-
Postów
4 093 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
38
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Josh
-
Podoba mi się ten Biomutant, czuć vibe giereczek z epoki ps2 - może niskobudżetowych, ale takich "z duszą" i unikatowym klimatem. Jak nieco zejdzie z ceny to na pewno kupię.
-
1 epek był spoko, bo miał taki dark soulsowy vibe, ale kolejne to już oklepane fantasy z oklepanymi walkami.
-
Pierwsze przejście gry: Drugie przejście gry:
-
To mniej niż ja w Residentach, ale i tak robi wrażenie
-
To spraw, że moja doba wydłuży się do 48 godzin Tak z ciekawości, ile godzin masz natrzaskane w tej grze?
-
Nie chcę zostać źle zrozumiany, Automata też bardzo mi się podobała, niemniej jak sięgam pamięcią te 4 lata wstecz, to nie przypominam sobie, żebym nie mógł się od niej oderwać tak jak teraz od Replicanta. Gameplayowo jest podobnie, ale chyba bardziej mi leży design w stylu fantasy niż s-f, pod względem postaci czy dialogów Replicant też stoi u mnie wyżej, no i klimat jest taki... hmmm, bardziej chillowy? Jestem dopiero w połowie pierwszego podejścia, więc jeszcze może mi się zmienić zdanie.
-
Wczoraj zacząłem pykać, tak się wkręciłem, że wjechał 10 godzinny maraton. Chyba podoba mi się bardziej od Automaty, fabularnie jest bardzo ciekawie, a dialogi Weissa z naszym protagonistą i resztą typków (również NPCów) to jakieś mistrzostwo, dawno tak nie polubiłem bohaterów w giereczce dla dzieci. Ciekawy klimacik, sporadycznie fajne puzzle, kozackie walki z bossami. No, ale żeby nie było zbyt pięknie to są rzeczy, które zostały zrąbane po całości: tryb hard to trochę syf, bo polega tylko na tym, że przeciwnicy zamieniają się w gąbki, but well, już lepsze to niż kasowanie ich na strzała. Zadania poboczne to najgorszy fetch-questowy sort i nawet nie potrafią dobrze nagrodzić gracza za włożony w nie trud. No i brak fast-travel, konieczność zasuwania wszędzie z buta (albo na dziku, co TROCHĘ ratuje sytuacje). Gra nawet sama nabija się w pewnym momencie z braku teleportów, ale jak dla mnie to twórcy tym głupawym dialogiem sami sobie strzelili w kolano, bo niby chcieli obrócić sytuację w żart, ale tylko mnie tym wk*rwili Dlaczego nie dali tak oczywistej funkcji?? Poza tym spoczko jestem mocno podjarany fabułą (nawet mimo faktu, że z Automaty wiem mniej więcej co się wydarzy) i cały czas mi mało siekania wrogów.
-
Ja aż tak hardkorowo do tej gry nie podchodzę. Wylevelowałem Dark Knighta do 80 poziomu, porobiłem wszystkie questy związane z tą klasą, powiedzmy że w miarę nauczyłem się grać Tankiem i póki co mi styka. Fabuła cała nadrobiona, więc już nie mam takiej motywacji, żeby codziennie się logować i szarpać do upadłego, teraz nadrabiam inne giereczki, a do FFXIV będę wracał raz po raz, żeby w misjach dziennych zdobyć Tomstones of Revelation (szkoda, że limit wynosi 450 / tydzień, ale z drugiej strony to zrozumiałe, jakoś muszą utrzymać zainteresowanie graczy). Na pewno chciałbym spróbować do premiery Endwalkera docisnąć 530 Item Level, no ale to będzie zależeć od tego czy misje na Extreme mnie nie rozłożą. Mam też świadomość jaki tu jest ogrom opcjonalnych dungeonów, trialsów, raidów, kosmetycznych głupot do odblokowania czy mechanik, których nawet do tej pory nie musnąłem (PvP, mieszkanko, crafting, questy z beast tribes) i możliwe, że za miesiąc czy dwa jak już odpocznę od gierki to do niej wrócę odkrywać więcej tego szajzu. Na pewno jednak nie będę robił wszystkich klas do 80 poziomu, bo to już by było po prostu za dużo tak czy inaczej piękna gierka, jak najbardziej pełnoprawne Final Fantasy i serio nie żałuję żadnej z tych prawie 400 godzin, które w nią władowałem (a na pewno jeszcze sporo dojdzie).
