-
Postów
4 099 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
38
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Josh
-
Z tego co czytałem na necie to zbroja dla Ashley wpada za przejście Hardcore poniżej 10 godzin. Mi wpadła za Pro jak przeszedłem poniżej 4 h (of course grając z bazooką). Save'owałem jak szalony, więc nie wiem skąd pomysł że nie można tego robić. No chyba, że sam postanowiłeś się tak bonusowo katować, ale to kiepski pomysł biorąc pod uwagę jak łatwo można zginąć na samym końcu na skuterze.
-
Ten brak klatek nieśmiertelności w niektórych sytuacjach potrafi nieźle dać w kość. Raz mnie te latające robale pokroiły w powietrzu jak chciałem dać susa z balkonu
-
Te same co do snajpy. Warto. Po maksymalnym ulepszeniu staje się najlepszym pistoletem w grze i bardzo się przydaje na run z użyciem samego handguna i noża.
-
Lubiłem to robić w klasku, ale w remake'u nie ma sensu. Tutaj walizka jest większa, a poza tym wpada o wiele więcej szajzu (poza amunicja i apteczkami to jeszcze nożyki oraz surowce do craftingu), który szybko się zużywa i zaraz zostaje zastąpiony kolejnym, co sprowadza się do tego że co 10 minut trzeba robić porządek. Bawiłem się tak mniej więcej do połowy zamku, po czym doceniłem funkcję automatycznego sortowania. Wierz mi, że przy 3 czy 4 podejściu też już Ci się nie będzie chciało w to bawić. A co do bombardowania niskimi ocenami na MC to aż sam jestem ciekaw czym ta giereczka podpadła. A może niczym, tylko młodzi gracze są już tak zjebani że nieco bardziej klasyczny gameplay ich przerasta? skubani, ledwo gra wyszła a tu już rekordy padają
-
Właśnie zrobiłem. Assisted + napakowany na max Blacktail + Primal Knife i lecimy przez grę jak przecinak. Warto połączyć ten run z wyzwaniem Silent Stranger.
-
Tak na spokojnie, po dwóch przejściach gry usiadłem sobie na kibelku, wypuściłem krecika i przemyślałem co najbardziej i co najmniej mi się podobało w tym remaku. A więc najpierw największe wady gry: - nowe głosy Ady i Krausera - brak - brak QTE (wiem, dla niektórych będzie to zaleta) - przeciwnicy, którzy trzymają się twardo swoich obszarów, przez co można ich łatwo zdejmować np. wychodząc za drzwi i zaraz wracając Największe plusy: - totalnie odrestaurowane lokacje albo całkowicie zmienione niektóre fragmenty - większa dynamika rozgrywki - parry oraz uniki pod "O" - wyższy poziom trudności - grafika (bywa nierówna, ale im dalej, tym lepiej. Zamek wygląda cudownie) - mroczniejszy klimat - drobne zmiany fabularne (dłuższy wątek Luisa, nieco zmieniony charakter Leona dzięki czemu jest jeszcze większym badassem) - boss fighty (Krauser!) - gigantyczne replay-ability Suma summarum minusy są dosyć błache w porównaniu do zatrzęsienia zalet tej gry. 10/10, a jak komuś się coś nie podoba to w mordę z półobrotu i headshot z Red9
-
No właśnie wnosiło. Poza tym, że był to fajny test refleksu, to QTE oferowało też element ciągłego zagrożenia, bo nawet podczas filmików nie mogłeś odłożyć pada i się zrelaksować, jeszcze bardziej podbijało to klimat zaszczucia oraz niepewności. Bonusowe zgony Leona, których na próżno szukać w remake'u included (np. jak wpadł w pułapkę Salazara i się nadział na stalagmit ).
