Skocz do zawartości

Josh

Użytkownicy
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Josh

  1. Josh odpowiedział(a) na Masorz odpowiedź w temacie w Region Filmowy
    Woke propaganda, John Wick zamiast Neo, ponoć średnie sceny akcji (gdzie przecież każda część pod tym względem miażdżyła), słaba fabuła (romansidło ), kopiowanie co lepszych momentów z orygialnej trylogii. Tak pięknie nasrać na własne dziedzictwo.
  2. Josh odpowiedział(a) na Dworek odpowiedź w temacie w MANGA&ANIME
    10 lat czekania, ale w sumie lepiej późno niż wcale. Mangę co prawda już dawno przeczytałem do końca, jednak animka pewnie też łyknę, według mnie jeden z najlepszych arców w Bleachu.
  3. Josh odpowiedział(a) na Figuś odpowiedź w temacie w Ogólne
    Jeżeli dobrze zrobione znajdźki można uznać na korzyść gry, to nie widzę problemu, żeby te kiepsko zrobione również wypunktować i przez nie trochę grze odjąć punktów. Wiadomo, że to tylko opcjonalny bajer i nikt nikogo do nich nie zmusza, jednak to w dalszym ciągu integralna część produkcji, a dla graczy lubiących baraszkować po lokacjach (oraz takich, którzy zwyczajnie chcą wymaksować dany tytuł na 100%) to nawet dosyć istotny element gameplayu przez który mogą dodać lub odjąć oczko od oceny. Ja sam nie jestem fanem zbieractwa, aczkolwiek potrafię docenić takie znajdźki jak chociażby w RE2 remake (na ogół notatki rzucające sporo światła na wydarzenia w grze) lub zgrabnie pochowane wrony z God of War (które wydają ciche dźwięki pomagające w ich zlokalizowaniu). Niestety, zdecydowana większość collectibles to byle jak albo wręcz chamsko pochowany pierdyliard głupot, których bez poradnika nie da się znaleźć.
  4. Josh odpowiedział(a) na Figuś odpowiedź w temacie w Ogólne
    Uwielbiam tę grę za całokształt, ale nienawidzę za znajdźki. Mocne drugie miejsce w kategorii "wkoorwiających collecitbles", zaraz za Jedi Fallen Order.
  5. Josh odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w MANGA&ANIME
    Wiadomo kiedy nowy chapter mangi?
  6. Josh odpowiedział(a) na Masorz odpowiedź w temacie w Region Filmowy
    Grałem motzno swego czasu, nawet jakieś 2 lata temu odświeżałem i dalej uważam, że to świetna gierka, być może jedna z najlepszych jakie kiedykolwiek powstały na bazie filmu.
  7. Josh odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Region Filmowy
    Najlepsze dwie sceny w całym filmie No i jeszcze ta kiedy Chris spotyka pierwszego zombie w rezydencji, a tamten powoli wstaje z cieknącą mu z pyska krwią i zaczyna się jatka. I moment przy zniszczonym helikopterze w górach Arklay. Smutno mi w chooj jak to jeszcze raz oglądam, bo te krótkie przebłyski pokazują, że jakby reżyser bardziej ogarniał temat (albo ktoś z Capcom mu wisiał nad głową i go trochę temperował odnośnie głupich pomysłów), to mogło być z tego coś pięknego
  8. Josh odpowiedział(a) na Yano odpowiedź w temacie w MANGA&ANIME
    Zbyt pochopnie mnie oceniasz ;( 20 odcinek i Kira wbija na pełnej koorwie. No teraz zaczyna się coś dziać, może jeszcze zmienię zdanie co do tego sezonu
  9. Josh odpowiedział(a) na Yano odpowiedź w temacie w MANGA&ANIME
    19 odcinek i dalej jakieś pierdoły mam nadzieję, że szybko pojawi się ten koks i zrobi się trochę ciekawiej.
