-
Postów
4 102 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
38
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Josh
-
Widok FPP to jedyna rzecz, która mnie odpychała od RE7 i Village, po prostu nie lubię tej perspektywy w grach i dlatego po splatynowaniu tych dwóch Resów od razu się ich pozbyłem nie planując już nigdy do nich wracać. No, ale skoro w Gold Edition jest już klasyczny widoczek zza pleców, to chyba jednak się skuszę na powrót do osady. Ciekawi mnie też bonusowy scenariusz z Rose i jednocześnie cieszy, że jest to definitywny koniec sagi Wintersów. Jakoś nie potrafiłem się przekonać do Ethana, dla mnie to najgorszy protagonista w serii i jakoś ciężko mi się było wczuć w jego rolę skoro nawet nie było widać jego ryja. W kolejnej części liczę albo na powrót jakiegoś zapomnianego bohatera (Carlos, Rebeka, nawet ten debil z Gun Survivor mógłby się pojawić) albo na całkowicie nową postać.
-
Zdechły wilk w sidłach, płonąca krowa, strzelanie do ptaków... PETA nie da żyć Capcomowi A tak poza tym to będzie GOTY i pewnie posypie się jeszcze więcej nagród niż po premierze RE2R. Czekam niesamowicie, urlop już zaklepany.
-
Z tymi umiejętnościami to byłbym ostrożny, goście jeszcze nie zrobili ani jednej bardzo grywalnej produkcji. Oczywiście nie znaczy to, że nie potrafią, ale szkoda, że akurat na SH2 został wytypowany jako obiekt testowy ich umiejętności, ja bym im najpierw dał do zrobienia jakiś spinoff, a nie od razu grę-legendę do odrestaurowania.
-
Mi to nie robi różnicy gdzie będzie się toczyć akcja gry, może nawet w Wypizodwie Mniejszym na Śląsku, byle tylko było dużo mgły i jeszcze więcej pojebanego Otherworld (ze Śląskiem to by się nawet zgadzało). Co najwyżej martwię się o klimat i postacie, mam nadzieję że mimo wszystko będzie tu czuć Silent Hilla, a nie Fatal Frame i poproszę jak najmniej jęczących lolitek. Btw
-
To by było dobre Jeżeli sprzedałem Ci spoiler to przepraszam, nie zdążyłem w porę zedytować
-
Mam ogromny sentyment do oryginalnego voice-actingu. Aktorzy może i nie byli wybitni, momentami wręcz wiało amatorszczyzną, ale paradoksalnie... spinało się to z dziwną, mocno abstrakcyjną atmosferą gry i mocno budowało klimat. No i same głosy były perfekcyjnie dobrane do postaci: James brzmiał dokładnie jak powinien brzmieć lekko zaspany, zdezorientowany gość wrzucony w sam środek piekła, u Angeli od razu dało się wyczuć że ma za sobą niezły bagaż przykrych doświadczeń, a Eddy od początku sprawiał wrażenie buraka, który coś ukrywa. A Maria i jej kwestia w szpitalu, kiedy James o niej zapomniał? Słodki Jezu, nie do podrobienia Dlatego każdemu zawsze i wszędzie odradzam edycję HD ze zmienionymi aktorami. Niby tam już mamy znane nazwisko i full profeskę, ale właśnie przez to v-a brzmi sztucznie i niepasująco do całości
-
Tak, wiem że Otherworld dostosowuje się do psychiki danego delikwenta i materializuje się na różne sposoby oferując dla każdego spersonalizowane piekło i dlatego wersja z SH2 jest nieco luźniejsza, skupiająca się bardziej na chłodnych barwach niż na czerwieni, a makabra jest stonowana. Mimo to liczę, że deweloper trochę zaszaleje, bo potencjał tego wymiaru jest ogromny i można go jeszcze rozwinąć: deszcz jak najbardziej pasuje do depresyjnych doświadczeń Jamesa, myśli samobójcze również (scena z pętlą na trailerze). Czekam co tam jeszcze wymyślą, jestem jak najbardziej za kolejnymi zmianami, o ile nie będą się kłócić z oryginalną historią, a z tego co widzę na tę chwilę, to raczej będą ją dopełniać.