-
Też mi tego brakuje. Większość gier ma słabe QTE polegające na mashowaniu jednego guizka, ale RE4 miało fajne te sekwencje, bardziej pod refleks, no i w przypadku fuck up'ów można było obejrzeć efektowne zgony i nigdy tak naprawdę nie mogliśmy się czuć bezpieczni, nawet podczas oglądania cut scenek. Na pocieszenie przy niektórych bossach zostawiono nam namiastkę tego bajeru
-
Czoperrr, jak dojdziesz do zamku i znowu napiszesz, że jest mało zmian oraz napracowanka, to Cię osobiście namierzę i Ci sprzedam takiego suplexa co go jeszcze żaden przydupas Salazara nie uświadczył
-
Ja bym brał. Może się przydać na salę z dwoma Garradorami lub na Salazara. Lecę drugie podejście, żeby zdobyć wszystkie znajdźki i powbijać brakujące śmieciotrofiki zanim przejdę do konkretów. Mega szybko to idzie na ng+ z ulepszonymi brońkami oraz jak już się wie co robić i znając rozwiązanie wszystkich zagadek. Gra dopiero wyszła, a szybkobiegacze już rozkminiają jak skracać niektóre sekcje. Świetny motyw btw i raczej nie jest to błąd w grze
-
Też właśnie skończyłem. Krauser, ostatni boss, jazda na skuterze, epicka muzyka w trakcie tego wszystkiego i poziom graficzny totalnie mnie zmiotły z planszy. Nie obchodzi mnie, że nie jest to taki przeskok jaki był między oryginalnym RE2, a RE2R. Nie musi być, i tak daję 10/10. Ogrom pracy jaki ludki z Capcom włożyli w stworzenie tego remake'a jest współmierny do ilości szacunku jaki mieli do materiału źródłowego oraz skilla i wyobraźni, żeby przetransformować to co znamy w coś niby podobnego, ale tak naprawdę bardzo odmiennego. Kolejny ponadczasowy hit na długie godziny i na wiele powtórzeń. Dla mnie to jest w zasadzie ukoronowanie całej serii i prawdopodobnie najlepszy tytuł w jaki szarpałem w całej mojej 30 letniej karierze gracza. Nawet się nie zastanawiam, tylko od razu odpalam ponownie
-
-
Kucanie jest o wiele bardziej przydatne niż się początkowo wydaje, żałuję że tak późno to odkryłem. A co do wyjaśniania, no to na wyspie jest już grubo. Ci goście z tarczami to straszne cholerstwo, regeneratorów też już się nie da tak łatwo ominąć (albo ja jeszcze nie wiem jak). Nie mogę się doczekać aż speedrunnerzy zaczną rozkładać tę grę na czynniki pierwsze i wynajdywać taktyki na poszczególne fragmenty
-
No, tylko że S+ nie można wbić na NG+, więc wyrzutnia z Infinite ammo odpada.
-
Poczekaj na zamek i ziomeczków z tarczami, gdzie co drugiemu z dupska wyskakuje macka oraz pasożyty w pancerzach U mnie już wyspa. Starcie z Salazarem jak każdy inny boss fight w tej grze - lepsze niż w oryginale. Ta dynamika, ten mjuzik!
-
Dla mnie obok RE2R to jest gra żyćka. Dałbym nawet i 500zł, gdyby tyle kosztowała i nie żałowałbym ani grosika. Prawda, bardzo dziwny ma ten głos, zupełnie do niej nie pasuje. Krauser też miał lepszy w klasyku. Za to Ashley brzmi w końcu znośnie, a jej darcie mordy już tak nie irytuje. Tylko jak sapie ze zmęczenia to muszę przyciszać telewizor, bo mama myśli, że oglądam pornosa.
-
Jezu Kryste, jak oni zrobili tę walkę z Krauserem na noże. Absolutna topka boss fightów w Residentach i na tę chwilę najlepszy moment z tego remake'a
-
Jestem już w kopalni po zamku i jak do tej pory najtrudniejsze momenty na HC to oblężenie chatki oraz walka z dwoma Garradorami, oba momenty o wiele bardziej przesrane niż w oryginale na Pro.
