Skocz do zawartości

Quantum Flux

Użytkownicy
  • Postów

    133
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Quantum Flux

  1. Quantum Flux

    Euro 2024

    Eh w typerku niby siadł wynik, ale to takie pyrrusowe zwycięstwo. Remis był zdecydowania do ugrania. Jeszcze po sposobie gry naszych można by wierzyć, że awans z grupy stoi przed nami otworem, ale tu jeszcze potężne francuziki i dojcze w wersji demo. No ale przynajmniej spodziewane poczucie wstydu zostało zastąpione niedosytem
  2. Quantum Flux

    Euro 2024

    Haha patrzę w typerek i znalazł się jeden orzeł co postawił na wygraną Szkotów. Patrzę co to za specjalista i okazuje się, że to
  3. Mistrzostwo: Francja Wicemistrzostwo: Anglia Król strzelców: Kylian Mbappé Niemcy - Szkocja 1:2 Węgry - Szwajcaria 1:1 Hiszpania - Chorwacja 2:1 Włochy - Albania 2:0 Polska - Holandia 1:2 Słowenia - Dania 0:0 Serbia - Anglia 0:2* Rumunia - Ukraina 0:0 Belgia - Słowacja 1:0 Austria - Francja 1:2 Turcja - Gruzja 1:0 Portugalia - Czechy 2:0
  4. Quantum Flux

    ASTRO BOT

    Zagrajmerzy baczność - jest misja do zrobienia. Każdy kto kocha kreatywne oraz ociekające nieopisaną błogością platformówki, a nie chce jednocześnie być do końca życia skazany na oglądanie kolejnego wariantu open world cinematic experience od studiów sony i osamotnionego ratcheta wychodzącego raz na 10 lat, musi kupić tego astro bota Panie przenajświętszy fun wylewający się z tego trailera przekracza wszelkie normy Nie tylko fakt premiery w tym roku robi dzionek, ale zwyczajnie zapowiedź takiej gierki w takiej konwencji jest zbawienną ulewą na wysuszone, święte ziemie gamingu. Sony w końcu sobie przypomniało, że ma maskotkę i jej ignorowanie to absolutny kryminał. Nie zapomnę jak przy zakupie ps5 odpaliłem astro nie spodziewając się niczego innego poza poprawnie wykonaną technicznie pokazówką, a dostałem darmowy gameplay zamykający mordę i nieschodzący uśmiech z twarzy. Astro wlatuje w dniu premiery za pełną cenę i innej możliwości nie ma jak się jest graczem i ma się obowiązki zagrajmerskie.
  5. Nie wiem czy ja się starzeję czy sposób prezentowania tych gierek jest po prostu zajebiście mdły i nijaki. To nie jest tak, że pokaz gierki sam w sobie powinien się bronić bez developerskiego ględzenia?
  6. Strasznie jestem ciekaw prezentacji, ale jakoś nie przemawia do mnie perspektywa z widoku z pierwszej osoby. Za Indianę Jonesa w stylu Uncharted i wzorowanej na nim pieczołowitej jakości dałbym się niemal pokroić, ale kurde dzisiaj granie w przygodową produkcję z Indianą w roli głównej w FPP wydaje się tak samo nienaturalne jak granie w wyścigi z kamerą umieszczoną wyłącznie na masce samochodu xd
  7. Quantum Flux

    GTA VI

    Noż kurwa wstaję rano, a tu już wszędzie tysiące komentarzy i trailer ujawniony przedwcześnie Czy w tej branży można dowieźć jeszcze projekt względnie w tajemnicy i z poszanowaniem intencji twórców? Jak nie dzieciak hakerman ujawnia alfę, to potem atencjusz Schreier wjeżdża na pełnej, a teraz wyciekający trailer kilkanaście godzin przed premierą wywala cały peleton czekających jak w tour de france. Ehh panie idź pan w... Trailer świetny i wbrew pozorom ta młodzieżowa otoczka i sposób ukazania daje nadzieję, że będą cisnąć w głupie społeczeństwo. Oby tak było. Wierzę, że premiera w 2025 i to nie na jesień, ale pierwszą połowę roku. Dobra kupuję bilety na hype train i wsiadam.
  8. Quantum Flux