-
W sumie Otherworld już w klasycznym SH2 wyglądał grzeczniej niż w pozostałych odsłonach, nie było tu czuć aż takiej degeneracji i syfu, gra nie ociekała za specjalnie makabrą. Rozumiem jednak Twoje obawy i też liczę, że Bluberki nie przesadzą z tą "czystością" i sterylnością, w końcu to Silent Hill i ma być czuć MROK.
-
MGS to nie wiem czy by teraz wyszedł nawet z Kojimą. Jakoś nie widzi mi się bieganie Snakiem po open-worldzie i roznoszenie ulotek IMO to już jest czepianie się pierdół. Wiadomo, że gra nie będzie 100% kalką klasycznego SH2. Najważniejsze, żeby nie mieszali przy fabule, bo gameplay, lokacje czy design przeciwników może się trochę różnić, a nawet powinien.
-
W oryginalnym RE2 też nie było deszczu, a w remake'u już tak i sama zmiana pogody mocno dodawała klimatu. Jestem dobrej myśli, zmiany są w porządku, byle zostały wprowadzone z głową i nie mieszały nic w kanonie.
-
Silent Hill: Townfall - póki co jedna wielka niewiadoma, ale nie wróżę sukcesu biorąc pod uwagę kto to robi i jakie hity ma w portfolio. Return to Silent Hill - super, że na stołku reżysera siedzi Gans, jest to jakaś pewność, że nie wyjdzie badziewie, tylko... czemu adaptują drugą część, która przecież będzie miała wkrótce remake'a? Ok, z jego pogadanki wynika, że nie będzie to kropka w kropkę fabuła zerżnięta z gry, no ale mimo wszystko liczyłem na jakieś nowe story ze świeżymi postaciami. Silent Hill: Ascension - wali na kilometr odchodami, pewnie będzie jakaś gra-usługa albo dziwny eksperyment. Do pieca. Silent Hill f - rozumiem, że to "f" to skrót od fuck you? no bo inaczej się tego nie da wytłumaczyć. Miałem wrażenie, że oglądam teaser nowego Project Zero, a nie Silent Hilla. Silent Hill 2 remake - paradoksalnie gierka Blooberów to najlepiej zapowiadająca się nowa produkcja w tym uniwersum. Jeżeli grafa w grze faktycznie będzie taka jak na trailerze (mam na myśli te migawki jak ziomek chodzi po mieście), no to będzie grubo, no ale pozostaje jeszcze pytanie co z gameplayem. Swoją drogą James ma strasznie dziwny ryj, jak taki przepity pan Mirek spod Żabki co go mijam codziennie idąc rano do pracy. Generalnie cieszę się, że coś się w końcu ruszyło z tą serią (najwyższy czas!), tylko niekoniecznie odpowiada mi kierunek jaki obrało Konami zlecając robotę w większości jakimś randomom zamiast sypnąć kasę naprawdę dobremu studiu, żeby zrobił jedną kozacką produkcję i po prostu nazwać ją Silent Hill 5 (albo 7, zależy jak patrzeć)... jak zawsze, czas pokaże co z tego wyjdzie. Na tę chwilę jedyna nadzieja w Blooberkach.
-
W sumie nawet gdyby okazało się, że te gry to będą niewypały (Konami i Bloober to nie są żadne gwaranty sukcesu), to jedno jest pewne - przynajmniej ścieżka dźwiękowa będzie zajebista. Do dzisiaj uwielbiam odpalać sobie niektóre kawałki z SH1, 2, 3, 4, a nawet z Homecoming.
-
Jeżeli chodzi o tę edycję HD co wyszła jakiś czas temu na PS3 to weź to szybko wypierdol przez okno / skasuj z dysku. Już lepiej na emulatorze odpalić klasyki z oryginalnym VA i efektem mgły niż grać w tego kastrata.
-
Jeżeli faktycznie planują dzielić SH2 na części, to będzie tragedia. FFVII jeszcze mogę zrozumieć, bo to wielkie RPG na kilkadziesiąt godzin, ale jaki jest sens dzielić przygodówkę na kilka odsłon? Węszę niezłą wtopę z tą grą.