-
Healerów to ja w tej grze szanuję w opór. Nie wiem, jakoś tak wydaje mi się, że to najtrudniejsza i najbardziej niewdzięczna rola (wcześniej myślałem, że tak jest z Tankiem, ale nie). Nie dość że mają najmniej HP ze wszystkich i sami muszą uważać, żeby nie zginąć unikając tych wszystkich chorych AoE (których przy późniejszych bossach jest od groma i potrafią zdjąć gostka na strzała albo dwa), czyli jakby nie patrzeć pattern ataków przeciwnika wypada, żeby znali od podszewki, to jeszcze muszą się martwić o innych graczy. Jako Tank lubię w dungeonach szarżować metodą wall to wall (nie mam też wyboru, bo niektórzy gracze są w gorącej wodzie kąpani i muszą lać wszystkich wrogów dopiero, kiedy są wszyscy zebrani w jednym miejscu), a to też jest bardzo duże obciążenie dla helaera. Po zakończonych raidach sypię im punktami rekomendacji jak z rękawa.
-
Ja jestem lekko rozbity, bo z jednej strony chciałbym grę w stylu oryginalnego RE4, ale z taką na max dopakowaną grafą i tak jak piszesz - konkretnym gore, a z drugiej czwóreczka tak dobrze się trzyma mimo wielu lat na karku, że nie jestem do końca pewnym czy taki remake na pewno ma sens i czy nie lepiej byłoby pójść z grą w kierunku wczesnych prototypów, czyli więcej horroru, więcej survivalu i bardziej klasyczne podejście do gameplayu. Jeżeli wierzyć przeciekom to tę pierwszą wersję chciało zaoferować M-2, ale Capcom uznało, że gra nie może być aż tak podobna do oryginału i projekt przejęło Division 1 (a może po prostu uznali, że M-2 nie zaoferuje oczekiwanej jakości i dlatego ich wyj'ebali, po tym co zrobiili z remakiem RE3 wcale bym się nie zdziwił).
-
What. Patch 5.55 to jest dopiero preludium do Endwalkera, tak naprawdę nic istotnego w tym paczu się nie wydarzyło. W Endwalker zapewne ostatecznie skopiemy dupę I to będzie finito historii, później może zaczną wymyślać jakieś nowe bajery.
-
Kto to łyknął, ten łyknął. Powtórzę się: lubię eksperymenty, podoba mi się zabawa konwencją i rozumiem, że developerzy stają na rzęsach, żeby tylko wprowadzić do tej serii jeszcze trochę świeżości, no ale to co działo się w Village to dla mnie już było ciut za dużo i obawiam się, że teraz ekipa z Capcomu będzie płynąć po całości. Teraz to już nawet mogą ufoludki, smoki albo jednorożce wsadzić do RE9 i na niektórych pewnie nie zrobi to wrażenia. Za jakiś czas też pewnie zrobią remaki tych gier. Najbardziej liczę na RE0, bo ma to potencjał na zajebistego coopa, z drugiej strony byłbym gotów oddać nerkę za Outbreak'a 3. Coop do 4 graczy, gameplay jak w RE2R, barykadowanie się w pomieszczeniach, patent z rozwijającym się w ciele wirusem (możliwość zamiany w zombie i ścigania pozostałych przy życiu graczy) - boże, jaki to ma potencjał. Szkoda, że Capcom zamiast tego woli nam serwować abominacje w stylu RE:Verse.
-
W sumie nie zapodał jakichś strasznych spoilerów. A tak w ogóle to ktoś powinien naprawić tę funkcję To by było dziwne i naciągane, ale chyba wolałbym taki motyw niż np. reboot i ciągnięcie historii od nowa. Jestem ciekaw jak to Capcom rozwiąże w przyszłości, bo jakby nie patrzeć znani bohaterzy nie będą żyć wiecznie (to nie Mario czy Lara Croft), a na pewno wielu fanom serii ciężko będzie się na dobre rozstać z takimi ikonami jak Chris czy Leon. Też myślałem, że po tych wszystkich popyerdolonych rzeczach z poprzednich części jestem gotowy na wszystko, ale jednak niektóre elementy z Village mnie zagięły Z RE jest trochę jak z serią Szybcy i Wściekli, gdzie z części na część pojawiają się coraz większe absurdy i tylko od gracza zależy czy jest w stanie je dalej akceptować.
-
Docisnąłem questy z ostatniego patcha. Trochę lipa, że pozbyli się już najlepszych antagonistów i zostały te dwie płaskie pierdoły Coś mi się wydaje, że Endwalker to może już być fabularnie finito, bo nie zostało już wiele wątków do zamknięcia.
-
Może tak być, chociaż Na odpowiedzi pewnie jeszcze sobie trochę poczekamy.
