Specjalnie dla tej gry (i dla Alana Wake'a) kupiłem x360 i dla mnie to jednak było rozczarowanko. Niby ok gierka, ale po deweloperze kalibru Sakaguchiego spodziewałem się więcej. Zresztą podobne odczucia mam po The Last Story z Wii - również kompetentnie zaprojektowana produkcja, jednak z kilkoma poważnymi wadami i bez większych uniesień. Zdecydowanie nie poziom Final Fantasy.
Tymczasem szarpię w Tomb Raiderka bożego. Ostatni raz w TAoD grałem 5 lat temu, więc uznałem że to dobry moment na odświeżenie (nie mam zamiaru czekać za, a tym bardziej kupować remastera). Prawdziwa kopalnia błędów, bugów, glitchy, kretyńskich mechanik, koncertowo spierdolonych elementów, które lepiej działały nawet w poprzednich odsłonach na słabszej maszynce. Co prawda i tak wolę tę część od zupełnie byle jakiego Chronicles, niemniej trzeba uczciwe przyznać, że bez ostrego kombinowania jest niegrywalna przez totalnie skopane sterowanie na padzie, a mianowicie brak możliwości poruszania się postacią za pomocą d-pada. Ciekaw jestem kto tam był aż tak naćpany, żeby uznać, że sterowanie Larą za pomocą gałki (przypominam, że mamy do czynienia z tank-controls!) to dobry pomysł Kiedyś miałem wystarczająco samozaparcia, żeby skończyć ten tytuł na PS2, dzisiaj już bym nie dał rady - na szczęście na PC istnieją sztuczki niedostępne na konsolach, więc co nieco da się poprawić, aczkolwiek nie idzie np. wyeliminować laga podczas wykonywania większości czynności (rozpędzanie się, wyciąganie giwery, podnoszenie przedmiotów itp odbywa się dopiero sekundę-dwie po wciśnięciu guzika). Bardzo utrudnia to i tak niezbyt prostą rozgrywkę.
Mam duży sentyment do tej odsłony, pewnie dlatego że to był pierwszy TR jakiego dałem radę przejść ad A do Z, podobają mi się niektóre miejscówki (muzeum i świątynia pod nim, ogród botaniczny, fragment z Kurtisem w stylu RE, gdzie walczy się z mutantami), Lara ma super tyłeczek, którym zmysłowo kręci, doceniam że próbowano tu zrobić coś trochę innego, aczkolwiek z wykonaniem tych bardziej "ambitnych" mechanik jest już gorzej. Znacznie gorzej. Widać jak na dłoni, że gra przeszła przez prawdziwe piekło produkcyjne i z gromko zapowiadanych elementów zostały jakieś śmieszne ochłapy, np. ulepszanie zdolności Lary kończące się na tym, że aby przesunąć ciężki posąg trzeba najpierw wykopać jakieś drzwi z buta i wtedy panna Croft "staje się silniejsza" no pewnie, nie żeby w w trakcie poprzednich przygód musiała przepychać ważące ze 3 tony kamienne bloki czy coś xD Nie rozumiem po co zostawiono w grze rozsianą po lokacjach gotówkę albo wartościowe przedmioty: zapewne miała się tu znaleźć jakaś mechanika handlu, ale skoro jej nie ma to... po co zbieramy ten cały szajz? Lepiej było go usunąć. Tak samo sporadyczne dialogi z wyborami, jest ich dosłownie kilka (głównie w początkowej fazie rozgrywki) i z tego co zauważyłem nie wnoszą za dużo do zabawy i tak zawsze trzeba każdemu NPCowi wchodzić w dupę, więc co to za swoboda wyboru? No i takich niedorobionych, porzuconych na pewnym etapie mechanik w TAoD jest więcej.
Generalnie cała gra przypomina dziurawe pantalony jakie dostaliśmy w spadku po dziadku. Są niekompletne, pełne dziur, nie wyglądają zbyt gustownie, trochę zalatują fekaliami a w szafie mamy pełno lepszych spodenek, no ale kurde, ma się do nich jednak jakiś sentyment i czasem fajnie je włożyć ponownie, chociaż na chwilę.