Josh
Użytkownicy
-
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Obecnie
Przegląda stronę główną forum
Treść opublikowana przez Josh
- Final Fantasy XVI
- Final Fantasy XVI
- Final Fantasy XVI
- Final Fantasy XVI
- Final Fantasy XVI
- Final Fantasy XVI
- Final Fantasy XVI
-
Final Fantasy XVI
Po walce z Nie wiem co na mnie zrobiło większe wrażenie, sama walka czy seria filmików po niej. W jednym momencie gęsia skórka, w drugim japa do samej podłogi, w trzecim wzruszenie, a jeszcze chwilę później niedowierzanie. Naprawdę strasznie żal marud, które czepiają się głupot zamiast po prostu cieszyć się tą cudowną przygodą Najlepsze FF od niemal 20 lat, z takim spektaklem wizualnym, że aż wyrywa z kapci (kiedyś można było co najwyżej pomarzyć o takiej grafice, teraz jest na wyciągnięcie ręki, a niektórzy i tak wolą jęczęć, że gra nie chodzi w 480 fpsach w rozdzielczości 8K...), z tak spektakularnymi boss fightami, że aż ciężko uwierzyć w to co się widzi na ekranie (patrzysz tylko jak zaczarowany i już wiesz po co kupiłeś PS5), z tak rozpyerdalającym scenariuszem pełnym charyzmatycznych bohaterów i EMOŁSZYNS, jakiego nie było od dawna i to nie tylko w erpegach, ale w grach w ogóle. Nie sądziłem, że Square jeszcze stać na coś takiego i że doczekam momentu, w którym będę mógł postawić nowe Final Fantasy obok moich ulubionych oldschoolowych części. Chylę czoła do samej podłogi i powoli mentalnie przygotowuję się na ostatnie starcia, bo dużo już raczej nie zostało do końca.
- Final Fantasy XVI
- Final Fantasy XVI
- Final Fantasy XVI
- Final Fantasy XVI
-
Final Fantasy XVI
Te questy jednak nie są takie bezsensowne. Właśnie za zrobienie jednego zwiększyła mi się na stałe ilość itemków leczących jakie mogę ze sobą nosić, a za inne zadanko zgarnąłem wisiorek zwiększający o 40% skuteczność tychże itemów hunty to już w ogóle są opłacalne w opór, bo pozwalają zgarnąć rzadkie materiały do craftingu i tym sposobem biegam już sobie z Ekskaliburem zadającym 268 demejdża. Co prawda za namową oqgozo nawet go nie używam, żeby samemu sobie utrudnić grę (i gram z zamkniętymi oczami do tego), ale fajnie że jednak dodatkowy wysiłek włożony w grę i bieganie w poszukiwaniu czosnku zostaje wynagrodzony czymś lepszym niż tylko expem i jakimiś pierdołami.
-
Final Fantasy XVI
Jak dla mnie walka nie ma nic do rzeczy, bo takie Tales of czy Star Ocean od dawna nie mają turowego systemu, a jednak ciężko nie uznać ich za jRPG. Mangowy design też nie zawsze idzie w parze z tym gatunkiem, bo np. Yakuza: Like a Dragon ma bardziej realistyczną stylistykę i też pasuje jako dżej ar pi dżi. RPG po prostu zrobione przez Japończyków? No też nie, bo Soulsy czy Elden Ring średnio się łapią. Gruby temat i chyba rzeczywiście każdy będzie tu miał swoją własną definicję
-
Final Fantasy XVI
Poza dobrym story jest jeszcze dobra walka (tylko ciutkę zbyt łatwa), dobra grafika i dobre udźwiękowienie. Przy czym trzeba wyraźnie zaznaczyć, że "dobre" to w tym przypadku znaczy co najmniej takie "9/10". A więc GOTY jak najbardziej w zasięgu ręki spinając wszystko do kupy i nie jęcząc na głupoty typu framerate.
- Final Fantasy XVI
-
Final Fantasy XVI
Dunno, jest spory nacisk na fabułę, są questy, można biegać po polanie i napierniczać zmutowane pszczoły, w tle cały czas lecą jakieś cyferki jak za starych czasów, skillzy z cooldownem, dali nawet prosty crafting. Dla mnie to cały czas jest jRPG i powiem nawet, że bardziej niż było nim FFXIII.
- Final Fantasy XVI
- Final Fantasy XVI
-
Final Fantasy XVI
Nic takiego nie zauważyłem O tak, uwielbiam wracać do tej gry. ATB, masa klas postaci, minimialna ale jednak: nieliniowość, ogrom mini-gierek i misji pobocznych, replay-ability, świetny wakacyjny klimacik (dlatego jak już odświeżam sobie tę grę, to właśnie w wakacje), kilka walk przy których trzeba się trochę wysilić, nowy hardkorowy kontent w edycji HD i ten wielki, creepy opcjonalny dungeon z Tremą Psychofani Dzisiątki mnie zjedzą, ale kij w to: mój ulubiony FF zaraz po FFXII.