-
Na hardcore tak nie jest, cały czas mam niedobór ammo (o apteczkach nie wspomnę), a jak już uda mi się coś odłożyć "na czarną godzinę", to "czarna godzina" następuje chwilę później i znowu biegam niemalże goły. Przeciwnicy może i nie są zbyt wytrzymali, ale nadrabiają liczebnością, więc zawsze idzie na nich sporo pocisków, często wolę zresetować grę od checkpointu jeżeli za mocno się wypstrykam niż później biegać z trzema pociskami do REDa i samym nożem. A co z nich wylatuje po ubiciu? Na ogół cebuliony Przyznam, że bardzo mi się to podoba, jest ciągły stresik przy celowaniu, żeby tylko nie zmarnować ani jednego cennego pocisku.
-
Jest ciężko. Ja mam cały czas osrane majty, że w pewnym momencie zabraknie mi ammo na jakiegoś bossa, więc chomikuję kasę w razie gdyby trzeba było kupić bazookę. No i poszły ładne upgrade'y w nóż, więc chociaż na Krausera jestem gotowy
-
Poczekaj aż dojdziesz do zamku i zobaczysz wnętrza niektórych lokacji. Gram na poczciwym PS4 i aż niedowierzam, że na tak starym sprzęcie coś może tak dobrze wyglądać.
-
Jestem po fragmencie, w którym sterujemy Ashley i powiem krótko: Jeżeli ktoś nie planuje kupić tej gry, bo obawia się że jest zbyt podobna do oryginału, to może się już nie obawiać. Pozmieniali prawie wszystko, ale na lepsze, dłuższe i bardziej rozbudowane. To jest kompletnie inny wymiar remake'a.
-
Ja dopiero przy drugim podejściu będę testował takie rzeczy, ale wydaje mi się, że większość przeciwników można po prostu olać, o ile zdobyło się przedmiot pozwalający ruszyć dalej. W zamku już się nawet nie szczypię tylko wieję kiedy tylko mogę, bo ammo kończy się bardzo szybko. A no właśnie, ZAMEK. Czuć mrok jak jasna cholera, ten z oryginalnego RE4 absolutnie nie ma podejścia.
-
Szybka kawka z rana i lecę dalej z tematem. Im dłużej gram, tym bardziej widzę jak gameplay się różni względem klasyka - tam radośnie strzelałem na prawo i lewo i nigdy nie brakowało mi amunicji, tutaj zarządzanie ekwipunkiem bardziej przypomina mi RE2. Właśnie doszedłem do oblężenia chatki i nie mam prawie nic a to zaledwie poziom HC, na Pro to dopiero będzie przeprawa. Podoba mi się jak zmienili zachowanie Leona w remake'u. Czasem walnie jakimś głupim tekstem, ale przez większość czasu gość jest mocno stonowany, a w relacjach z niektórymi postaciami (np. z Luisem) czuć od niego wręcz niezłego wkurwa (co zresztą zostało fajnie uwarunkowane fabularnie). Nie powiem, że jest to jakaś niesamowita głębia, ale tym razem widać, że wydarzenia w Raccoon oraz później morderczy trening odcisnęły na nim swoje piętno. Niecałe 5 godzin na liczniku, strasznie powoli mi to idzie, ale staram się lizać każdą ścianę. Szkoda, że w pewnym momencie droga do niektórych skarbów jest zablokowana, bo chciałem wyczyścić wszystko przed zamkiem, ale tam gdzie jestem nie mam już takiej możliwości ;( Anyway zmieniam wstępną ocenę z 12/10 na 13/10.
-
W oryginalnym RE4 na Pro dochodzę do Del Lago w jakieś 20 minut. Tutaj na hardkorze zajęło mi to 3 godziny Rozbudowanie lokacji poraża. Spodziewałem się zmian, ale nie że KAŻDA lokacja, każde pomieszczenie będzie wyglądać inaczej. Czuję się przez to niemalże jak podczas pierwszego kontaktu z RE4 w 2005 roku. Bywa też momentami ciężko, co jest oczywiście na plus. Nóż to zajebista sprawa, pierwszy raz podczas grania w Residenta czuję autentyczny fun podczas machania ostrzem. Co jeszcze tak na szybko? Oczywiście motyw z Bardzo się z tego ucieszyłem. Ciekawe co na to hejterzy, którzy przed premierą mieli o to ból dupy. Na tę chwilę daję 12/10. Idę grać dalej.