Skocz do zawartości

Josh

Użytkownicy
  • Postów

    4 104
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    38

Treść opublikowana przez Josh

  1. Lubię czasem wracać do lektury starych Extrimów i wyłapywać takie rodzyny. 

    aaa.png

    1. Pokaż poprzednie komentarze  9 więcej
    2. Josh

      Josh

      Nie będę bronił dialogów ani voice-actingu, natomiast pisanie, że scenariusz jest "banalny" w momencie, kiedy SH2 strzela gracza w pysk najmocniejszym plot-twistem w historii giereczek, to naprawdę trzeba być lekko ułomnym. 

    3. Il Brutto

      Il Brutto

      100% prawdy, moj ulubiony moment:

       

    4. Alastor84

      Alastor84

      Tego typu "mądrości" jest dużo więcej (nie tylko PE). Najlepsze jest to, że część "gazetkowch guru", np; Hiv, jeśli pamięć mnie nie myli :), twierdzi, że prasa jest rzetelna w porównaniu do Internetu :) 

  2. Josh

    Ghostwire: Tokyo

    Więc lepiej było zrobić całkowicie nową grę, w mało atrakcyjnym dla przeciętnego białasa settingu?
  3. Josh

    Wanted: Dead

    Nie wiem jak się ta gra ogólnie sprzedaje, ale patrząc po ilości grających na PSN Profiles, to podejrzewam że szału nie ma. Mam nadzieję, że dev nie stwierdzi, że nie opłaca mu się już robić takich gier i nie zajmie się tworzeniem jakiegoś szajzu na telefony komórkowe
  4. Josh

    Wanted: Dead

    Koniec. Gra zajęła mi jakieś 9 godzin, a grałem na hardzie Podejrzewam że gdyby nie wysoki poziom trudności to byłaby do rozpykania w 4 godzinki max. Nie mam za dużo do dodania poza tym, że jeżeli ktoś jest fanem hardkorowych slasherów i nie przeszkadza mu brzydka grafika, to zdecydowanie powinien wziąć ten tytuł na celownik i kupić go przy okazji jakiejś obniżki. Proste zasady, maksymalnie liniowa rozgrywka, ostra jatka od początku do samego końca, momentami niezły test skilla (zwłaszcza w finałowych etapach), turbo-efektowne animacje finisherów, które nigdy się nie nudzą i naprawdę fajny tyłeczek naszej rudej bohaterki. Mogło być znacznie lepiej, bo fundamenty tej gry są bardzo solidne, niestety przez cały czas czuć, że zabrakło tu budżetu i więcej czasu na dopracowanie poszczególnych elementów. Ale i tak jest przyzwoicie i chętnie bym kiedyś zagrał w sequel. Dam 8=/10.
  5. Josh

    Wanted: Dead

    Dzisiaj mocno pograłem, chyba jestem jakoś w połowie gry. Powoli zaczyna się wkradać monotonia, bo jednak cały czas robi się to samo i jedyne czym gierka zaskakuje na dłuższą metę to dziwnymi mini-gierkami w stylu karaoke, gdzie trzeba rytmicznie wciskać symbole (hardcore jak cholera), no ale mi to nie przeszkadza bo jak wspomniałem walczy się super, a po odblokowaniu kilku fajnych bajerów na drzewku rozwoju (np. slow-motion w trakcie strzelania lub instant kill na przeciwnikach pozbawionych członków ) jeszcze lepiej. W ogóle to szok jak szybko w tej grze zdobywa się punkty na nowe skille, mam już zdobyte 80% wszystkiego o_O Może to dlatego, że staram się zbierać każdą znajdźkę po drodze, a one też się liczą do punktacji. Nie wspomniałem wcześniej o bardzo dużym plusie Wanted: Dead, a mianowicie o muzyce. Podczas walki na ogół leci ostra elektronika, która dodatkowo zgrzewa do morderczego baletu, za to w naszej bazie wypadowej można posłuchać przyjemnych, popowych kawałków Stefanie Joosten, a więc babeczki która użyczała głosu i twarzy Quiet w MGSV Phantom Pain (tutaj zresztą też wciela się w jedną z postaci). Na tym podobieństwa z MGSem się nie kończą, bowiem nawet walki z niektórymi szefkami kojarzą się ze sztandarową serią Konami (pierwszym bossem jest taki mini-metal gear, a jednym z kolejnych dupeczka w stylu Grey Foxa). Czasem też trafią się odniesienia do innych gier, np. do Resident Evil 2, kiedy NPC wspomina o tajemniczym bodyguardzie zwanym Mr.X Jest nieźle, dzisiaj pewnie nawet skończę gierkę. Wstępnie daję 8-/10.
  6. Grube lesbijki vs seksowne blondyneczki. Wy decydujecie. 