    GTA VI

    Nie no wierzyć we te 70% zabudowań udostępnionych do zwiedzania dla graczy to trochę naiwne tak delikatnie mówiąc xD Chyba, że to będzie jakieś ścierwo wygenerowane przez AI z nudnym, oklepanym i zauważalnym schematem to niech spadają z czymś takim. Wolę dopieszczone 10% niż klepaną na kolanie masówkę. Już przecież w RDR 2 mieliśmy jakieś kowbojskie wypizdowo między dzikimi polami z kilkoma chatkami z drewna i też się nie dało w większość miejsc wbić, a co dopiero tutaj, gdzie mówimy o jakichś wielkich aglomeracjach miejskich. Lepiej niech tam w Rockstar zadbają o jakieś ciekawe aktywności poboczne, bo w GTA V była lekka bieda pod tym względem.
  9. Quantum Flux

    GTA VI

    Kto co w ogóle oczekuje od tej gierki? Ja na przykład mam nadzieję, że Rockstar metaforycznie nie klęknie przed współczesną cywilizacją ukształtowaną przez natłok cyfrowej rzeczywistości, przesyconej niemal każdej maści ideologią. Wielka beka i gromki śmiech, gdy ktoś twierdzi, że dzisiejszy świat nie zmienił się już tak bardzo od czasów GTA V, że aktualna sytuacja polityczna nie pozwala konkretnie oraz trafnie obśmiać wady i patologie współczesnej ludzkości, które urosły do niemal niebotycznych rozmiarów z każdej strony światopoglądowej. Gdy myślę o zbliżonym do perfekcji GTA VI, to widzę na płaszczyźnie fabularnej potężny walec parodii, który przejedzie się bezkompromisowo po tym naszym globalnym kurwidołku. Potrzeba nam festiwalu komedii obnażającej światową hipokryzję i zwyczajną głupotę człowieka. Od 10 lat sam internet zmienił się DIAMETRALNIE i takiej samej metamorfozie poddane zostało wszystko to, na co on sam ma wpływ nieubłaganie coraz większy i większy. Na miejscu twórców chlastałbym bezlitośnie batem po równo, gdzie się da, i to nie ze względu na jakieś osobiste antypatie czy uprzedzenia, ale dla samej zasady, czyli tego co jest podstawą porządnej satyry. Takiej satyry, która jest potrzebna na gwałt, jak lek dla toczonego przez chorobę organizmu. Bomby powinny lecieć pod adresem instagrama, tiktoka, onlyfans, tych i innych masowych platform kształtujących nas wszystkich na nowo. Dalej naloty na podwójne standardy rasowe oraz płciowe, bezmyślne przekazy odrealnionych od stanu faktycznego celebrytów, dziennikarzy i polityków. Zrzucić taki napalm oczyszczenia, w którym smażyłyby się obłuda i zakłamanie lewicowych jak i prawicowych aktywistów. Cisnąć bez oporów w kobitki widzące wszędzie uciskający patriarchat i nierówności społeczne, w facecików obwiniających za wszelkie zło kobiety, w usilne forsowanie wielokulturowego społeczeństwa, w idealizowanie płci żeńskiej, murzynów i arabów, w naiwnych pseudo ekologów, w przemilczane szkody ruchów MeToo oraz BLM, w odtwórczą branżę filmową przesiąkniętą marvelozą i poprawnością polityczną, w promocję grubasów i dysproporcje w postrzeganiu chłopów i bab, w zmiany językowe na potrzeby jakiegoś tam procent społeczeństwa związanego z mniej lub bardziej wymyślną przynależnością seksualną, w same mniejszości seksualne, w kryzys migracyjny i polityczną ślepotę z tym związaną. Nawiązywać do kontrowersyjnych postaci jak Trump, Musk czy chociażby Greta Thunberg.. Pojechać po smartfonozie, internetowym śmietniku informacyjnym, po memach i ich przepotężnym, podświadomym wpływie na ludzi. Nie można też zapomnieć o sztucznej inteligencji. Wymieniłem tylko pierwsze lepsze opcje, a gdy się człowiek zastanowi to sam zobaczy, jak wiele uległo zmianom i jak szerokie jest pole do popisu. Wszystko można ubrać w karykatury i aluzje w taki sposób, żebyśmy się mogli przejrzeć w krzywym zwierciadle i co najważniejsze po prostu się pośmiać. Trzeba takiego satyrycznego młota na rozpieszczoną i żyjącą w wielu iluzjach twarz kultury zachodniej. Jeśli nowe GTA podejmie próbę takiego konfrontacyjnego kursu, to należeć mu się będzie pokłon. Mimo wszystko coś jednak czuję, że otrzymamy ugrzecznioną i unikającą dramy odsłonę, dostosowaną do panujących w popkulturze standardów. I tak to jakoś pewnie wyjdzie, że absolutnie niedopuszczalnym będzie powiedzenie kawału o takich transach, bo się zrobi komuś smutno - w grze, gdzie większość będzie rozjeżdżać przechodniów, robić masakry na cywilach i policji, walić RPG na łeb zwierzętom i bóg jeden wie co jeszcze
  10. Quantum Flux

