-
Postów
4 415 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
42
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Josh
-
Na co komu gry AAA jak wychodzą takie indyki
-
Nie odważą się wykopać Shevy z tej gry, niestety A dałbym się skopać po jajkach, żeby pyknąć w RE5 singlowo. Więcej horrorku, mniej słońca, Chrisowi mogliby zrobić normalne proporcje (nigdy mi nie pasowała jego sylwetka na Pudziana), powrót Merchanta, łączenie ze sobą skarbów jak w RE4 (w Piątce to był chamski downgrade), druga połowa gry totalnie do wymiany. Jest mnóstwo rzeczy, które mogliby poprawić remake'u.
-
A mogliśmy dostać coś takiego...
-
Ciekawe czy pani prezydent też rozdaje kopniaki w windzie.
-
To, że będą dalej klepać remaki pomiędzy nowymi Residentami jest oczywiste, ale czy następne w kolejce będzie RE5, to możemy się tylko domyślać. Logika podpowiada, że tak: model postaci i głos pod Weskera mają już gotowe, Piąteczka to jedna z najlepiej sprzedających się części, no i wypuszczenie RE5R bezpośrednio po Czwórce, gdzie gierka stanowiłaby rozwinięcie tamtych mechanik i pomysłów też miałoby sens. Osobiście wolałbym jednak odświeżone CV albo Zero.
-
Ale że co, nie podoba Ci się design w Daimie?
-
Czasy kiedy co dwa miesiące wychodziło nowe Army Men albo jakieś gówniane spinoffy do niego, nie zapomnę ich nigdy
-
Afrykańskie chatki z gówna, bagna i świątynia spoczko, ale wszystko było zbyt jasne i nie miało żadnego klimatu Residenta, jak dla mnie to już był ten moment kiedy za mocno odbili z klimatem w niewłaściwą stronę. Dało się to zrobić lepiej, np świątynię ukrytą głęboko pod ziemią wolałbym bardziej w stylu House of Ashes niż Tomb Raidera.
-
-
Ja po tych wszystkich DC, Marvelach, The Boysach, Invinciblach i Hero Akademiach dostaję już odruchu wymiotnego jak widzę coś związanego z superbohaterami. Enough is enough.
-
Nie oglądałeś filmiku z porównaniem do Obliviona? Degradacja gier wideo to nie żart. A tak poza tym to fajnie się z niej nabija, taki akuratny chłopaczek do gnębienia, a fakt że deweloperzy tej produkcji otwarcie gardzą swoimi odbiorcami też pewnie nie przysparza jej dodatkowych fanów. Anyway, ja się stąd zawijam, co miało zostać wyśmiane, to już zostało wyśmiane, może faktycznie warto zostawić pole do popisu dla tych wszystkich trzech osób z forum, które jeszcze w to grają.
-
Chociaż ze dwa dni się utrzyma w tej topce?
-
Tu już chyba od dawna chodzi tylko o dojenie marki i nic więcej. Brak jakiejś spójnej wizji, przeruchane milion razy wątki, coraz durniejsze transformacje i fakt, że że przez tyle lat wyszło masę shonenów, w których walki kładą na łopaty to nudne i głupawe napierdalanie z Dragon Balla Ok, sam oglądam dalej tę serię, ale to już bardziej z sentymentu, bo realnie DB powinno się zakończyć na Z, ewentualnie max na GT.
-
Myślałem, że nic gorszego od GT już nie zobaczę, ale widzę że twórcy Daimy bardzo się postarali przebić ten poziom. Połowa sezonu o niczym, design głównego złodupca po mutacji gorszy niż wygląd bossów w Dragon Quest, w kółko te same żenujące żarciki, Goku proszący wszystkich o pomoc, bo sobie nie radzi (nawet się nie zamienił w SSJ3) Ludzie narzekali na Super, ale przy Daimie to było mistrzostwo świata.
-
Obejrzałem fragment tego nowego Wiedźmina i w sumie nie wygląda to źle. Kreska więcej niż spoko, walka z tym gadem na początku jest całkiem efektowna, va daje radę, chyba nie poszaleli zbyt mocno z DEI. Nie rozumiem tylko decyzji, żeby postacie upodobnić do serialowych odpowiedników, skoro dobrze wiedzą jak bardzo fani nie lubią tego wytworu wiedźminopodobnego. Zmora wilka mi się podobała, to też pewnie obejrzę do końca.