    343217725_1949015185440514_6958234885258899214_n.jpg

    1. Pokaż poprzednie komentarze  4 więcej
    2. kanabis

      kanabis

      Ej ale to jest ten grubas nikocado avocado. Fakt ze wyglada jak lesba ale to chyba chłop. Wiem ze to on bo go nienawidze

    3. Josh

      Josh

      Też go nie lubię i nie mogę się doczekać aż mu ten bęben w końcu pęknie z przejedzenia. 

    4. Harbuz

      Harbuz

      Ta Pani od góry, ajjjj:fsg:

  7. Josh

    Wanted: Dead

    PS5, nówka sztuka za 140 złociszy wyrwana od jakiegoś ziomeczka na olx. Chciałem zrobić platynę, ale widzę że jeden z trofików jest zgliczowany, więc pewnie szybko przejdę w trakcie majówki i poleci dalej.
  8. Josh

    Wanted: Dead

    Pograłem kilka godzin. John Wick spotyka Czarną Mambę z Kill Billa i idą robić krwawą rozpierduchę - tak w skrócie można określić tę grę. Brudne, spocone casuale szybko odbiją się przez wysoki poziom trudności oraz niski budżet (grafika jak na PS3, a voice acting niewiele lepszy niż w pierwszym Residencie. Autentyk, od niektórych kwestii opadają uszy), za to fani hardkorowych slasherów będą w siódmym niebie. Praktycznie non stop akcja, lokacje zalewane przez armie przeciwników, zabawa polegająca na umiejętnym tasowaniu bronią białą oraz palną, szybkie combosy, błyskawiczne uniki, konieczność stosowania parry, a nawet kontr na wzór mikiri z Sekiro, od czasu do czasu rzucenie granacika w grupkę frajerów z tarczami, no i absolutnie kozacko wyreżyserowane finishery podczas których nasza ruda heroina zakłada wrogom dźwignie, rzuca nimi o podłogę, w slow motion kroi ich na kawałki, przystawia im własną pukawkę do głowy i pociąga za spust albo szybkim susem podbiega do nieszczęśnika, sprzedaje mu krótką serię z pistoletu w klatę po czym wykonuje efektowny obrót o 360 stopni i nadziewa gostka na miecz robiąc z niego szaszłyk Co prawda czuć w tym wszystkim lekkie drewno (na pewno nie jest to płynność Ninja Gaiden) i brakuje bardziej zaawansowanych combosów, niemniej mix wysokiej trudności z efekciarstwem i sporą dawną brutalności sprawia, że ciężko się od tej gry oderwać. A z czasem, po odblokowaniu nowych skillsów (klasyczne drzewka rozwoju postaci) robi się jeszcze ciekawiej. Dla mnie rewelacja.
  9. Gram w House of Ashes. Ojapierdole, ale to ma KLIMAT Od zawsze byłem wielkim fanem Tomb Raiderów oraz filmów w stylu Indiany Jonesa czy Mumii, więc z ogromnym bananem na twarzy przyjąłem fakt, że lwia część przygody rozgrywa się w starożytnej świątyni zakopanej gdzieś na środku pustyni. Klaustrofobiczne, tonące w mroku tunele, długie korytarze lub porozbijane schody prowadzące w czeluści, wielkie sale pełne antycznych rzeźbień, na każdym kroku złowrogo zerkające na nas monumentalne posągi, a