The End. Kompletnie nie rozumiem zachwytów nad tą grą, ani tym bardziej tak wysokiej sprzedaży zważywszy na fakt, że to po prostu kolejny generyczny Ubirak, tylko w nieco bardziej atrakcyjnej otoczce: przez jakieś 70% gry powoli snujemy się po dosyć nudnym i smutnym open-worldzie lejąc wielkie pająki w jaskiniach i trolle w kopalniach, milion razy powtarzając tę samą minigierkę z otwieraniem zamków oraz zbierając multum niepotrzebnych śmieci w rozsianych wszędzie skrzyneczkach. To co z początku wydaje się fajne, czyli klimat książek Harry'ego Pottera totalnie rozpływa się po opuszczeniu murów Hogwartu i zabrnięciu dalej w fabułę: bajkowości nie ma tu niemal wcale, zamiast tego mamy bardzo przewidywalną, pozbawioną zwrotów akcji historyjkę pełną postaci, o których zapomina się zaraz po wyłączeniu konsoli. Końcówka gry to totalne rozczarowanie, zero pompy i kiepskie starcie z final bossem. Dziwi mnie też pójście w nieco mroczniejsze rytmy np. wątek z zabijaniemmagicznych zwierząt przez kłusowników albo w dalszej części gry radosne rzucanie na wszystkich avady kedavry. Nie tak zapamiętałem książki Rowling
Dam plusika za dynamiczny system walki, można się pobawić w fajne, długie combosy. Niektóre questy też były spoko, ten z Sebastianem i jego siostrą wkręcił mnie dużo bardziej niż główny wątek. No i motyw z pracownią, w której możemy sobie siać roślinki był ok, tak samo jak zajmowanie się zwierzakami i pozyskiwanie z nich materiałów do upgrade'u ciuszków, nie powiem, ciekawy bajer. Ogólnie gra nie jest zła, da się w nią w miarę przyjemnie pograć, ale bardzo szybko wypstrykuje się ze swoich najlepszych sztuczek i nie rozwija w należyty sposób uniwersum, a momentami wręcz można odnieść wrażenie, że mało co ma z nim wspólnego. 6/10