Designerzy powolutku przesuwają granicę ohydy coraz dalej, więc to tylko kwestia czasu aż zaczniemy skakać 150kg Larą nad przepaściami lub też sterując krótko ściętą lesbijką plus size strzelać do zombiaków w nowym CoDzie.
W Spiderku mam już 30% progresu, na ten moment poddałem się jeżeli chodzi o tryb fabularny i robię sobie zadania poboczne. Czytaj = w końcu mogę trochę pograć. Podoba mi się różnorodność tych zadań, jest dużo walki, ale też sporo bujania się na pajęczynie, szukania ukrytych przedmiotów, omijania laserków w wąskich szybach wentylacyjnych, spoko jest też ta minigierka z łączeniem symboli, żeby coś wykiełkowało. Samo śmiganie po mieście to poezja. Co prawda nie jest to dynamika z Attack on Titan 2: Final Battle (najlepszy parkour w przestworzach EVER), ale i tak czuć upgrade względem pierwszej części. W połączeniu z grafą (znacznie większy ruch na ulicy, masa aut i więcej przechodniów, ogrom detali) daje to świetny efekt i nawet mając dostęp do szybkiej podróży wolę po prostu bujać się na pajęczynie, odstawiając po drodze dzikie akrobacje. No i co mnie chyba najbardziej rozwaliło, to fakt, że można patrzeć co się dzieje wewnątrz mieszkań (!): widać jak ludziki chodzą po domu, gotują coś w kuchni, czytają gazetę przy stole etc. Jestem w szoku, że dewom chciało się projektować coś takiego zamiast zrobić nieprzezroczyste szyby, call it a day i odpalić CS'a.