Nie pamiętam kiedy ostatnio tak podjarany czekałem na jakiegoś jrpga. Finale wiadomo, że zawsze jest lekki hajpik, ale też nie ma co ukrywać, że od części 13 brakuje im magii i "duszy", więc to już nie jest ten poziom podjarki co dawniej. Xenoblade'y kompletnie mi nie kliknęły. Persona 5 dla mnie osobiście lekki zawód. Octopath Traveler, Sea of Stars, Chained Echoes, Talesy, Star Oceany itp itd wszystkie dobre gierki, ale raczej z gatunku "przejść, nacieszyć się i zapomnieć". Dopiero przy Metaphor obudziła się we mnie dziecięca fascynacja jak za czasów FFVII czy Chrono Triggera Oby się to ładnie sprzedało i ukierunkowało trochę Atlusa właśnie w stronę bardziej epickich historii z większym rozmachem.