Najsmutniejsze jest to, że na kolejne Assassyny i sieciowe odpady im nie szkoda na pieniędzy, ale już na dobre gry tak. The Lost Crown to świetny Prince, ale to w dalszym ciągu tylko gra AA, tego crapa z fioletowym Księciem nawet nie skomentuję, a The Sands of Time na początku dali do zrobienia hindusom, żeby odjebali na szybko i po taniości "remake'a" zanim się zorientowali, że hindusy w gry nie potrafią i teraz dla odmiany pewnie dali jakimś Nigeryjczykom, którzy odwalą podobną manianę (od dawna coś cichutko z tą grą). Splinter Cell? Podobnie, od pierwszej zapowiedzi, która miała miejsce już parę lat temu totalna cisza w eterze i żadnego nawet screenshota. Jakiś Rayman? Panie, nie ma pieniędzy, bo tu trzeba trzaskać Far Cry 86, Assassin's Creed 324 i klonika Concorda, który przyniesie firmie sto milionów dolarów strat. Jako kolorową posypkę na to śmierdzące gówno damy trochę woke (czarny Prince, fioletowy Prince, czarny samuraj, jakieś zaimkowe pojeby w Outlaws itp), żeby ludziom bardziej się spodobało. Niestety, to już nie jest ten sam Ubisoft co 20 lat temu dostarczający hit za hitem i raczej nigdy już nie będzie.
Serio, niech ta firma już zdycha, tylko zawczasu sprzeda prawa do swoich najlepszych serii lepszym deweloperom, którzy będą wiedzieli co z nimi zrobić.