pośrodku tego całego spektaklu grozy my - powoli snujący się z latarką w łapie, próbujący dostrzec w ciemnościach cokolwiek, zanim to "cokolwiek" zdąży nam się rzucić do gardła. Absolutnie genialna, być może nawet najlepsza z możliwych lokacji jakie tylko można sobie wyobrazić w horrorze. Szkoda, że w parze z miejscówką nie idzie równie dobry design potworów. Co prawda nie ma tragedii i jestem pewny, że ktoś się ich nawet przestraszy, ale dla mnie niestety jest to kolejne copy-paste z wendigo. Ot, znowu wielkie, humanoidalne i szponiaste stwory, tylko tym razem ze skrzydłami. Zieeeeew. Dlatego chyba nie będzie wielkim zaskoczeniem jeżeli napiszę, że gra najbardziej straszy do momentu, aż przeciwnicy zostają pokazani w pełnej krasie - póki nie wiadomo co na nas poluje, jest naprawdę nieźle. Później czar trochę pryska, niemniej wspomniane lokacje sprawiają, że atmosfera i tak jest cały czas gęsta. Bardzo duży plusik za postacie. Wprost nie potrafię opisać słowami jak mnie ci debile z Until Dawn czy The Quarry irytowali, tutaj na szczęście mamy do czynienia z dorosłymi bohaterami, w dodatku z zaprawionymi w bojach wojakami, więc szybko idzie ich polubić i aż chce się każdego utrzymać przy życiu do samego końca. Fakt, nie zawsze zachowują się logicznie, no ale w jakim horrorze tak się zachowują? Najważniejsze, że od dialogów nie opadają uszy, a relacje między nimi zostały przedstawione w wiarygodny sposób, przez co ma się wrażenie, że to postacie z krwi i kości, a nie banda przerysowanych pajaców niczym z jakiegoś kiepskiego serialu na Netflixie. Ogólnie gra się naprawdę spoko. Klimat magnetyzuje, dzieje się naprawdę sporo (jest o wiele mniej dłużyzn niż w innych produkcjach tego studia), QTE są trudne i kilka razy pot mi ciurkiem spływał po dupie, trzeba też myśleć co się robi (nie zawsze symbol do wklepania na ekranie skutkuje czymś pozytywnym. Czasem wręcz przeciwnie: lepiej nie dusić nic, bo można komuś zrobić "ała"). Do końca jeszcze trochę mi zostało, ale stawiam House of Ashes chyba nawet wyżej od Until Dawn.
  10. Josh

    Alan Wake II

    Pierwsze AW to jeden z moich ulubionych thrillerów na konsolach (kiedyś nawet specjalnie kupiłem x360 dla tej gry), więc naturalnie że czekam na sequel, podobnie zresztą jak na nowe Alone in the Dark czy SH2. Ależ to jest zajebisty rok dla fanów straszenia
  11. Ja kupiłem jak kilka miesięcy temu była promka bodajże za 40 czy 50zł. Może w weekend sprawdzę, gorsze niż The Quarry chyba nie będzie.
  12. o k*rwa, diabeł!

    8m6A3DoZVNym5YeuIHsAMf2YFXc20CFI.jpg

    1. XM.

      XM.

      Silvan z wiedźmina.

    2. mitra

      mitra

      Te dwie po boku: jesteś taka piękna, świeża, super wyglądasz. Uj, że zaraz zdechnie na zawał, miażdżycę i udar.

