Dla mnie Headhunter to top 10 żyćka i gra, którą mogę postawić nawet obok Residentów, skończone chyba ze sto razy. Jazda na motorze bardzo źle się zestarzała i to w sumie najgorszy element całej gry, ale cała reszta trzyma się solidnie i nie że przemawia przeze mnie sentyment, tylko do gierki wracam regularnie i wiem jak się dzisiaj prezentuje. Proste, ale przyjemne zagadeczki, sporo fajnego strzelania (jak na 2001 rok było bardzo dobre, spróbujcie sobie postrzelać w GTA3 dla porównania), nieźle pokombinowane walki z bossami, nawet te misje VR mi się podobają. Muzyka 100/10
Chyba też gra na swoje czasy była dosyć rewolucyjna przez ten cover-system, a przynajmniej nie kojarzę, żeby wcześniej jakiś tytuł miał tę mechnikę i dopiero po paru latach Kill Switch mocniej ją spopularyzował zgarniając oklaski, jakby deweloper pierwszy to wymyślił. Otwarte miasto patrząc z dzisiejszej perspektywy wydaje się zbędne, ale wtedy taka swoboda jednak robiła trochę wrażenie, a sama jazda dodawała różnorodności do rozgrywki.
Szkoda, że sequel był gówniany i seria padła na amen...