  10. Josh odpowiedział(a) na Yano odpowiedź w temacie w MANGA&ANIME
    Nie podoba mi się czwarty sezon, słabe to bezjajeczne postacie (chociaż nowy Jojo o wiele lepszy od mruka Jotaro), mało porywające walki, mdła oprawa wizualna i jakieś lokalne bzdetne historyjki zamiast przygody na epicką skalę jak we wcześniejszych seriach. No nie, dla mnie to nie jest JoJo, jestem załamany i licze że kolejny Part będzie lepszy.
  11. Josh odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Region Filmowy
    Od początku miałem podejrzenie, że nie wyjdzie z tego nic dobrego, a kiedy okazało się, że reżyser ma zamiar w jednym filmie scalić fabułę RE1 i RE2, to byłem już wręcz pewny, że zawali sprawę... i dokładnie ten jakże ambitny manewr położył cały film. Niestety, ale godzina i 45 minut to zdecydowanie za mało, żeby właściwie przedstawić taką plejadę postaci, z taką ilością wątków i generalnie tym co się dzieje na przestrzeni pierwszych dwóch Residentów. Efekt? Całkiem spoko pierwsza połowa, która ładnie buduje klimat miasta powoli zżeranego przez śmiertelnego wirusa i jeden wielki teledysk w drugiej połowie filmu. Totalny misz-masz różnych wątków, scen, sekwencji znanych z gier, kompletnie bez ładu, składu i większego sensu. Fajnie, że reżyser co chwilę puszcza oczko w stronę fanów, super że jest tu cały ogrom smaczków do wyłapania przez najbardziej hardkorowych miłośników serii, wybornie że przewija się masa różnych stworów na czele ze zmutowanymi dobermanami, lickerem czy nawet Lisą Trevor, tylko mam wrażenie, że kolo tak bardzo skupił się na tych smaczkach, że w zasadzie to one stanowią większość filmu, a cała reszta, czyli postacie i fabuła są po prostu dobudowane wokół nich na zasadzie dodatku. Tak więc z jednej strony mamy pieczołowicie odwzorowane lokacje typu rezydencja Spencera, komisariat policji czy sierociniec, a z drugiej kompletnie zwalonych bohaterów, którzy w żadnym wypadku nie przedstawiają swoich odpowiedników z gier. Po jednej stronie są klasyczne teksty żywcem wycięte z RE1 i RE2, genialnie zrobiony licker albo nawet takie bajery jak zagadka z fortepianem (!), a po drugiej stronie tragiczna próba połączenia w jedną całość scenariuszy obu Residentów. Nie powiem, wiele razy uśmiechnąłem się pod nosem albo nawet z aprobatą kiwnąłem głową widząc jak dobrze reżyser przeniósł jakichś element z gry na srebrny ekran, jednak zaraz robiło mi się smutno widząc w jak głupim kierunku poprowadził losy poszczególnych bohaterów lub jak bardzo zmarnował potencjał pewnych scen. Byle tylko za wszelką cenę jakoś połączyć w całość tę rozpadającą się papkę. Odwzorowanie postaci zasługuje na osobny akapit. W zasadzie nikt tu nie przypomina swojego odpowiednika z gier: Claire to nie Clair, Jill to nie Jill, a Wesker to nie Wesker - to całkowicie nowe persony stworzone na potrzeby filmu i co gorsza: nie dotyczy to tylko wyglądu, ale w ogóle ich charakterów czy zachowań. Zabawne biorąc pod uwagę, że film powstał... no właśnie, dla fanów? I to niby miało ich zadowolić? Tym sposobem dostajemy Leona, który w grach był dosyć bystrym gostkiem z bardzo silnym poczuciem moralności, a tu jest zwykłą p*zdą, którą wszyscy na posterunku pomiatają i którą co chwilę ktoś musi