    GTA VI

    Użytkownik Krychu po prostu wyszedł naprzeciw oczekiwaniom. Wszyscy wiedzą, że gdy w związku z premierą trailera forumowicze nastrzelają lekko szacując trzycyfrową liczbę postów, to każdy potem z takiej dajmy na to 59 strony kliknie czym prędzej ponownie na 42 stronę, by wrócić do tego wizjonerskiego postu, a następnie móc wnikliwie porównać oficjalne ujawnione sylwetki głównych postaci z tymi z fanowskiej grafiki. Ja już zapobiegliwie ustawiam sobie zakładkę, trzeba w życiu się umieć ustawić
  11. Nie można patrzeć ostatnio na to jak te karne wykonuje lewy. Wracają flashbacki z mundialu za każdym razem
  12. Quantum Flux

    The Last of Us Part II

    Ze świata TLOU chętnie bym przyjął prequel z Joelem i Tess. Jeśli chodzi o jakieś fabularne DLC do part II to posterowałbym bratem Joela Tommym i poznał wydarzenia z jego perspektywy, gdy pognał ku zemście za przegraną w golfa. W ogóle po ukończeniu gry i jej odchorowaniu żałowałem, że historii nie poznawaliśmy w duecie Tommy i Ellie - w końcu to dwie postacie, które miały najbardziej uzasadnione motywacje do pomszczenia Joela. Generalnie nie ma co się rozwodzić, bo znowu się człowiekowi smutno zrobi, jak sobie przypomni to rozczarowanie i zmęczenie przy napisach końcowych
  13. Przybyłem, zobaczyłem i kurde no nie wiem. Film absolutnie nie jest tragiczny i kiepski tak jak próbują to wmówić niektóre opinie nieprzychylnie nastawionych z góry recenzentów czy internautów, ale też z pewnością nie jest tak świetny i znakomity jak zapewniają niepoprawni optymiści i wielcy fani. Dla mnie to było przez większość czasu nieco nużące kino z momentami zrywów, które były powiewem tej atmosfery, której oczekiwałem, a której zwyczajnie zabrakło. I chyba generalnie największy problem tkwi w tym zdaniu: " Nudny Indiana Jones" - jest to przecież oksymorn i zaprzeczenie całego dziedzictwa serii, a jednak piąta odsłona cyklu z jakiegoś powodu przy napisach końcowych sama się tym zdaje podsumowywać. Paradoksalnie największe obawy miałem do szumnie zapowiadanego początku filmu, gdzie Ford miał być odmłodzony cyfrowo. Z dobrodziejstwami współczesnej technologii to jednak trzeba ostrożnie, co już nie jeden film w przeszłości udowodnił, a tutaj przecież mieliśmy otrzymać prawie pół godziny czasu ekranowego z odrestaurowaną twarzą nałożoną na ciało osiemdziesięciolatka i dublerów w kilku gorętszych scenach. I co? I wyszło bombowo Pomimo ledwie kilku dosyć wątpliwie wyglądających momentów, cała reszta trzyma odpowiednie tempo i poziom tym samym mimowolnie przywołując uśmiech na twarzy. Pierwsze dwadzieścia kilka minut to jest ten Indiana Jones za jakim się tęskniło i jakiego chciało się zobaczyć. Mangold potwierdził wszystko co mówił w wywiadach: początkowe sceny prezentują jego cały wysiłek włożony w naśladowanie Spielberga. Szkoda niestety, że nie zechciał wejść w te buty na dłużej, bo osobiście dla mnie zabrakło tego majstersztyku poprzednich części. Po retrospekcyjnej uczcie zostajemy sprowadzeni mocno na ziemię i nie mam tu wcale na myśli uderzającej w kontraście starości Indiany. Film wytraca cały pęd i owszem robi to po to by zarysować fabułę, zapoznać nas z aktualną sytuacją bohatera, wprowadzić kilka nowych postaci, ale ewidentnie w miarę rozwoju wydarzeń i przyzwoitych scen akcji po prostu czegoś mi bardzo brakowało. Pierwsze filmy to magia w czystej postaci mimo swojej prostoty, a najnowsza część to dobrze skonstruowana, ale widocznie pozbawiona wdzięku iluzja. Zabrakło DNA serii: lekkości i płynności, takiego Spielbergowskeigo sznytu, swoistego powabu w