Josh
Użytkownicy
-
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Obecnie
Przegląda stronę główną forum
Treść opublikowana przez Josh
-
Chip 'n Dale Rescue Rangers (NES): Remastered
Ja Ci dałem pucharek za założenie tematu o gierce, od której zaczęła się moja konsolowa kariera Dokładnie druga część Czipa i Dejla była pierwszą grą jaką widziałem na oczy, kiedy blisko 30 lat temu mój świętej pamięci staruszek sprowadził do domu Pegasusa. Nigdy nie zapomnę wstania o 5 rano, żeby przed szkołą i skrobaniem szlaczków pyknąć ze dwie godzinki. I jeszcze ten coop we dwóch Niedawno odświeżałem te gry i zastanawiam się jakim cudem ja w ogóle dałem radę je skończyć mając 6 lat, bo są całkiem trudne, a o save'ach nikt wtedy nie słyszał. Jeszcze absolutnym cudem było Darkwing Duck Capcom, bogowie giereczek od zawsze <3
-
Energy Drinki
- Alone in the Dark
Ale to w ogóle będzie miało coś wspólnego z OG AitD poza imionami bohaterów? Nigdy nie grałem w klasyka, ale tam chyba nie było żadnego szczelania, a cała przygoda toczyła się w jednym domu?- Energy Drinki
Kupiłem tę gruszkę z cynamonem. Dobre, nietypowe, fajny balans między owocem a przyprawą. Co prawda troszkę za mocno przebija się posmak sztucznych słodzików, ale to już niestety jest wada większości takich napojów. Ależ by to było dobre, gdyby dali też wersję z cukrem- Final Fantasy VII Rebirth
- Like a Dragon: Infinite Wealth (Yakuza 8)
Skoro w IW dali Maczetę, to wszystko może się zdarzyć- Like a Dragon: Infinite Wealth (Yakuza 8)
Podobno jakieś Oskary rozdawali czy coś i The Rock odwalił cosplay Kazumy. Prawdziwy fan, nie to co niektórzy podrabiańcy na forum- Final Fantasy VII Rebirth
Platyna w Infinite Wealth zajęła mi równo 100 godzin i uważam, że jak na erpega to wystarczająco dużo. 200h, babranie się w jakimś minigierowym syfie, konieczność przechodzenia gry 2 razy, to już przesada. Może gdybym był jakimś uber fanem FF i kochał tę serię jak np. Resident Evil, to bym zacisnął zęby i z fanatycznego obowiązku zrobił grę na 100%, ale aż takim ultrasem nie jestem. Chociaż jakby się zastanowić, ta platyna to i tak pikuś w porównaniu do platsa w Star Ocean 4 Ten pierwszy utwór to ledwie przegrycha przed kawałkami, które musisz odegrać później. Kolejne są dłuższe, szybsze i non stop musisz mieć na oku obie tarcze, bo w tym samym czasie lecą nutki na jednej i drugiej. Kilka(naście) prób i A jest do zrobienia, jak dla mnie to jednak łatwiejsza i na pewno dużo przyjemniejsza minigra niż siłownia czy latający chokobo, tylko... no nie warto się w to bawić jeżeli nie robisz platyny. Nagrody są śmieszne, te materie można bez problemu zdobyć w inny sposób.- Final Fantasy VII Rebirth
Pierwsze 2 loty dałem radę zrobić na max, przy trzecim już mi się nie chciało, zwłaszcza że ta minigierka jest zepsuta. Czasem jak pikujesz nabierając rozpędu, żeby zaraz znowu wznieść się w powietrze i w trakcie tego manewru przelecisz przez tarczę 500pkt, to nie zawsze Ci ją zaliczy, nawet jeżeli przelecisz idealnie przez jej środek. Miałem tak mnóstwo razy w 2 drugiej misji. Nagrody też dosyć słabe jak na taką ilość wysiłku. Domyślam się jednak, że ten szajz jest niezbędny do platyny? Ktoś z forumka w ogóle celuje w ten dzbanek? Ja chyba jednak podziękuję, w marcu wychodzi za dużo dobrych gier, żeby siedzieć 200h nad jakimiś minigierkami, a później jeszcze raz przechodzić całą grę, która jest tak cholernie długa. Ale queściki na pewno zrobię wszystkie i wyczyszczę każdą mapkę z każdego znaczka, bo to akurat jest spora frajda.- Final Fantasy VII Rebirth
Ta minigierka z pianinem to niezły hardkor przy piątym utworze, jakoś dopiero za 10 razem wbiłem rangę A, w maxa się nawet nie bawię. Co ciekawe, po zwiększeniu prędkości o jeden stopień poszło zdecydowanie szybciej, chyba jest wtedy kilka nutek więcej i można zgarnąć więcej punktów niż przy zwykłej prędkości. Also, 70 godzin, a jestem dopiero u dziadka Kosmo-kanionie. W tym czasie już ze dwa razy bym zdążył skończyć OG FFVII Jeżeli ktoś jest tak cierpliwy, że czeka aż wyjdą wszystkie części i będzie chciał to machnąć na raz to będzie miał z 200 godzin grania jak nic.- Final Fantasy VII Rebirth
