Treść opublikowana przez Josh
-
Growe Szambo
To już nie jest rok 2023, kiedy nikt nie wiedział jakim rakiem jest Sweet Baby. Gracze są świadomi ich wpływu na przemysł gier wideo, a "SBI detected" na Steamie śledzi pół miliona graczy = to pół miliona ludzi, którzy mogliby kupić tę grę, ale tego nie zrobią, bo nie chcą wspierać firmy, która niszczy gry wideo swoimi rakowymi fanaberiami. W tym świetle słodkie jest udawanie, że woke nie ma wpływu na sprzedaż ich gier
- Growe Szambo
-
Ostatnio widziałem/widziałam...
Disney zawsze stara się to pomijać w raportach, żeby skala ich porażek wydawała się mniejsza. Trzeba też wziąć pod uwagę, że kina przecież biorą swój procent od sprzedaży biletów, więc realnie korpo zarabia na tych filmach mniej niż by się wydawało.
- Growe Szambo
-
Ostatnio widziałem/widziałam...
Szkoda, że wzięli pod uwagę tylko koszt produkcji. Według Deadline: No, ale coś ten film przynajmniej zarobił. Tylko, że produkcja Małej Syrenki nie trwała tak długo, premiera nie była tyle razy przekładana, nie musieli po drodze wywalić części obsady zastępując ich CGI, a sam film nie miał aż takiej antyreklamy za sprawą odtwórczyni głównej roli. Podobnie jak w przypadku nowego Kapitana: nie ma większych szans, że ten film coś zarobi.
-
Ostatnio widziałem/widziałam...
Na pewno sobie odbiją tę stratę na Śnieżce. A nie, czekaj...
-
Avowed
Świat = pozbawiona życia makieta NPCe = taka sama nieruchoma, ogołocona z interakcji dekoracja jak drzewka czy kwiatki Fizyka = dodadzą w patchu 2.1117. Może. Swoboda = w wielkim mieście możesz wejść tylko do 3 chatek Walka = dynamika, reakcja na obrażenia, frajda z ciachania jak King's Field z 95 roku Kontr-argumenty? "Czepiacie się, bo to gra na Xboxa, a nie na PlayStation".
-
Resident Evil 4 Remake
No to fakt, w og to była praktycznie armata, zdecydowanie większy damage i ten dźwięk przy strzelaniu Czuć że w remake go znerfili, ale to i tak jedna z moich ulubionych broni.
-
Resident Evil 4 Remake
Właśnie zastanawiałem się nad tym czy lepiej ulepszać zwykły pistolet czy Red9 i jednak wygrał u mnie damage kosztem krytyków. Jeszcze przed wyjściem z wiochy miałem rozwinięty dmg na max (na szczęście na Pro nie ma limitów i od początku można w pełni apgrejdować bronie) i to mnie uratowało przy starciu z Mendezem, bo już wtedy było kiepsko z amunicją i liczył się każdy jeden pocisk. SG-09R na tym etapie rozgrywki nie zdążyłbym rozwinąć na tyle, żeby odblokować ekskluzywny upgrade, czyli ta broń miałaby sens dopiero od zamku, gdzie do tego momentu Redzik był już u mnie mocno przykoksowany, a chwilę później wleciał bonus +1.5 do obrażeń i magazynek od merchanta zwiększający pojemność + precyzję i tak ze mną ta broń została aż do samego końca. Dwa headshoty na ogół kasują typowych przeciwników, ale nawet z bossowie padają jak muchy
-
Ostatnio widziałem/widziałam...
Nie wyjdą. Przy tym budżecie i przy tej ilości poprawek (mówi się, że na film poszło około 400mln i to nie pesos) Kapitan Kongo to była pewna klapa na długo zanim ten film trafił do kin.