    3. Zwyrodnialec

      Zwyrodnialec

      To żeńska wersja El Gigante, ale Capcon wyciął, żeby nie było afery jak z murzynami w piątce.

  13. Josh

    Resident Evil 4 Remake

    Przykro mi strasznie z tego powodu. Ciekawe kiedy zabiorą cheaterom myk na dodatkowe ammo do bazooki
  14. Josh

    Ghostwire: Tokyo

    Pewnie za dużo gameplayu.
  15. Josh

    No More Heroes III

    Kupiłem i gram na PS5. Mała uwaga dla wszystkich, którzy skuszą się na fizyczne wydanie i załapią takiego samego mindfucka jak ja: po zainstalowaniu mogą Was przywitać japońskie napisy (mimo że wersja gry jest europejska) BEZ możliwości zmiany języka bezpośrednio w grze. Jeżeli tak się stanie, to wtedy trzeba zmienić język systemu PS5 na angielski i wtedy powinno już być git. Nie wiem, nie sprawdzałem, ale możliwe że tak samo jest na Xboxie. Bardzo dziwny motyw, z którym nigdy wcześniej się nie spotkałem, tak że daję znać żebyście tak jak ja nie musieli się głowić o co chodzi.
  16. Josh

    Resident Evil 4 Remake

    No nie wiem stary. Ja zrobiłem S+ całkowicie "na golasa" i nie odczułem, żeby poziom trudności był zjebany albo żeby balans leżał. Z RE4R jest jak z każdą inną grą - po prostu trzeba się go nauczyć. Ogarnąć na co można sobie pozwolić w danej lokacji, gdzie trzeba strzelać, a gdzie brać nogi za pas tak aby nie tracić ammo oraz czasu, w jakie bronie ładować hajs itp itd. No i na pewno trzeba zapomnieć o przyzwyczajeniach z oryginalnej Czwórki (czyli np. zupełnie odpuścić stuny na rzecz parry), bo podczas grania na Pro to jest najbardziej zgubne. Tak szczerze mówiąc dla mnie o wiele trudniejsze do wymasterowania i rzeczywiście "zjebane i kiepsko zbalansowane" było Village of Shadows w RE8, gdzie aby ukatrupić jednego wilczura potrzeba było 20 strzałów w pysk z pistoletu, tutaj nie jest aż tak źle.
  17. Ledwo bo ledwo, ale skończyłem The Quarry. Niezłe gówno. Gra w ogóle nie jest straszna, przeciwnicy to copy-->paste wendigo z UD, dokonywanie takich wyborów, żeby wszyscy przeżyli to jakaś ruletka, QTE z tym wychylaniem analoga śmiech na sali (w następnej grze tego studia pewnie w ogóle nie będzie trzeba dotykać pada), grafa bardzo przeciętna jak na samograja, voice acting nierówny, postacie dziwne (ten czarny ziomek to najbardziej pozbawiona energii oraz ludzkich odruchów postać jaką widziałem kiedykolwiek w grach, nawet klocki w Minecrafcie mają w sobie więcej życia), a części mogłoby w ogóle nie być, bo nie mają żadnej roli w fabule, a jak już się wydaje, że historia w końcu nabiera tempa i będzie się działo, to... gra się kończy najgorszy jest finał, zrobiony totalnie na odwal, pozbawiony jakiegokolwiek napięcia i z oczywistą opcją do wyboru. Dosłownie wszystko jest tu gorsze niż w Until Dawn, które wyszło jakieś 7 lat wcześniej. Można "zagrać" jak komuś się bardzo nudzi, ma wykupionego Plusa i nie oczekuje absolutnie niczego od tej produkcji. Ode mnie 3/10 i jest to naprawedę wyrozumiała ocena biorąc pod uwagę, że ta gra nie ma żadnych zalet.
  18. Josh