wyciągać z opresji to samo dotyczy Chrisa Redfielda i w zasadzie każdego innego faceta - goście w tym filmie są wyłącznie po to, żeby ich ratować albo żeby się z nich nabijać. Bardzo ciekawy zabieg, śmierdzi na kilometr "woman's power". Oczywiście przez to, że film jest zbyt krótki to co ciekawsze osobistości nawet nie mają czasu, żeby jakoś się rozwinąć, a część z nich (nie chcę za dużo spoilerować) nie pojawia się wcale Generalnie koncertowo zmarnowana jedyna szansa na zrobienie poprawnej ekranizacji jednych z najlepszych odsłon RE i pewnie już nigdy taka okazja się nie powtórzy. A szkoda, bo niektóre sceny i ujęcia genialnie oddają klimat tych gier (lądowanie w lesie Arklay, buszowanie po parkingu RPD czy powolne przeczesywanie skąpanej w mroku rezydencji Spencera), więc potencjał był - wystarczyło tylko rozbić tę fabułę na dwa filmy, nie bawić się w jakieś fan-fikowe modyfikacje i w miarę wiernie odwzorować bohaterów i to naprawdę mogło się udać. A tak wyszło jak wyszło - pozbawiony sensu teledysk z fajnymi migawkami dla fanów i tak chamsko zrushowanym zakończeniem, że aż mam wrażenie, że sam reżyser chciał jak najszybciej zakończyć ten festiwal głupoty. 5+/10
  12. Josh odpowiedział(a) na Yano odpowiedź w temacie w MANGA&ANIME
    Miałem identyko. Próg wejścia w tę serię jest niestety wysoki, trzeba przemęczyć pierwszy part, ale później człowiek wkręca się momentalnie, drugi a zwłaszcza trzeci sezon to czyste złoto i ostra jazda bez trzymanki. Teraz jestem na części czwartej i jest nieco gorzej, dziwnie zmienili oprawę, ta kolorystyka trochę drażni mnie w oczy, brakuje mi też tej "męskości" z poprzednich sezonów, przy poprzednim teamie testosteron aż tryskał z ekranu, natomiast tutaj nowy JoJo jest całkiem w porządku, ale ten jego p*zdowaty kumpel to dramat po całości, klimat zrobił się jakiś taki bardziej młodzieżowy. Ale i tak dobrze się ogląda, cieszy powrót pewnego znajomka i walki też trzymają poziom
  13. Josh odpowiedział(a) na Yano odpowiedź w temacie w MANGA&ANIME
    Może faktycznie trochę zbyt szostko podszedłem do dziadka no nie był tragiczny, miał kilka dobrych momentów, drażnił mnie głównie brak konsekwencji w przedstawieniu tego bohatera po latach. Ja wiem, że latka na karku, że z wiekem człowiek się zmienia, ale patrząc na niego w ogóle nie czułem, że to ten sam debeściak co w drugim sezonie, jakbym obserwował kompletnie inną postać. Jego udział w walce z Dio też był rozczarowujący, stary i zramolały czy nie - zasługiwał na to, żeby choć raz strzelić w pysk blodasa.
  14. Josh odpowiedział(a) na Yano odpowiedź w temacie w MANGA&ANIME
    Ja w tym anime w ogóle nie stwierdziłem, żeby były chwile wytchnienia, przecież non stop się ktoś z kimś leje, nawet w drugim sezonie tak było (pomijając bardzo krótkie wstawki treningowe) w tym też moim zdaniem tkwi urok JoJo's Bizarre Adventure - jazda na pełnej p*ździe bez zapychaczy. A co do Netflixa to jakoś dziwnie się to prezentuje, bo z tego co wiem to teraz wychodzi 6 (?) sezon, a przecież nie ma dwóch poprzednich. W każdym razie nie mam zamiaru czekać aż łaskawie wrzucą całość (bo może to wieki potrwać, patrz chociażby One Punch Man) tylko obejrzy się gdzieś na jakiejś stronce z animcami.