- Final Fantasy VII Rebirth
- Final Fantasy VII Rebirth
- Final Fantasy VII Rebirth
- Final Fantasy VII Rebirth
Nie róbcie tego samego błędu co ja i nie próbujcie wymaksować Corel. Dobrych kilka godzin zmarnowalem na to, żeby ruszyć dalej z Phenomenon Intel po tym jak nie chciała się odpalić 3 misja. Myślałem że trzeba samemu podziałać, na własną rękę znaleźć statuetkę kaktusa albo pokombinować coś z tym piaskowym gigantem, po czym okazało się, że kontynuacja będzie możliwa dopiero w 12 chapterze. Zajebiście, że gra w ogóle o tym nie informuje.- Final Fantasy VII Rebirth
- Final Fantasy VII Rebirth
Gdyby Rebirth takie było, to miałbym o nim jeszcze gorsze zdanie, bo ta korytarzowość Part I była nawet bardziej męcząca niż ciągłe minigry. Kluczem do dobrej zabawy jest dla mnie balans między jednym, a drugim i to przez pierwsze 30h gry Rebirth udawało się doskonale. Dopiero od Costa coś zaczęło się psuć. No, ale pykam dalej i liczę, że gierka jeszcze wróci na właściwe tory.- Final Fantasy VII Rebirth
Nieprawda. Aby ruszyć story do przodu trzeba wykonać kilka minigier w Costa del Sol. Aby pójść dalej z fabułą trzeba zrobić to samo w Gold Saucer. A później jeszcze obowiązkowa misja z kaktusem i wyścig chokobo. Widocznie gramy w dwie różne gry, bo u mnie to nie było opcjonalne. W klasyku po pierwsze: było tego mniej, a po drugie scenariusz nie był aż tak rozwleczony i nie było tak dużo zbędnych, niewiele wnoszących cut-scenek (te w nawiedzonym domu skipowałem, bo to już było przegięcie). Mam wrażenie, że im dalej w grę tym bardziej początkowy balans między ostrą młóćką, a bonusowymi aktywnościami i dueperelami w filmikach zostaje zaburzony. Teraz jestem na czyli dalej lecimy z minigrami, zamiast normalnie walczyć. Zastanawiam się czy to na pewno jeszcze jest RPG czy już raczej Super Mario Party. Co prawda nie jestem aż tak negatywnie nastawiony jak Schranz i dalej w miarę dobrze mi się pyka, ale jednak z każdą kolejną godziną hype zaczyna pryskać ustępując uczuciu lekkiego znużenia. Może faktycznie przyspieszę z fabułą bez bawienia się w questy, to wyjdzie mi to na dobre.- Alone in the Dark
Recki podejrzewam, że będą oscylować w granicach 60-70%, raczej nie ma się co czarować, nie będze to hit kalibru RE. Wyjdzie prędzej survival horrorek dla koneserów gatunku i głównie tacy gracze ją docenią. Dla mnie walka może być nawet taka jak w Sinking City, byle klimat, puzzle i eksploracja dostarczyły.- Final Fantasy VII Rebirth
Kurde, tak chwaliłem tę grę, ale od momentu zawitania do Costa del Sol pacing padł na ryj okrutnie, a gra zamieniła się w jakiś głupkowato fabularny oraz minigierkowy rush. W Costa jeszcze było ok, Gold Saucer też rozumiałem bo ta miejscówka była też taka w oryginale (chociaż mała ilość walk, przesyt cut scenek i kolejny nawał mini gier już powoli zaczynały mnie męczyć), teraz wyszedłem z parku rozrywki i... każą mi gonić kaktusa i jeździć na czokobosie. Lekkie przegięcie skoro od jakichś 10 godzin story w ogóle nie ruszyło do przodu, a gra zamiast się rozkręcić to atakuje kolejnymi bzdetami, które już nawet nie są opcjonalne. Mam nadzieję, że po 8 chapterze będzie lepiej.- The Sinking City 2
Niby się cieszę, jednak niepokoi mnie zmiana formuły. Jedynka była taka dobra właśnie dlatego, że była unikatowa, fajnie łączyła cechy survival horroru i open worlda z grą detektywistyczną, szukanie poszlak i dochodzenie do pewnych rzeczy na własną rękę mocno wciągało. Jeżeli zrobią z tego RE-wannabe, to też ok, na pewno się zagra, ale chyba jednak liczyłem na rozwinięcie starej formuły...- Resident Evil 2 Remake
Resident Evil killer nadchodzi- Final Fantasy VII Rebirth
- STALKER: Legends of the Zone Trilogy
Ja polecam wyłączać asystę celowania w każdej grze.- Konsolowa Tęcza
Also, Rooster Teeth spadło z tęczowego rowerka. Ale tak to jest jak zamiast dociskać pedały stopami, to sobie te pedały próbujesz wsadzić w dupę (i swoim widzom też). https://variety.com/2024/digital/news/rooster-teeth-shutting-down-warner-bros-discovery-1235931953/ - Alone in the Dark