-
Postów
4 091 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
38
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Josh
-
Oj będzie panika. Nigdy nie zapomnę mojego pierwszego spotkania z Nemesisem, kiedy miałem jakieś 9 lat na karku. Przez kilka następnych tygodni miałem koszmary, ale grało się dalej CHCĘ
-
Taaa, może RE3 zacznie się w taki sposób: cut-scenka przedstawiająca dramatyczną ucieczkę przed Nemesisem zakończoną schwytaniem przez niego Jill. Gromki ryk "STARS!!" i wysunięcie macki. W tym momencie zbliżenie kamery na przerażoną twarz Jill, stopklatka i głos panny Valentine: " Tak, to właśnie ja. No cóż, pewnie zastanawiacie się jak znalazłam się w tej sytuacji. Cofnijmy się w czasie o kilka godzin". Załącza się efekt starej kasety VHS, błyskawiczne cofnięcie w czasie, na ekranie pojawia się wielki napis RESIDENT EVIL 3: NEMESIS i zaczyna się właściwa przygoda. Brzmi nieźle
-
Ta ostatnia lokacja mnie najbardziej ciekawi. Powrót w góry Arklay? Nie zdziwiłbym się jakby planowali jakieś małe cameo rezydencji Spencera (a raczej jej zgliszczy). Kto wie, może w RE3 remake wykorzystają tę miejscówkę?
-
No, to chyba zrobiłem wszystko co tylko się dało w tej grze. Czas ogólny Speedrun w każdym scenariuszu, na każdym poziomie trudności Wszystkie czelendże No way out poniżej 60 strzałów z pistoletu Od razu też odblokowały się wszystkie grafiki koncepcyjne. Niektóre wyglądają zaje'biście, a inne zdradzają jakie rarytasy zostały wcięte z gry (np. nowe lokacje). Co ciekawsze wrzucam w spoiler, żeby nie zajmować pół strony
-
Wyrywać chwasty? Bez przesady już mówiłem, że każdy ma prawo do swojego zdania i nie każdemu musi się ta gra podobać. Grunt tylko, żeby umieć to dobrze uzasadnić, a nie wymyślać na siłę minusy. Jakby nie patrzeć to mi też nie wszystko tutaj zagrało.
-
Jestem jak najbardziej za takim pomysłem. RE to na tyle rozbudowana seria, z taką ilością odsłon i wątków o których można rozmawiać, że zasługuje na własny dział.
-
A to tego nawet nie wiedziałem. Tak czy inaczej ten trofik nie jest jakiś specjalnie wyżyłowany, pamiętam że zdarzyło mi się trochę pobłądzić czy biegać dużo podczas boss fightów, a dzban i tak wpadł.
-
Chyba nikt tego nie liczył Najbardziej żenujący w RE6 to był Chris, z którego zrobili jakiegoś smutnego emo-pijaczynę, gość przez całą grę mazał się jak dziecko i w ogóle nie przypominał dawnego siebie, nic dziwnego że ktoś musiał się o niego martwić i zmieniać mu pieluchy. Tę kampanię ciągnął tylko i wyłącznie Piers. Świeża krew i młodziak z charakterkiem,
-
Śmieszki, ale kto ich tam wie, może Capcom faktycznie wzorowało się na Lundgrenie. Na wzór Nemesisa proponuję w takim razie Krzysztofa Kononowicza.
-
No nie wiem, Snake'a jakoś nie potrafił. https://www.youtube.com/watch?v=S1PxISenIPw Nie wiedziałem, że babka użyczająca twarzy Annette jest Polką.
-
Była okazja, żeby pozbyć się Chrisa Leona raczej nigdy nie ruszą, bo fani by ich za to zjedli (fanki to już na pewno ), kolo jest zdecydowanie najbardziej lubianą postacią w serii co potwierdzają często organizowane przez Capcom quizy.
-
Bardzo źle, że zdechło. Gier umiejscowionych w industrialnych klimatach masz na pęczki, natomiast tych rozgrywających się w mrocznych zamkach czy katedrach praktycznie wcale. Zapewne dlatego, że trzeba mieć znacznie więcej wyobraźni, żeby zaprojektować takie lokacje. Mimo wszystko naiwnie wierzę, że w DMC5 również i takie miejscówki się trafią.