-
Kierunek, o którym piszesz nigdy nie przejdzie z prostego powodu: Capcom doskonale zdaje sobie sprawę, że to akcja nakręca i sprzedaje Residenty. Fakt, w takim RE7 było jej zdecydowanie mniej niż w Szóstce, ale nawet tam było trochę przeciwników do ustrzelenia (zwłaszcza w drugiej połowie gry), natomiast w Village polecieli już w action-shootera po całości. Jakoś nie widzę, żeby w kolejnej części mieli zrobić grę w stylu P.T, może zadowoliliby tym małą garstkę graczy, ale na pewno nie fanów oryginalnych RE ani tym bardziej zwolenników tych późniejszych, bardziej akcyjnych odsłon. W skrócie: developerzy zostaliby zjedzeni na śniadanie za coś takiego. Według mnie motyw w chacie Beneviento był całkiem klimatyczny, ale też irytujący w swojej ślamazarności i skryptach (przy każdym kolejnym podejściu coraz bardziej) i ocierał się o kiepski symulator spaceru. Zdecydowanie nie wyobrażam sobie, żeby tak miało wyglądać całe (albo większość) RE9. To prawda, już w poprzednich częściach działy się różne dziwne czary-mary, no ale wiesz, jednak łatwiej mi przełknąć wielką mackę wyskakującą bossowi z dupy niż Nie powiesz mi, że w którymkolwiek wcześniejszym RE były aż takie jazdy. Prawda jest taka, że każdy fan RE ma swoją granicę akceptacji pewnych komicznych rzeczy, moja została delikatnie przekroczona i mam prawo być zaniepokojony z jakimi dziwadłami wyskoczą w kolejnej odsłonie, bo widzę ze coraz mniej się hamują i zahaczają o coraz mniej związane z bioterroryzmem klimaty. Sugerując się tym jakie dziwne rzeczy działy się już w Village oraz epilogiem i tym co mówiła Oczywiście to nie jest żadna pewność, tylko nieprzyjemne przeczucie i mam nadzieję, że Capcom nie wykorzysta tego w żaden sposób w kolejnej odsłonie, a przynajmniej nie w kontekście gameplayu.
-
Wiesz, gdyby Capcom wychodziło z takiego samego założenia, to nie mielibyśmy dzisiaj serii Devil May Cry, bo po prostu tą grą byłoby RE4, tak jak oryginalnie planowano. Na całe szczęście ktoś tam w firmie doszedł do wniosku, że to już o jeden krok za daleko, dlatego ten prototyp RE przemianowano na DMC, a RE4 zaczęto tworzyć od nowa. Sądzę, że się mylisz i jednak istnieją założenia, których developer trzyma się po dziś dzień i które sprawiają, że mimo różnych dziwnych eksperymentów i zabawy konwencją Resident dalej pozostaje Residentem. Główny nacisk położony na strzelanie i eksplorację, bohaterzy bez dziwnych mocy (pomijając bossów, chodzi mi o protagonistów, którzy nie biegają po ścianach i nie strzelają ognistymi kulami z tyłka), walka z różnymi dziwnymi kreaturami, które jednak są wytworem wirusów / bakterii / pasożytów, a nie jakichś z dupy nadprzyrodzonych elementów. Dopiero RE7, a teraz jeszcze bardziej Village zaczęły nieco bardziej odchodzić od prawideł rządzących serią (vide cały ten mold, który daje protagoniście zdolności regeneracyjne, a antagonistów czyni totalnymi wybrykami natury). Nie mam nic przeciwko eksperymentowaniu, ba! po tylu latach istnienia serii to zrozumiałe, że twórcy muszą kombinować aby nadać jej jakąś świeżość (tak pod względem klimatu, jak i fabuły czy gameplayu), ale boję się, że z kolejną odsłoną przekroczą granicę.
-
Tak, bo inaczej będziesz tracił czas na zbieranie złomu, który szybko przestanie być aktualny.
-
Raczej nie ma zbyt dużej różnicy. Może co najwyżej o tyle, że Leonem jest ciut łatwiej zacząć z uwagi na jego zestaw pukawek.
-
Musi być mało ammo i długie animacje otwieranych drzwi.
-
Pierwotnie Code Veronica miało być pełnoprawnym Residentem 3, tylko Capcom miało umowę z Sony na trzy numerowane RE na pierwszym Pleju, więc "3" przypadła Nemesisowi (który z kolei miał być tylko spin-offem). Co do sprzedaży to nie wiem jak to wyglądało, ale nie zmienia to faktu, że jest to jak najbardziej pełnoprawny RE, również bardzo istotny fabularnie i na pewno wielu graczy by się ucieszyło z remke'u. Tym bardziej, że ta część bardziej potrzebuje odświeżenia niż RE4, które do dziś świetnie się trzyma.
-
Spokojnie, za kilka lat zrobią remake Code Veronica, a później może Outbreaka i wszyscy będą szczęśliwi