Jeżeli w studiu na 10 niekompetentnych aktywistów przypada tylko 1 wykwalifikowany pracownik, a priorytetem firmy jest różnorodność zamiast gameplayu, to jednak nabiera to jakiegoś sensu. Są wyjątki (Spider-man 2, TLoU2), jednak ogólny schemat jest widoczny: im więcej woke, tym gorszy produkt. W filmach i serialach sprawa jest oczywista od dawna, trzeba naprawdę mieć klapki na oczach, żeby nie powiązać DEI z klapą takiego Akolity, Velmy, Pogromców duchów (2016), Matrixa 4, Marvels, Strange World, Lightyeara, Mulan, Terminatora i wielu innych festiwali lewackiej ideologii. W 2025 elegancko wtopi chociażby Śnieżka i Kapitan Afryka i to już jest w zasadzie fakt. W grach stało się to naprawdę widoczne dopiero w tym roku, ponieważ szambo uderzyło z siłą tsunami, a podejrzewam że najlepsze dopiero przed nami.