Wade kompletnie bez wiary. Nie chciało mu się już walczyć po pierwszych deskach. Ale to się wszystko, łatwo, pięknie póki pierwszy cios GG nie dojdzie. Straszliwy puncher.
Mały Gonzales wygrał większość rund, ale pod koniec zadyszka i stracił rundę. Nie przełamał oponenta który starał się odgryzać. Troszkę zaskoczenia, w końcu dla wielu Gonzales to nr. 1 p4p. Miała być łatwa robota. twardy ten Arroyo, jeszcze da dobre walki.