  2. Za to mają najebane, żeby codziennie pisać jakoby makumba to był największy problem z tą grą - kolejny bezduszny sequel od Ubisoftu - 10 razy przekładanie premiery, żeby doprowadzić gierkę do stanu względnej używalności (bo chyba nikt nie sądzi, że to będzie działać dobrze na premierę) - formuła wypalona już tak z 10 lat temu - wielka mapka, milion znaczków od odhaczenia, questy typu: przynieś, podaj, jebnij się miotłą w łeb - Assassyn w Japonii wyszedł już kilka lat temu i nazywa się Ghost of Tsushima, więc to nie jest tak, że wszyscy fani KKW się jarają jakby już nie ograli czegoś o wiele lepszego Musicie się bardziej postarać z bronieniem tej gry.
  3. Dobra, kończę Darkside Chronicles. Fajny celowniczek, ale z tymi wstrząsami kamery to ich popierdoliło srogo. Nigdy nie miałem choroby lokomocyjnej podczas szarpania w gierkę, niezależnie od tego jak szybka by ona nie była, ale dzisiaj po 7-godzinnym maratonie z Darkside aż mnie rozbolała głowa i czuję, że zaraz się porzygam To jak kamera szaleje w tej grze nie jest normalne, nawet gdyby założyć komuś go pro na łeb i kazać mu robić bieg z przeszkodami, to nie ma opcji żeby ekran aż tak się trząsł - postacie nawet kiedy tylko stoją i rozmawiają to widok chwieje się bardziej niż najebany w trzy dupy wujek Staszek na weselu. Jeszcze gorzej, że te wstrząsy strasznie utrudniają celowanie, a jest w tej grze sporo momentów, kiedy naprawdę trzeba być precyzyjnym (np. podczas walk z bossami, gdzie trzeba trafiać w czuły punkt). Dramat, nie wiem co im w tym Ciapkomie strzeliło do głowy, strzelam że chcieli w ten sposób zwiększyć immersję albo podbić efekciarstwo, no ale delikatnie mówiąc: NIE WYSZŁO. Poza tym gierka spoko. Mimo że to tylko celowniczek na szynach, to jednak dobrze udało im się uchwycić klimat starych Residentów, Leon ma najbardziej sexy głos z całej serii (ten sam aktor co w oryginalnym RE4), starcia z bossami zostały pięknie przearanżowane, jest fajny upgrade broni, momentami bywa ciężko, ale jednak poziom trudności jest niższy niż w Umbrella Chronicles, no i gra nie wymaga masterowania etapów na ocenę "A", żeby uzyskać dostęp do pozostałych leveli. Nigdy to nie będzie moja topka Residentów, ale raz na kilka lat fajnie wrócić i sobie poszczelać do zgniłków w taki sposób.
  4. Nie za dużo jak na tych wszystkich trzech forumowiczów, którzy w to zagrają?
  5. Jest szansa, właśnie czytałem że na GOG mają trafić klasyczne Dinusie od Capcomu
  6. Josh

    Silent Hill 2 Remake

    Jak na grę wydaną tylko na PS5 i PC, w dodatku stanowiącą niszę, to całkiem niezły wynik.
  7. No jest, ale Capcom schrzaniło sprawę, że trzeba ten tryb najpierw odblokować.
  8. RE0: brak skrzynek na przemioty. 3/10
  9. Kurde, chyba jednak trzeba się zacząć przyklejać do asfaltu, bo zaraz to nie będzie tej czekolady.
  10. Josh

    własnie ukonczyłem...

    Grałem we wszystkie poza X, jakoś Wii U mnie ominęło. W Jedynce siadło mi wszystko, od przedstawionego świata, jego atmosferę, przez postacie i fabułę, aż po walkę. Kolejne dwie części były już dla mnie ciut zbyt infantylne i mangozjebowe, system walki zbyt przekombinowany, a wrogowie gąbczaści do przesady (zwłaszcza w Xenoblade 3 starcia potrafiły się ciągnąć w nieskończoność). No na pewno nie są to złe gry i potrafię nawet zrozumieć zachwyty nad nimi, jednak mi tak konkretnie spodobała się tylko pierwsza część, na luzaku bym ją postawił obok najlepszych odsłon Final Fantasy.
  11. Josh