  15. Josh odpowiedział(a) na Yano odpowiedź w temacie w MANGA&ANIME
    Skończyłem Stardust Crsaders, ależ to było dobre Pierwsza seria niezbyt mi się podobała, JoJo był ch*jowy, walki też kiepskie i to właśnie przez nią tyle razy odbiłem się od tego anime - na szczęście ta seria była też krótka. Kolejny sezon to już znaczny wzrost jakości, zdecydowanie lepsze starcia, więcej dobrego humoru i większe stężenie absurdów, a do tego genialny Jonathan, którego chyba nie dało się nie lubić... i którego niestety skopali w Stardust Crusaders. Ja wiem, że tutaj był o wiele starszy, a z wiekiem ludzie się zmieniają, jednak nie aż tak, żeby nie dało się ich w ogóle rozpoznać. A tu dziadzio ani z wyglądu, ani tym bardziej z charakteru nie przypominał młodego siebie, niemalże zero poczucia humoru i jajcarskości, którą wcześniej się cechował. No nie powiem, zabolało mnie to. Natomiast cała reszta trzeciej serii była rewelacyjna i na tę chwilę to mój ulubiony arc: jeszcze bardziej kozackie i zróżnicowane walki (partyjka w pokera i na konsoli FTW!), świetna plejada popapranych postaci (nawet Pornaleffa z czasem polubiłem, chociaż gość był głupszy od Jasia Kapeli i prawie tak samo bezużyteczny), zwiedzanie różnych zakątków świata (lubię kino drogi, więc z miejsca mi ten patent przypasował), no i ostateczne starcie z Dio miało pie'rdolnięcie. W sumie jak się zastanowię to dawno nie było mi tak smutno, że skończyłem jakieś anime i że na dobre rozstaję się z niektórymi bohaterami ;(
  16. Josh odpowiedział(a) na miecho odpowiedź w temacie w Klub Dobrej Ksiazki
    Pytanie do fanów serii "Metro": jakie polecacie odsłony spoza głównej trylogii? Jakieś fajne spinoffy? M2033 bardzo mi się podobało, kolejną część uważam za nieco gorszą, ale jeszcze całkiem zjadliwą, za to finał w postaci Metro 2035 to dla mnie przefilozofowana papka, której nawet nie dałem rady wymęczyć do końca. Jest coś jeszcze godnego uwagi od innych pisarzy utrzymanego bardziej w klimatach pierwszej książki?
  17. Josh odpowiedział(a) na smoo odpowiedź w temacie w Ogólne
    Ja jeszcze czekam aż łaskawie wypuszczą to na ps4 jarają mnie te zagadki o których piszecie, aż przypomniało mi się Daymare, też miało świetne łamigłówki.
  18. Josh odpowiedział(a) na Yano odpowiedź w temacie w MANGA&ANIME
    Długo nie mogłem się wkręcić w to anime, na przestrzeni 5 lat robiłem ze trzy podejścia, ale w końcu kliknęło i właśnie kończę Stardust te postacie, te walki, ten poziom absurdu, coś pięknego
  19. Josh odpowiedział(a) na Masorz odpowiedź w temacie w Region Filmowy
    Jprd, ta Trinity. Wygląda jak jakaś karykatura w tym skurzanym wdzianku, oby jej dysk nie wypadł jak będzie znowu robić szpagata w powietrzu.
  20. Josh odpowiedział(a) na Masorz odpowiedź w temacie w Region Filmowy
    Well, już w Reaktywacji Neo potrafił zasuwać w powietrzu niczym Superman, a w Rewolucjach razem ze Smithem napierniczali się jak w Dragon Ballu, więc to odbijanie rakiety za pomocą mocy to akurat pikuś. Btw, wytłumaczyli kiedykolwiek jakim cudem Neo potrafił kasować mątwy w prawdziwym świecie poprzez korzystanie z mocy? To chyba miało miejsce na początku Rewolucji jak dobrze pamiętam. Może faktycznie ten real world nie był wcale taki "real", tylko to też była część Matrixa.
  21. Josh odpowiedział(a) na Masorz odpowiedź w temacie w Region Filmowy
    Czuję się lekko rozdarty, bo z jednej strony trylogia to moje ulubione filmy ever i chciałbym zobaczyć kontynuację, z drugiej jestem na 99% pewny, że czwórka nie podoła wysokim oczekiwaniom i schrzani wrażenie po poprzednich częściach. Sam trailer zwiastuje niestety podobną kaszanę jaką było Star Wars The Force Awakened, czyli totalny brak pomysłu i copy-paste rozwiązań fabularnych z poprzedniczek (znowu niczego nieświadomy Neo, wybór między tabletkami, trenujący go Morfeusz - tym razem jakiś podrabianiec). Efektami specjalnymi też raczej Resurrections nie urwie głowy, nie ma szans taki taki szczękopad jak w przypadku pierwszej odsłony. Tak więc... jestem mega sceptyczny, ale jednak gdzieś głęboko w serduszku chciałbym, żeby ten film się udał i jednak rozwalił system.