-
Ale miny były kosztem innego rodzaju pocisków ;( Szkoda, bo ogień wyszedł Capcomowi zajebiście i byłem ciekaw efektu zamrażającego, liczyłem na jakąś kozacką parę i powoli osadzający się na przeciwnikach lód, ale możliwe że przerosło to możliwości grafików z M-Two.
-
No to prawda, na Lickery ogniowe pociski sprawdzają się świetnie. Natomiast zaskoczyło mnie jak bardzo znerfili amunicję kwasową, która w klasyku była najmocniejszym typem ammo, a tutaj nadaje się chyba tylko do chwilowego zatrzymywania bossów
-
Ja będę cierpliwie czekał do północy, ale jak znowu pokażą 10 sekund rozgrywki to się zdenerwuję.
-
Moim zdaniem Leoś jednak mocno łatwiejszy do ogrania ze względu na lepsze bronie. Ammo do shotguna wszędzie pełno, a jeden celny headshot z takiej giwery to gwarantowany zgon zombiaka, w dodatku miotacz ognia >>>>> to elektryczne badziewie Claire, idealny na bossów. Podobnie było w oryginalnym RE2, gdzie bronie laseczki były strasznie znerfione względem pukawek Kennedy'ego.
-
-
Obejrzane. Są ze dwie w miarę fajne sceny, ale jako całość wyszło niesamowite szambo. Naprawdę dawno nie widziałem tak irytujących postaci w serialu, ta cała CEO Umbrelli i jej gruby przydupas to jakaś tragedia, ale dwie siostrunie i ich szkolne przygody są jeszcze gorsze. Nikogo nie da się tu polubić, nie ma komu kibicować i przez to show ogląda się z totalną obojętnością. Z Residentem to za dużo wspólnego też nie ma, kanonu wbrew temu co twierdzą twórcy w ogóle się ten serial nie trzyma, ot co jakiś czas randomowo pojawiają się migawki znane z gier, a mudżyn został nazwany Weskerem chyba tylko po to, żeby zirytować fanów. Natężenie głupot poraża, nawet jak na widowisko utrzymane w popcornowym stylu. Szczerze? To już lepiej bawiłem się w kinie oglądając Welcome to Raccoon City, to wprawdzie też była lekka kaszanka, no ale tam chociaż było czuć jakiś klimat i styl, a motywy z gier zostały przeniesione z większym wyczuciem. Tego barachła Netflixa nie ratuje absolutnie nic (no, może sporadycznie efekty specjalne) i spokojnie można to postawić zaraz obok abominacji Paula Andersona. Aha, ta średnia na IMDB i tak według mnie jest mocno zawyżona.
-
Najgorszy fix zaraz po fixach Knorra. Fakt faktem, że trochę się tam szczelali (tak samo zresztą jak w grach), ale mimo wszystko znacznie więcej było horroru: - świetnie zrobione kreatury na czele z Lickerem - klaustrofobiczna lokacja pełniąca rolę śmiertelnej pułapki - klimatyczne ujęcia kamer, niekiedy mocno zbliżone do tych z gier - kilka udanych jumpscare'ów - niezbyt happy zakończenie - fenomenalne udźwiękowienie Jedynie mogli sobie odpuścić to bieganie po ścianach i kopanie psów w wykonaniu Alice, no i fajnie jakby bardziej podkręcili gore. Niemniej ja się bałem jak pierwszy raz to oglądałem i zawsze będę twierdził, że spisali się na medal tworząc tę ekranizację. Później rzeczywiście seria poszła w filmy akcji.
-
Pierwszy filmowy RE był akurat dobrym horrorem, który godnie oddawał klimat i założenia gier, gdyby Anderson poszedł dalej w tym kierunku to mielibyśmy najlepszą filmową serię opartą na grach wideo, a jak wyszło niestety wszyscy wiemy. Degeneration mimo kiepskiej animacji też było fajnym filmem, więc to nie jest tak że nie da się z tego materiału zrobić czegoś wartościowego.