-
Resident Evil 4 Remake
Bida z nowościami, nic co by mnie interesowało, więc sowicie posmarowałem sobie anusa lubrykantem i dałem się kolejny raz sponiewierać przez potężną knagę czwartego Residenta, tym razem rzucając się na run z samym pistoletem. W sensie tak zupełnie samym, bez noża i granatów, oczywiście na Pro NG. Fajny challenge, który wymusza zupełnie inne podejście do gierki: brak noża (a co za tym idzie również parry) skutkuje tym, że gra się podobnie jak w OG RE = trzeba mieć się cały czas na baczności, reagować błyskawicznie i unikać każdego ciosu, co przy tej dynamice rozgrywki - i co chwilę latających w naszą stronę toporkach - nie jest prostą sprawą. Ale najlepsza w tym wszystkim i tak jest konieczność chomikowania ammo, bo wbrew pozorom gra wcale nie daje zbyt dużo amunicji do pistoletu, a często wręcz trolluje do oporu podrzucając pociski do broni, których nawet nie mam w ekwipunku Sporo planowania, konieczność korzystania z technik "speedrunerskich" i dziesiątki restartów w przypadku zbyt częstego pudłowania (na pro nie ma checkpointów, więc zawsze trzeba zaczynać od ostatniej maszyny do pisania). Właśnie leję się z Krauserem i w sumie walka jest dosyć lajtowa, najwięcej problemów sprawił mi póki co regenerator w laboratorium (bez snajperki z lunetą pokazującą położenie robali okazał się trudniejszy niż większość bossów), no i lokacja z dźwigiem operowanym przez Ashley to był lekki hardkor. Polecam się tak pobawić jeżeli zrobiliście już w gierce wszystko co się dało i macie ochotę na więcej masochistycznych doznań. Następny run będzie robiony bez merchanta, też może być zabawnie
-
Ostatnio widziałem/widziałam...
Ludzie jeszcze oglądają filmy Marvela? Ostatnie co od nich oglądałem to Spider-man 3 i planowałem w przyszłości obejrzeć Blade'a, ale obawiam się, że nawet jeżeli ten film wyjdzie do 2039 roku, to w takim stanie, że i tak przyjemniej będzie gapić się na wyłączony TV.
-
Avowed
Tylko pamiętajcie: jak nie graliście w Avowed, to nie możecie się śmiać.
-
własnie ukonczyłem...
Definitive Edition to zupełnie inna gra, coś jakby porównywać początkowe Final Fantasy 14 do FF 14 Realm Reborn albo vanilla No Man's Sky do wersji po aktualizacjach. Dodanie trybu turbo, masy modyfikatorów rozgrywki, nowych poziomów trudności, ulepszonej punktacji za stylową walkę oraz zwyczajnych poprawek w gameplayu (w DE można atakować "niebieskich" wrogów demoniczną bronią i vice versa, "czerwonych" wrogów anielskimi ostrzami, w zwykłym DmC nie było to możliwe, jest też lock'on którego wcześniej bardzo brakowało), sprawiło że zupełnie inaczej się w to gra niż w bazową wersję, no i jest jeszcze fajne DLC z Vergilem. Spokojnie i na luzaku można postawić gierkę obok DMC1, 3 i 5.
-
Avowed
To fajnie, że po 7 latach od premiery w końcu 76 stało się grywalne. Ale z tym, że jest na poziomie NV to niestety nie wierzę.