  22. Josh odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Chciałem pyknąć na ps2, ale coś nie zatrybiło i w sumie do teraz nie wiem co. Legitna konsola bez żadnych modów, legitna płyta z grą (wersja PAL), niby wszystko się wczytywało (płytka elegancko kręciła się w konsoli), ale pojawił się problem z obrazem, w sensie za każdym razem jak wkładałem płytę do napędu to automatycznie wywalało mnie do menu telewizora. Nie miałem tak dotychczas z żadną grą z ps2 odpalaną przez mój TV, więc nie mam zielonego pojęcia o co mogło tu chodzić. Tak więc niestety musiałem skorzystać z emulatorka ePSXe i po godzinie kombinowania z ustawieniami udało mi się w miarę sensownie w to pograć. Najważniejsze, że bez dubbingu xD WTF, że w ogóle ktoś wpadł na pomysł dubbingowania tej gry. Zagrałem jakoś w 2 miesiące po premierze na ps2, czyli jeszcze na świeżo. Pamiętam jak dzisiaj, chodziłem wtedy jeszcze do gimby i o swoich własnych pieniądzach mogłem zapomnieć, na szczęście staruszek również był zapalonym graczem, więc pod choinkę sprawił mi RE4. Gierka kupiona z wyprzedzeniem (ze 2 tygodnie przed świętami), przez przypadek udało mi się na nią trafić (rodzice nie byli zbyt dobrzy w ukrywaniu prezentów), więc grałem wtedy "nielegalnie", cichaczem jak starych nie było w domu i oczywiście nie mogłem save'ować, bo by się wydało, że dorwałem się do giftu wcześniej niż powinienem. I tak sobie powtarzałem wiochę non stop przechodząc ją w kółko, aż wykułem na blachę każdy centymetr tej lokacji, od czasu do czasu zmieniając gacie i wycierając sobie dupę, bo momentami popuszczałem z wrażenia. Raz zrobiło się niebezpiecznie, bo akurat podczas grania wyjebało prąd na całej ulicy i płyta grą... utknęła w paszczy ps2 (pierwszy model, ten z wysuwaną tacką). Pomyślałem: SHEEEIT, będzie przypałl Już się przestraszyłem, że rodzice zdążą wrócić z pracy i odkryją, że wyniuchałem prezent, ale na szczęście elektryczność szybko wróciła i jeszcze zdążyłem trochę pograć Niesamowity tytuł, jedna z trzech gier mojego życia (obok RE2 i RE2 remake), a wrażeń jakie towarzyszyły mi podczas pierwszego jej ogrywania nie zapomnę nigdy.