-
Nie rozumiem skąd ten cudzysłów. Kupione recenzje to akurat żadna fikcja, zwłaszcza jeżeli mowa o grze z motywami DEI, Dragon Age wystarczająco wyraźnie obnażyło ten proceder i nie musimy więcej udawać że recenzenci nie sprzedają się jak tanie dziwki, żeby otrzymać fanty od wydawców. No, ale pomijając już kwestię kupowania: fajnie, że napisałeś że recenzje są w miarę pozytywne, ale nie tak dobre jak na produkcję tej skali. Ja dodam, że nie są wystarczająco dobre jak na dewelopera skali Obsidiana i chyba w tym tkwi cały problem i stąd się bierze narzekanie, śmieszkowanie i hejtowanie. Gdyby From Software wydało przeciętną (albo niech będzie: trochę ponadprzeciętną) grę to byłoby to samo co jest teraz z Avowed, no bo sorry, ale nikt po nowych Soulsach nie oczekuje drastycznego downgrade'u względem tego co wcześniej wypuszczało FS. Gdyby Capcom po latach hajpowania na nową część nagle wypuściło średniego Residenta to gracze też by ich gnoili... a nie, czekaj, przecież już tak było jak zrobili RE6 W sumie dotyczy to każdego dewelopera, który wcześniej ze swoimi giereczkami nie schodził poniżej pewnego poziomu, a tu nagle JEB: uwstecznienie w rozwoju. No ale wiadomo, jest też opcja że ci roszczeniowi gracze mają wymagania z dupy i uwzięli się "ot tak". No bo co to za fanaberie, żeby oczekiwać od gry wypuszczonej w 2025 roku, żeby była lepsza, albo chociaż na podobnym poziomie co tytuły wydawane 20 lat temu. Pojebani jacyś
-
Ciekawie wygląda, taki indonezyjski Terrifier. Szkoda że 3/4 filmu zaspoilerowane w trailerze
-
Od zawsze wychodziłem z założenia, że jeżeli przeznaczę na coś swój cenny czas i pieniądze i mi się spodoba, to wypada mi to pochwalić i trafić ze swoją pozytywną opinią do jak największego grona słuchaczy/czytelników. Rok temu mocno chwaliłem Astrobota, rozpływałem się nad drugim Like a Dragon, napisałem kilka miłych słów o FF7 Rebirth, Alone in the Dark, Metaphor Refantazio i Silent Hill 2, a z mniejszych gierek nie szczędziłem ciepłych słów na temat All of Us are Dead, Conscript, Crow Country, Alisa, Miasma Chronicles czy chociażby Mutant Year Zero. Analogicznie uważam, że jeżeli coś mi się nie podoba (nie musi to być konkretnie gra, może to być też jakiś trend) to nie ma sensu się hamować. Nie zwracam szczególnej uwagi na proporcje i nie liczę napisanych postów, może faktycznie być tak że ratio wychodzi na korzyść gnojenia zamiast chwalenia, ale to już wynika z tego, że kocham gierki i łatwo się irytuję, kiedy ktoś próbuje mi to piękne hobby zeszmacić. Zwłaszcza jeżeli mowa o aktywistach, czyli ludziach mających w dupie dostarczenie grywalnego produktu i dla których priorytetem jest forsowanie swojego przekazu za pomocą tej pięknej rozrywki, a ich wpływ na branżę z roku na rok niestety jest coraz bardziej widoczny (mimo że niektórzy dalej próbują udawać, że tak nie jest). Jeszcze 10 lat temu nie miałem takiego problemu, ale dużo się w Giereczkowie zmieniło i póki sytuacja nie wróci do normy, to jeszcze sobie trochę ponarzekam. I tak, uważam że pisanie otwarcie o praktykach takich ludzi jak tych z SBI niesienie ze sobą pozytywne skutki, bo im szybciej i im więcej graczy o nich usłyszy, tym większa szansa że ta aktywistyczna firma zdechnie i zrobi miejsce na rynku dla prawdziwych artystów i pasjonatów. Star Wars: Outlaws = 75% Tales of Kenzera = 75% Flintlock = 70% Same wtopy finansowe. Dragon Age: Veilguard = 82% na MC. Ponad 80 procent, to nie jest dobra gra? A jakoś się nie sprzedała, ciekawe czemu.
