Pokruszyłem makaron, wrzuciłem do miski, wlałem/wsypałem zawartość torebek z przyprawami, zalałem wrzątkiem, wymieszałem i przykryłem talerzem na jakieś 8 minut. Potem jeszcze raz wymieszałem i zjadłem ze smakiem łyżką - obyło się bez chlebka, bo ten makaron jest bardzo sycący. Niby siedem zeta za zupkę, ale da się tym najeść. Trzeba tylko uważać, by nie nalać za dużo wody, bo kluski za bardzo nie pęcznieją, tak jak to robią te vifonowe. Zupka smaczna i w miarę pikantna.
A lejsów hot pepperoni dawno nie jadłem. Ciekawe, czy coś się zmieniło w smaku, bo kiedyś były tak słone, że nie dało się tego zjeść.