  23. Josh odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Dead Rising 4: Frank's Big Package Gra wzięła mnie kompletnie z zaskoczenia, bo nie spodziewałem się po niej zbyt wiele, a bawiłem się naprawdę baaaardzo dobrze, do tego stopnia nawet, że ostatnie trzy dni łupałem niemalże non stop bez przerwy. Niesamowicie ostra i satysfakcjonująca rozpierducha, super zrobiony crafting, całkiem ładna graficzka i świetny klimacik (akcja gry osadzona jest w trakcie świąt bożego narodzenia, więc lokacje zawalone są kolorowymi ozdobami, a zombie można rozjeżdżać koparką w rytmie jingle bells ). Z tego co widzę ta część jest mocno znienawidzona przez fanów przez zmianę niektórych mechanik i szczerze mówiąc jestem w stanie zrozumieć ten ból dupy. Dla przykładu - zupełnie wywalono licznik czasowy i teraz bez stresu można przechodzić gierkę, do tego ratowanie cywilów z opresji jest niesamowicie uproszczone i nie trzeba już biegać po lokacjach w poszukiwaniu Zombrexu, aby nie zamienić się w zombie - czyli można powiedzieć, że rozgrywka jest uproszczona i na pewno łatwiejsza niż kiedykolwiek wcześniej. Z jednej strony też mnie to trochę bolało, bo walka z czasem to było coś co zawsze definiowało i wyróżniało tę serię (przy okazji pompując nam hektolitry adrenaliny), natomiast z drugiej... wreszcie można bez spiny rozwalać zombiacze ryje, eksperymentować z nowymi narzędziami destrukcji czy chociażby zwiedzać lokacje. Zawsze mi się to kłóciło w tej serii: morze zgniłków do eksterminacji i wymyślne bronie, które można na nich testować, a z drugiej tykający zegar, który nie za bardzo na to pozwalał. Widocznie twórcy postanowili tym razem graczom dać się zabawić na całego i jakoś nie potrafię mieć im tego za złe, tym bardziej że takiej ilości przeciwników na raz jeszcze w tej serii nie było, a rozwalanie ich głupich mord jeszcze nigdy nie dawało aż takiej frajdy wielki plus, że tym razem nie trzeba już szukać specjalnych stołów do craftingu, tylko wszystko można tworzyć na miejscu (wystarczy znaleźć schemat, a później mieć dwa konkretne materiały), jest też o wiele więcej slotów na przedmioty i można bardzo szybko między nimi wybierać (w takim DR2 to była katorga). Kolejna zmiana na plus: upgrade postaci i drzewka rozwoju. Bez bicia przyznam, że expiłem kiedy tylko się dało, bo a) w zasadzie wszystkie skille do odblokowania są cholernie przydatne oraz b) zdobywanie doświadczenia w tej grze po prostu sprawia dziką frajdę - nawet pod koniec zabawy, kiedy miałem już naprawdę mocno przykokszonego bohatera to i tak radośnie wlatywałem w tłum zombie z mieczem świetlnym (ewentualnie z przepychaczką do kibla) rozwalając co się tylko da doceniam również bardziej otwartą niż w poprzednich odsłonach strukturę świata: DR4 jest wielkie, ale twórcy nie poszli w sandboxowy syf znany chociażby z gier Ubisoftu. To znaczy ok, jest masa ukrytych znajdziek i sporadycznie pojawiają się opcjonalne zadania, ale nie ma mowy o mapce zasranej kolorowymi znaczkami, od których szybko zaczyna boleć głowa. Questów jest minimum, zaliczenie ich na ogół nie zajmuje więcej jak kilka minut i przede wszystkim nie są natarczywe, na dobrą sprawę można je zupełnie zignorować i skupić się na levelowaniu bohatera poprzez zabijanie wrogów. Z rzeczy mniej przyjemnych na pewno muszę wspomnieć o bugach. Już pal licho przeciwników blokujących się na obiektach czy wręcz w nich grzęznących (częsty widok), gorzej że czasem gra tak się zglitchuje, że trzeba ratować się opcją restartu od ostatniego checkpointa. Raz np. po wyjściu z menu craftingu przywitał mnie zupełny brak obrazu (akcja toczyła się dalej, po prostu nic nie było widać), innym razem mój hiroł trafił na niewidzialny obiekt, który nie pozwolił mu przejść dalej i po prostu zablokował mnie na amen. Niefajnie. Zupełnie do dupy jest też scenariusz (kolejna epidemia zombie z wojskowymi oraz psychopatami w tle), który stara się jak może ratować