    Cinema news

    Wakanda: The Beginning.
  12. Właśnie dlatego smuci mnie jak cicho jest o tym filmie, a wszędzie słyszę tylko o Soniku i Mufasie Może jak już zgarnie statuetkę za najlepszą animację (o ile ten średniaczek: W głowie się nie mieści 2, mu jej nie sprzątnie) to zrobi się o nim głośniej i na którymś z VOD będzie robił furorę. Oby, bo naprawdę zasługuje na większą rozpoznawalność. Dla mnie to już jest klasyk i bajka do której będę często wracał oraz polecał każdemu, niezależnie od wieku, gendera ani nawet tego czy chce mnie słuchać czy nie.
  13. Nie nastawiałem się kompletnie na nic, bo i o filmie praktycznie nic nie słyszałem, tyle tylko że jest nominowany do Oscara w kategorii najlepsza animacja. Chyba trzeci Sonic do spółki z nowym Królem Lwem narobiły tyle rabanu że robocik został zepchnięty na dalszy plan... i wielka szkoda, bo film jest FENOMENALNY i kładzie na łopaty zarówno (całkiem fajnego) Jeża, jak i tym bardziej to bezduszne sraczysko jadące na nostalgii i nastawione na łatwy zarobek od Disneya. Bajka została świetnie zbalansowana, autentycznie nie pamiętam kiedy ostatnio tak dużo śmiałem się podczas oglądania filmu, a już tym bardziej jaka animacja tak mocno ścisnęła mnie za serducho. Prawdopodobnie Coco, prawie 10 lat temu. Żarty i gagi wypadają naturalnie, nie jest to wymuszony humor zrobiony pod nastolatków jak w większości bajek, więc dorośli też będą mieli wiele okazji do turlania się ze śmiechu (sceny z oposami miażdżą). Przy tym scenarzysta - a w zasadzie autor książki, na której bazuje film - doskonale potrafi operować wątkami i wie kiedy rozbawić widza, a kiedy wzruszyć go do łez. Emocjonalny rollercoaster zapewniony. Story? Ot, pani robot rozbija się na bezludnej wysepce i próbuje nawiązać więź z tutejszą fauną, niestety nie idzie jej to zbyt dobrze do tego stopnia, że przez pomyłkę morduje biednemu pisklakowi całą rodzinę (serio). Postanawia w takim razie zastąpić mu matkę, a że posiada wrażliwość emocjonalną rumby i absolutnie zero doświadczenia w wychowywaniu potomstwa, to sami możecie się domyślić do jakich absurdalnych sytuacji dochodzi. Na szczęście szybko znajduje pomocnika w postaci lisa, który jak wszyscy dobrze wiemy idealnie nadaje się do roli opiekunki dla małego brzdąca z rodziny ptakowatych I tak jakoś ten cyrk kręci się przez niemal dwie godziny seansu. Fabuła może nie jest jakoś super odkrywcza, bo motyw robota uczącego się ludzkich odruchów jest bardziej przeruchany niż odbyt nastoletniego Justin Bieber na imprezie u Diddy'ego, ale to nie ma znaczenia, dlatego że Dziki robot nie stawia na oryginalność ale na wykonanie. Tutaj gra wszystko: muzyka (btw, kolejna nominacja do Oscara), przepiękna animacja i sam styl graficzny kojarzący się z namalowanym farbkami i wprawionym w ruch obrazem, nasz rodzimy dubbing oraz przekaz jaki niesie ze sobą ta historia. To jest idealny film do obejrzenia razem ze swoją pociechą i wcale się nie zdziwię jeżeli to właśnie rodzice spłaczą się tu bardziej niż ich bobasy. Ja swojego nie mam, ale i tak dwa razy mocno się rozkleiłem. Jedyny minus za głupoty pod sam koniec Wiadomo że to bajka skierowana przede wszystkim dla dzieci, w dodatku o wielkim, gadającym robocie, więc logika schodzi tu na dalszy plan, no ale ten motyw akurat ciężko było mi przełknąć. Poza tym mankamentem - i nie ma tu grama przesady - jest to jedna z najlepszych animacji jakie miałem przyjemność oglądać. Piękna, ciepła, niosąca proste ale zawsze aktualne przesłanie. Leciutko 9/10, polecam bardzo.
  14. Nie dajcie sobie wmówić że białe jest białe, a czarne jest czarne

    spacer.png

    1. messer88

      messer88

      nie mogą źle napisać bo jest niebinarny murzyn 

  15. Josh

    własnie ukonczyłem...

    Mi w Xenogears kompletnie nie siadły lokacje, te wszystkie miasta, generyczne stacje kosmiczne i inne stalowe konstrukcje z męczącą dla oczu kolorystyką wynudziły mnie przeokrutnie, starcia mechów też takie.. meh. Może to być wina mojego gustu, bo wolę fantastykę, ewentualnie miks jednego i drugiego niż typowe sf. Xenoblade to już zupełnie inna liga, joterpegowy mesjasz (ale tylko jedynka). Jeżeli serio masz taką fazę na zaglądanie w każdy kąt i otwieranie wszystkich skrzynek to przygotuj sobie z 500 godzin na nadrobienie tej serii
×
×
  • Dodaj nową pozycję...