-
Ten kawałek co wrzucił Najtmer jest rewelacyjny. W ogóle scena nieźle mnie zniszczyła jak miałem te 8 lat, bez kitu się wtedy popłakałem. Dramaturgia została o wiele lepiej pokazana niż w remake'u, utwór był bardziej przejmujący, a relacja tych bohaterów bardziej wiarygodna. Mimo, że były to brzydkie, straszące pikselami ludki to miały w sobie więcej charakteru niż współczesne, pięknie wykonane modele. Nawet voice acting bardziej mi się tam podobał, bo niby walił nieco amatorszczyzną, ale jednak czuło się, że dialogi były bardziej emocjonalne. Mimo całej wspaniałości RE2 remake sądzę, że fabuła nie została tak dobrze przedstawiona i w wielu miejscach jest zwyczajnie wyprana z emocji. Nice, jest progres teraz dawaj poniżej 2 h!
-
Chętnie zobaczę te materiały. Mi tylko kilka razy zdarzyło się, że po headshocie mózg zombie przylepił się do ściany.
-
O tak, w tę grę trzeba grać na słuchawkach. Pomijając kosmiczne wrażenia, to słuchawki trochę pomagają, bo dzięki nim dokładnie słychać w jakiej odległości jest i z której strony spodziewać się Pana X, na TV nie da się tego tak wyczuć. A te jego stukanie ciężkimi buciorami nieźle ryje banie.
-
Szkoda, że zapomnieli wspomnieć, iż rzecznik prasowy z EA tego dnia miał 4 promile alkoholu we krwi, a lekarz stwierdził u niego 99 poziom autyzmu. Wystarczy spojrzeć na ilość rewelacyjnych gier single player z zeszłego roku, żeby uznać tę wypowiedź za skończone brednie. Gry typowo single-player będą zawsze, bo zawsze będzie na nie popyt i żadne Fortnajty, Apeksy czy Betylfildy tego nie zmienią. No to ładnie lecisz Póki co mój rekord Claire to 1 godz :58 min, ale jeszcze nie zabrałem się za nią na poważnie, bo nie zmolestowałem wystarczająco Leona. W speedrunach fajne jest to, że z każdym kolejnym przejściem czujesz, że stajesz się coraz lepszy, a końcowy wynik poprawiony choćby o parę minut daje masę satysfakcji.
-
Podobnie jest z wytrzymałością przeciwników. To nie jest jakiś błąd czy nieprzemyślane działanie developera, potwory celowo zostały tak zaprojektowane, żeby gracz kombinował jak się przez nie przebić. Najważniejsza rzecz: RE2 to nie gra polegająca tylko na zabijaniu wszystkiego co się rusza. Jeżeli ktoś oczekiwał ostrej strzelanki (a ci co powołują się tu na Uncharted ewidentnie na to liczyli) nie będą umieli docenić, ba! - nawet zrozumieć tego motywu i sensu całego gameplayu. Wychodzę z założenia, że nie każdemu gra musi się spodobać, jednak jeżeli krytyka wynika z niezrozumienia podstawowych zasad gry, no to wtedy ciężko ją uznać za sensowną i sprawiedliwą.
-
Ten tryb celowania to poniekąd ukłon w stronę starych Residentów, gdzie nie można było jednocześnie chodzić i strzelać. Tu oczywiście można, ale jeżeli chce się zasadzić soczystego krytyka i zaoszczędzić trochę ammo, to wtedy i tak najlepiej zrobić to nie poruszając się postacią. Tym samym udało się Capcom wprowadzić do gry klasyczne rozwiązanie, jednocześnie nie czyniąc go zbyt nachalnym (bo jednak nikt cię nie zmusza, żebyś czekał aż celownik się zmniejszy), a nawet dające graczowi spory profit przy odrobinie ryzyka. IMO bardzo fajna mechanika, pasuje idealnie do survival-horroru, w którym trzeba się liczyć z każdym strzałem, szkoda że nie każdy potrafi ją docenić.
-
Gra dekady wyszła 25 stycznia, ale DMC5 zapowiada się niemal równie dobrze. Paluchy już ostro rozgrzane przy demie, teraz tylko wytrzymać do premiery i nie nadziać się na spoile
-
Zabawne jest to, że kolo narzeka na content w temacie, a największy syf zrobił się właśnie od momentu jak się tu pojawił i zaczął dzielić się swoimi "mądrościami". Wydaje mi się, że to jakaś wczesna podstawówka albo troll, chyba nie ma sensu kontynuować jego wątku eot