protagonista - Frank West to dla mnie drugi Ash Williams, momentami zastanawiałem się czy nie zacząć skipować cut-scenek, ale zabawne żarty i cięte riposty Franka zawsze mnie przed tym powstrzymywały Słabe jest również zakończenie, jakbym był jakimś wielkim fanem serii, to poczułbym się jakby mi Capcom napluł na ryj ostatnią scenką (fabularne DLC stanowiące kontynuację wydarzeń niespecjalnie ratuje sytuację). No i największy minus gry - schematyczność rozgrywki. Mnie akurat monotonia nie dopadła, bo zawsze motywowało mnie szukanie nowych schematów broni, a później testowanie ich na zgniłkach, niemniej jestem pewny, że zabawa polegająca w kółko na tym samym nie każdemu graczowi przypadnie do gustu. W skrócie: bardzo fajna, świetnie wyglądająca i mega relaksująca giereczka, która stanowi idealną przerwę pomiędzy bardziej wymagającymi tytułami. No i chyba jedyna taka, w której w rytmie wesołych, świątecznych piosenek można wbić w tłum krwiożerczych truposzy i rozstawiać je po kątach elektrycznym młotem Thora albo przebrać się za Chun-Li ze Street Fightera i porozdawać im trochę kopniaków na ryje. Możliwości w tej grze są niemalże nieograniczone 8/10
  24. Josh odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Region Filmowy
    No nie wiem Rick... ta obsada coraz mniej mi się podoba. Na początku nawet podobał mi się pomysł obsadzenia Kai w roli Claire, ale teraz widzę, że chyba jest już jednak za stara żeby grać tak młodą dupeczkę. Leon to szkoda gadać i już nawet pal licho ten poprawny politycznie kolor skóry, ale widać, że charakteryzatorzy mieli totalnie wyjebane, bo nie chciało im się nawet odtworzyć charakterystycznej fryzury. Jill, Barry i Wesker też jacyś nie do końca jak z gry (Albert w dodatku zapodział gdzieś okulary przeciwsłoneczne ), chyba tylko Chris wygląda jak należy. Natomiast bardzo duży plusik za jednego z najbardziej creepy przeciwników w serii, czyli Lisę Trevor, jest nadzieja że chociaż przeciwników nie zdupią. Co mnie najbardziej martwi i to już od pierwszego info na temat filmu, to to, że próbują w nim spiąć od razu fabułę dwóch części i mam smutne wrażenie, że to się nie uda, bo niby jak skoro to dwie kompletnie nie połączone ze sobą historie, w dodatku rozgrywające się w różnym przedziale czasowym. Albo będą przeskakiwać między dwiema liniami czasowymi albo film będzie podzielony i pierwsza połowa pokaże wydarzenia w posiadłości Spencera, a druga już w mieście Raccoon. W takim wypadku lepiej, żeby film trwał ze 3 godziny, bo jeżeli będzie krótszy to obawiam się, że fabuła gier zostanie przedstawiona mocno na szybcika i sporo wątków zrobią na odpierdol.
  25. Josh odpowiedział(a) na Grze(pipi) odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Akurat mnie to jakoś nie boli, bo w grach interesuje mnie przede wszystkim grywalność, natomiast poważny klimat czy dojrzała fabuła to kwestie drugorzędne, dodatkowo moim priorytetem są japońskie gry, które na ogół cechuje infantylność, więc jestem uodporniony na kolorowe brednie i kretyńskie historyjki dla dzieci. Co nie zmienia faktu, że ten trend, o którym pisze smoo jest dosyć widoczny i to coraz bardziej również w zachodnich giereczkach. Takie mamy czasy? Nieco inny target docelowy niż 10 czy 20 lat temu? Być może, wystarczy sprawdzić ile kiedyś powstawało wysokobudżetowych horrorów, a ile powstaje ich dzisiaj. Ludzie raczej wolą zrelaksować się przy czymś oczojebnym i dynamicznym niż zanurzyć się w mrocznej grze z przygnębiającym klimatem. Z względnie nowych produkcji dodałbym Call of Cthulhu, The Sinking City, Ghostrunnera (fabuły tam nie ma prawie wcale, za to klimat jest gęsty), inne gry soulsowe w stylu Nioha czy Mortal Shell, remake pierwszej Mafii, tytuły Supermassive Games (Until Dawn, Man of Medan), Death Stranding, Control czy Hellblade i pewnie jeszcze trochę by się znalazło. A więc chyba jeszcze nie jest aż tak źle i nie ma co rzucać tego hobby w cholerę