Ja Cię oświecę jak działa teraz gamedev: zamiast zatrudniać profesjonalistów, osoby kompetentne, po prostu ludzi którzy faktycznie znają się na swojej robocie, biorą pedałów, transów, murzynów oraz wszelakiej maści aktywistów, a później w tych grach kuleje wszystko: od fabuły i dialogów, przez konstrukcję świata, artstyle, voice-acting, aż po system walki... tylko jakoś nie ma problemu, żeby woke-wątki znalazły się na swoim miejscu i brylowały w tej wielkiej, śmierdzącej kupie gówna. Usilnie bronisz gier nafaszerowanych tęczą, próbując wmówić wszystkim że woke nie ma żadnego wpływu na ich jakość nie rozumiejąc przy tym, że właśnie MA. U samych podstaw.