-
Final Fantasy XVI
W Xeno questy były o tyle gorsze, że zajmowały 5x tyle czasu co w każdym innym jRPG. Pół godziny spaceru w jedną stronę, godzina lania jakiejś chamskiej gąbki, żeby wyfarmić od niej magiczne-kutasowe łuski, drugie pół godziny spaceru do zleceniodawcy. Ta cała seria to bardzo dobry przykład, że "więcej" nie zawsze znaczy "lepiej". No właśnie cały problem polega na tym, że ta gra z 2001 roku nie była wcale taka dobra nawet jak na 2001 rok. Już wtedy ta chamska liniowość, niski poziom trudności i przesadna ilość filmików (których nawet nie dało się wyłączyć!) to były poważne minusy, które nie tylko wykluczały tę grę jako GOTY, ale nawet wykluczały ją jako najlepsze Final Fantasy na tamte czasy. Ale jasne, możesz sobie wmawiać, że takie babole dopiero z biegiem lat i premierami kolejnych części FF się uwydatniły, a w FFX to było spoko.
- Final Fantasy XVI
- Final Fantasy XVI
-
Final Fantasy XVI
Nie ma na to usprawiedliwienia. Można się co najwyżej pocieszyć bardzo ładną grafiką i jednymi z najlepiej zrealizowanych cut-scenek w historii gier wideo, ale to już każdy sam sobie musi odpowiedzieć czy taka rekompensata za kiepski framerate mu wystarczy. Pacing jest dobrze zrobiony. Przez zdecydowaną większość gry dzieje się bardzo dużo, ale gra daje też krótkie momenty wytchnienia i dobrze, bo gdyby non stop coś się działo to by się człowiek w pewnym momencie porzygał od tego efekciarstwa, a zwroty akcji aż tak by nie robiły, gdyby atakowały co 10 sekund. W najlepszych grach, filmach czy książkach po solidnej dawce akcji i emocji masz chwile na złapanie oddechu. Same zapychacze stanowią z 10% gry, a questów pobocznych nikt nikomu nie każe wykonywać jeżeli chce poznać samą fabułę. Questy obowiązkowe zajmują ile, 15 minut? Chwilę pobiegasz, pogadasz z kilkoma postaciami i zaraz znowu jesteś w jakim dojebanym dungeonie walcząc z wielkimi stworami i rozkoszując się genialnymi filmikami. IMO, straszne czepialstwo. Dokładnie tak samo jak w FFX, które tak przecież uwielbiasz. Czekaj... czy tam w ogóle były jakieś questy? No właśnie. Dokładnie tak samo jak w FFX, które tak przecież uwielbiasz. Jasne, gra nie była "Action", ale co z tego? To znaczy że może być dziecinnie łatwa? Odpal sobie coś od Atlusa i przekonaj się, że turowe erpegi też mogą stanowić wyzwanie. Dokładnie tak samo jak w FFX, które... tak przecież uwielbiasz. Ta gra wyszła w 2001 roku, a niektóre rozwiązania były gorzej zastosowane niż w Siódemce z 1997. Wtedy Ci to nie przeszkadzało, a teraz tak? W każdym FF chyba tak było, że używano modeli wrogów z poprzednich części. Tak, w Dziesiątce również. Zgoda, że w FFXVI bestiariusz nie urywa głowy, ale też nie jest tak że nowych przeciwników nie ma wcale, np. te przydupasy Lub niektórzy bossowie. Poza tym mimo wszystko gra jest osadzona w cięższych, bardziej realistycznych realiach, a naszymi przeciwnikami przez większość czasu nie są baśniowe stwory, a zwykli ludzie i ma to solidne uzasadnienie w fabule. Ile byś wystawił Finalowi X zbierając do kupy takie wady jak: żenujący poziom trudności, przesadną ilość cut-scenek, zero swobody i chodzenie jak po rynnach, wykorzystywanie w większości tych sami modeli przeciwników, które przewijały się w poprzednich odsłonach, a często nawet krindżową i głupawą fabułę? Byłoby GOTY w 2001 roku czy jednak nie?
-
Final Fantasy XVI
Nie ma co się oszukiwać, gra ma swoje wady i trzeba to powiedzieć wprost. Z drugiej strony jakby za sam framerate odciągać od oceny 3 oczka, to zaraz by się okazało, że 3/4 gier powinny być oceniane max 5/10. Co do zadań pobocznych to racja, są z deko ch*jowe, jednak ja wolę takie questy niż jakby miało ich nie być w ogóle, a gra stanowiłaby rynnę. Niezrozumiałe natomiast jest dla mnie gnojenie szesnastki za ten element i jednocześnie wysławianie FFX pod niebiosa, gdzie ta gra była pod tym względem znacznie gorsza i jeszcze bardziej niż FFXVI skupiała się na story kosztem gameplayu. Koniec końców wszystko zależy od indywidualnych preferencji. Jeden gracz doczepi się tych nieszczęsnych fpsów i wystawi grze notę 3/10, bo uzna że tak się nie da grać. Inny będzie miał to gdzieś i skupi się na starciach oraz historii, dlatego oceni giereczkę 10/10. Jeszcze nie wyszedł Final, który wszystkim by dogodził i jestem pewny, że krótko po premierze takiego FFX czy FFXII też była masa zarówno mega pozytywnych komentarzy, jak i opinie równające te gry z ziemią.