scenach akcji i pomiędzy nimi. Nie było też moim zdaniem specyficznego komizmu, tego sytuacyjnego humoru poprawiającego nastrój i roztapiającego ścianę powagi między widzem, a ekranem. Widać próby nawiązania do tych duchowych podstaw, ale są one niestety nie do końca udane i odarte aż za bardzo z uroku, którego się wyczekiwało. Chociaż historia dosyć szybko nabiera tempa i jesteśmy rzucani z jednego miejsca na świecie do następnego nie szczędząc scen pościgowych (ta w Tangerze bardzo fajna, ale też niczego nie urywa) to dopiero ostatni etap filmu będący jednocześnie największym i chyba jedynym zwrotem akcji najbardziej mnie zainteresował. Za mało zagadek, grobowców, aury tajemnicy i atmosfery odwiecznego, pradawnego sekretu. Środek filmu odstaje jakościowo od początku i końca. Występ Harrisona to klasa pomimo wieku, widać jego sympatię i sentyment do tej roli. Kompletnie za to nie kupiła mnie niestety postać Heleny. Nie jest to może heroina pozbawiona charyzmy i osobowości, ale zdecydowanie miała jej za mało jak na rolę, którą otrzymała. Jeszcze gorzej jest z tym małym arabskim dzieckiem, powinni je oddać w trakcie filmu do jakiegoś domu dziecka. Nudna, sztampowa i bezbarwna postać. Banderas był i się zmył, równie dobrze mogli go nie pokazywać, całkowicie niewykorzystany potencjał aktorski. Mads poprawnie się spisał jako zimny, przebiegły, podstępny nazista skrycie planujący zemstę za niepowodzenia Hitlera, ale też zabrakło jakiegoś ładunku emocjonalnego w tym czarnym charakterze. Jego osiłki, a zwłaszcza ten gigantyczny chłop, aż się prosiły o jakieś humorystyczne sceny, ale nikt jakoś na to nie wpadł - dla mnie nieporozumienie. John Rhys- Davies jako Sallah - dlaczego tak mało go w tej części? Tylko się pojawił na chwilę i od razu wniósł ze sobą wigor i energię, aż się poczuło ducha arki... Samo zakończenie i pojawienie się jeszcze jednej istotnej osobowości bardzo nostalgiczne w odbiorze i choć mogłoby być zdecydowanie lepsze, to dla mnie jak najbardziej godne samego Indiany Jonesa. Gdyby dla mnie istniał przepis na dobrego Indianę Jones, to powiedziałbym, że Mangold dokładnie go nie przestudiował i zbyt wiele dodał od siebie, zapominając jednocześnie o absolutnych fundamentach, które są czymś więcej niż dynamiczne sceny akcji i jakiś tam artefakt, który ma być pretekstem do wyruszenia w podróż i piąta odsłona to dobitnie pokazuje wyraźnie ustępując nie tylko trylogii, ale niestety chyba nawet czwartej części. A no i muzyka Williamsa ratowało momentami widowisko. Maestro może już bez takiej iskry, ale jednak bez niej film straciłby wiele. Przyznać jednak muszę, że motyw Heleny jest piękny Ocena: 6/10.
  14. John Williams to jeden z najważniejszych powodów, dla których pójdę na tego Indianę. Giga maestro Williams to czysty geniusz i gwarancja przeniesienia widza w zupełnie inny, ten lepszy świat, w którym człowiek unosi się ramionach euforii. Chyba muzyka żadnej innej osoby nie zdefiniowała kina tak bardzo, wychowując podświadomie i nie tylko całe pokolenia ludzi. Bez jego charakterystycznego i przebogatego soundtracku filmy straciłyby przynajmniej połowę na swej wartości, atmosferze i klimacie. Ilość ikonicznych hymnów współczesnej popkultury, które wyszły z jego rąk, jest po prostu porażająca: Gwiezdne Wojny, Indiana Jones, Harry Potter, Park Jurajski, Kevin sam w domu, Lista Schindlera, Szczęki i jeszcze można wymieniać. Gość ma 91 lat i wciąż dowozi ścieżki dźwiękowe na znakomitym poziomie - można pozazdrościć bystrości i ostrości umysłu. Choć na swój sposób zapewnił sobie już wieczność, nietykalny pomnik kształtujący kolejne rzesze ludzi, to jednak czas nie oszczędzi nawet takiego giganta i dlatego też z jeszcze większą przyjemnością oddam hołd Panu Williamsowi wizytą w kinie. Zapewne nie będzie jakiegoś spektakularnego widowiska, ale jakoś tak lepiej się człowiekowi robi na serduszku, gdy w 2023 wciąż może pójść na film z muzyką takiego mistrza i to jeszcze na nowego Indianę Jonesa z Fordem w roli głównej.