-
Avowed
Teraz chyba fani klepią jakiś remake Fallouta 1 w trójwymiarze? Założę się, że nawet tam świat będzie bardziej żywy niż w Avowed
-
Avowed
Obiektywnie i bez zająknięcia stwierdzam, że jest to najlepsza gra jaką kiedykolwiek wypuścił Obsydian. Czysto subiektywnie pokuszę się o stwierdzenie, że jest lepszy od Fallouta 2, ale wiem że to już mocno kontrowersyjna opinia, z którą wielu się nie zgodzi. Do F2 nie mam żadnego sentymentu, dopiero w zeszłym roku nadrobiłem tego erpega i mimo, że bawiłem się przy nim dobrze i mam świadomość jakim hitem musiała być ta gra na swoje czasy, to jednak kilka motywów strasznie mnie w niej wkurzało, a pewne rzeczy strasznie skisły przez te wszystkie lata i pewnie już więcej do tej przygody nie wrócę, gdzie Vegas mogę odwiedzać w kółko i chyba nigdy mi się ta gra nie znudzi. Ale w sumie nie o to tu chodzi czy NV jest lepsze od F2 czy na odwrót, bo to nawet nie dotyczy omawianego tematu. Po prostu odpowiadałem na post Wrednego sugerujący, że nie ma się co zachwycać Obsidianem, bo nie jest to żaden wyznacznik zajebistości. Według mnie jest: goście mają świetne portfolio z masą hitów, a wypuszczenie takiego szrota jak Avowed pokazuje jak bardzo się uwstecznili w rozwoju. W sumie jak większość zachodnich deweloperów w ciągu ostatnich 10 lat. I nie mam tu na myśli tylko wciskania DEI, ci ludzie zwyczajnie już nie potrafią robić tak dobrych gier.
-
Avowed
Ja już się prawie porzygałem od tego jakim downgradem względem NV był Fallout 4 i po 5 godzinach wywaliłem to z dysku. Teraz po premierze Avowed widzę, że chyba jednak nie było aż tak źle
-
Avowed
Dzisiaj już tyle u mnie zaplusowałeś, ale widzę że znowu próbujesz wszystko spierdolić
-
Avowed
Dla mnie New Vegas to najlepszy Fallout, wszystko robił lepiej od trójki (poza kwestiami czysto technicznymi). KotOR2 to może nie poziom jedynki, ale i tak goty erpeg. Oba Pillarsy cholernie solidne giereczki. Styka mi to w zupełności, żeby dużo od nich wymagać, to nie są jacyś amatorzy którzy produkują RPGi dopiero od wczoraj.
-
Avowed
Zwłaszcza, że mówimy o erpegu. W innych grach takie coś może by jeszcze przeszło, ale RPG to specyficzny gatunek, w którym bardziej niż w shooterach, mordoklepankach, platformówkach lub wyścigach chodzi o immersję. Jeżeli deweloper bierze się za bary z taką grą i to jeszcze rozgrywającą się w otwartym świecie 3D, to uczynienie tego świata najbardziej wiarygodnym powinno być absolutnym priorytetem, być może nawet większym niż dopieszczenie systemu walki czy fabuły. Jestem zdania, że toporny combat albo oklepane story nie położy erpega w taki sposób jak sztucznie stworzony i mało interesujący świat z nieruchomymi kukłami udającymi ludzi. Jakakolwiek wczówka, atmosfera uczestniczenia w wielkiej przygodzie i wpływania na wydarzenia, a co za tym wszystkim idzie: zaangażowanie gracza momentalnie przestaje mieć znaczenie, a granie traci sens. Jeszcze żebyśmy my tu mówili o jakimś deweloperze bez doświadczenia, ale Obsidian, to studio, które zjadło zęby na tym gatunku, więc wydaje mi się, że możemy od nich wymagać ciut więcej.
-
Avowed
A te zmutowane NPCe też da się wyłączyć jakimś suwakiem?
-
Avowed
Ale czego nie rozumiesz. Masz pisać o grze dobrze albo wcale. Jego ekscelencja Mazzeo czy inne klaunujące na lewo i prawo Buuldupossy nie życzą sobie, żebyś miał inne zdanie.
-
Avowed
Figaro pewnie już szarpie, jak zawsze wspierając nie tylko mentalnie, ale też finansowo tych zdolnych, tęczowych deweloperów. Prawda? Prawda??
-
Avowed
Ciekawe jak długo się utrzyma. Dobrze, że jestem bardziej fanem jRPG niż cRPG, bo po tylu wtopach chyba bym się pochlastał. Fallout 76, Starfield, Veilguard, Avowed - aż mnie fascynuje co jeszcze spierdolą i ile dobrych serii zarżną te legendy dewelopingu.