- 2 524 odpowiedzi
-
- semiremaster
- halfremake
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Tego nie powiedziałem. Mam świadomość, że taki Baldur czy Spider-man 2 (w którym jest tyle DEI, że aż uszami wycieka) sprzedały się świetnie. Jasne, zgadzam się że czynników decydujących o sukcesie albo porażce jest więcej niż tylko to czy gra jest woke. Niemniej uważam, że przy obecnej świadomości graczy na temat tego czym jest Sweet baby Inc, sygnowanie gry ich logiem nie pomaga przy sprzedaży, a wręcz może wtopić ją całkowicie i zaryzykuję stwierdzenie, że w tym przypadku tak się stało. Przy drugim Spiderze SBI też maczało palce, ale to była zbyt duża, zbyt mocno hajpowana, posiadająca gigantyczny marketing i zbyt duże grono fanów produkcja, żeby coś takiego ją uwaliło. Z grami niezależnymi sprawa ma się ciut inaczej, bo takich tytułów nie kupują casuale, tylko na ogół lepiej zorientowani i świadomi gracze, z czego ładny % mogą nawet stanowić ci, którzy śledzą Sweet Baby Inc Detected albo podobne listy i już samo to ich zniechęci to zakupu. A czemu jedno musi kolidować z drugim? Nie można krytykować tęczowego syfu i jednocześnie wspierać normalnych gier? W zeszłym roku skończyłem więcej indyków niż gier AAA, a te które mi się spodobały bardzo chętnie polecałem zarówno na forumku, jak i poza nim. Więc w czym problem? Zresztą, osobiście uważam że gnojenie słabych produkcji (nie tylko zawierających DEI) jest tak samo zdrowe i potrzebne jak chwalenie dobrych gier, jedno i drugie ma spory pożytek dla tej branży oraz dla samych graczy. Między innymi z tego powodu wszyscy teraz jarają się i polecają Kingdom Come 2, przy okazji gnojąc do oporu Avowed w poświęconym mu temacie. A nuż uratujemy kogoś niezdecydowanego przez kiepskim wyborem pomagając mu zaoszczędzić pieniążki, cenny czas oraz trochę nerwów. To się nazywa "koleżeństwo".
- 2 524 odpowiedzi
-
- semiremaster
- halfremake
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
To już nie jest rok 2023, kiedy nikt nie wiedział jakim rakiem jest Sweet Baby. Gracze są świadomi ich wpływu na przemysł gier wideo, a "SBI detected" na Steamie śledzi pół miliona graczy = to pół miliona ludzi, którzy mogliby kupić tę grę, ale tego nie zrobią, bo nie chcą wspierać firmy, która niszczy gry wideo swoimi rakowymi fanaberiami. W tym świetle słodkie jest udawanie, że woke nie ma wpływu na sprzedaż ich gier
- 2 524 odpowiedzi
-
- 1
-
-
- semiremaster
- halfremake
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Nikt nie czekał, bo nikt nawet nie widział że coś takiego wychodzi. Sweet Baby powinno płacić tym youtuberom za darmową reklamę, tak to może chociaż te naście albo dziesiąt osób kupi szrota, żeby się pośmiać.
- 2 524 odpowiedzi
-
- semiremaster
- halfremake
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Disney zawsze stara się to pomijać w raportach, żeby skala ich porażek wydawała się mniejsza. Trzeba też wziąć pod uwagę, że kina przecież biorą swój procent od sprzedaży biletów, więc realnie korpo zarabia na tych filmach mniej niż by się wydawało.
-
https://fandompulse.substack.com/p/another-sweet-baby-inc-failure-hyper Mamy to Panowie, kolejny hit od naszego ulubionego studia
- 2 524 odpowiedzi
-
- semiremaster
- halfremake
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Szkoda, że wzięli pod uwagę tylko koszt produkcji. Według Deadline: No, ale coś ten film przynajmniej zarobił. Tylko, że produkcja Małej Syrenki nie trwała tak długo, premiera nie była tyle razy przekładana, nie musieli po drodze wywalić części obsady zastępując ich CGI, a sam film nie miał aż takiej antyreklamy za sprawą odtwórczyni głównej roli. Podobnie jak w przypadku nowego Kapitana: nie ma większych szans, że ten film coś zarobi.
-
Na pewno sobie odbiją tę stratę na Śnieżce. A nie, czekaj...