    Resident Evil 4 Remake

    - Mamo, kupisz mi RE4 remake? - Nie, mamy RE4 remake w domu RE4 remake w domu: A tak poważnie, to nawet bym sobie w to zagrał
  19. Około 15-20 godzin, żeby skończyć główny wątek, co najmniej 2x tyle żeby wszystko wymaksować, praktycznie każdy aspekt wypolerowany na błysk, niesamowity szacunek dla pierwowzoru, a jednocześnie mnóstwo zmian i nowości sprawiających, że to nie jest tylko zwykła kalka oryginału sprzed prawie 20 lat, a całkowicie nowa produkcja, co chwilę oczka puszczane w stronę fanów serii. Tak, że ten... żeby chociaż połowa nowych gier posiadała taką zawartość jaką miał bazowy RE4R to by było pięknie. Ocena 8/10 dosyć zabawna, a w świetle dychy dla remake'a TLoU wręcz żenująca. Napisałbym teraz, że więcej już nie kupię Psx Extreme, ale w sumie nie robię już tego od dawna. Aha, nie zapomnijcie zawczasu przygotować dyszki dla TLoU2 remake, który pewnie już się pichci
  20. Też niedawno skończyłem, platynka również wleciała. Na PSP to było dla mnie 10/10, teraz max 8. Fajna gierka o bardzo prostej konstrukcji i z przyjemnym systemem walki. Jedyne co naprawdę boli to krótkie i do bólu powtarzalne sub questy, jest to ewidentnie naleciałość z kieszonsolki, której nikomu nie chciało się zmieniać. Na zakończeniu of course ryczałem jak bóbr.
  21. Josh

    Resident Evil 4 Remake

    Największe speedrunnerowe koksy zrobiły sobie turniej. Of course poziom Pro
  22. Następny będzie pad w kształcie dildosa.

    DBdsYolx38WdVDxtSc06xoCK9W7S3aGM.jpg

    1. mugen
    2. Figuś

      Figuś

      to nie dildos, bardziej masażer

       

      Osobisty-masa-er-HV260-wibrator-ca-ego-c

  23. Josh

    Resident Evil 4 Remake

    Ona jest wprawiona. W końcu kategoria "hardcore" jest jej bardzo dobrze znana
  24. Until Dawn bardzo fajny film interaktywny (bo grą bym tego nie nazwał), niestety cała reszta z odsłony na odsłonę coraz gorsza. Men of Medan jeszcze dałem skończyć, ale po UD to było straszne rozczarowanie. Little Hope olałem w połowie. House of Ashes w ogóle nie odpalałem. Teraz z dziewczyną sprawdzamy The Quarry, doszliśmy już dosyć daleko i na pewno jest lepsze od ostatnich części, ale i tak o WIELE gorsze od Untila. Nie rozumiem czemu jedyny element, który można uznać za faktyczny gameplay - czyli QTE - spłycili do wychylania gałki albo mashowania "X". Pewnie po to, żeby ktoś serio nie pomylił tego tworu z grą wideo. Fabularnie słabizna, bohaterzy płascy na max, straszne to nie jest ani trochę, stwory bardziej żenują niż przerażają (wyglądają podobnie do wendigo, przez co mam wrażenie, że designerzy po prostu nie mają pomysłów na dobre straszaki). Grafika też raczej średnia, nie widzę żadnego postępu od UD. I żeby nie było, że jestem jakimś zatwardziałym przeciwnikiem filmów interaktywnych, bo jak wspomniałem Until Dawn bardzo mi się podobał. Tak samo Heavy Rain czy Detroit. No, ale skoro te produkcje są pozbawione niemalże jakichkolwiek walorów gameplayowych, to niech chociaż trzymają poziom fabularny, graficzny i oferują dobry klimat. Fajnie jest też czuć, że mamy wpływ na wydarzenia, a nasze wybory rzeczywiście mają konsekwencje, jednak ani w Little Hope ani w Men of Medan jakoś tego nie czułem, za wyjątkiem paru momentów.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...