  15. Ok, czyli frakcje może w 2024, a ich zupełnie nowa gierka jest już dosłownie za rogiem, już puka do drzwi wszystkich graczy, bo przecież najbardziej prawdopodobny rok jej premiery czyli 2027 lada moment xd W sam raz na premierę Playstation 6 Szkoda już nawet strzępić ryja...
  16. Niech wszyscy robią jeszcze większe i bardziej rozwleczone te gierki, pozbawione skondensowanej i konkretnej treści, ale za to wypełnione po brzegi pustymi i generycznymi aktywnościami osadzonymi w nudnym, trzykrotnie za dużym open worldzie. Od jakiego momentu zapanował ten swego rodzaju konsensus wśród twórców, że każda następna gra musi być większa i dłuższa? Bez kitu chyba są jakieś granice
  17. To co te factions od ND jednak pokażą w 2024, a na najbliższym summer game fest ujawnią kolejny concept art? Coś niewiarygodnego, aż tak dennego pokazu się nie spodziewałem
  18. No nie mówcie, że największym pewniakiem czyli Spidermanem 2 zamkną show
  19. Grubo Co ciekawe z recenzji wynika, że piąta część jest lepsza od czwartej, ale oceny są znacznie niższe. No poprzeczka nie była też zawieszona wysoko w tej kwestii, co trzeba przyznać. Aż jestem ciekaw samego zakończenia bo opinie są mocno różne - od reakcji wywołujących uśmiech i poczucie spełnienia do swego rodzaju niesmaku sprawiającego, że ufo kończące kryształową czaszkę wydaje się być subtelne i nie tak bardzo oderwane od rzeczywistości. Ale jak ktoś narzeka na bezpieczną historię i sporo postrzelonych trupów to jest to jednak jakaś rekomendacja dająca nadzieję. Do kina się na pewno wybiorę i jak rzeczywiście film będzie partactwem zgodnym z ocenami "szanownych krytyków" to z przyjemnością go objadę
  20. Dzisiaj premiera w Cannes i będzie wiadomo raczej czy przecieki były prawdziwe. Ale skubany się trzyma jak na 80 lat
  21. Godzina z malutkim haczykiem jakoś tak brzmi biednie mając na uwadze fakt, że od ostatniego showcase miną już prawie dwa lata. Mam nadzieję na absolutnie minimum gaworzenia i maksimum giereczkowej treści. Gdybym miał obstawiać, to pokaz otworzy jakiś efektowny gameplay ze Spidermana 2. Zaraz po człowieku pająku wlecą frakcje od Naughty Dog, potem Stellar Blade z datą premiery, Silent Hill 2 remake z krótkim gameplayem, nowy trailer Death Stranding 2, jakieś indie gierki i coś pod psvr2, kolejny projekt od Bluepoint( może ten od dawna obrośnięty spekulacjami MGS?), trailer DLC do Elden Ring, Final Fantasy 7 Remake Part 2, ujawnienie jednej z ekskluzywnych produkcji tworzonych przez któreś ze studiów Sony, następnie finiszujący official cinematic trailer do nowego IP od ND, a zakończy wszystko szanowny prezes ochlejmorda Jim Ryan głosząc: "Thank you for watching and please be excited". Liczę, że nie poświęcą jakoś wiele czasu na gry pod psvr2, a inicjatywy pokroju rimejkowania horizona dla własnego dobra niech sobie zostawią na jakieś usypiające state of play. Z kolei z takich nierealnych marzeń to chciałbym zobaczyć zmartwychwstanie serii Resistance albo Sly Racoon, no ale szanse poniżej zera raczej Ależ ta zapowiedź Playstation Showcase poprawiła humorek, dawać ten 24 maja
  22. Jak dla mnie bardzo spoko ten fragment, ale bez szału. Obraz wygląda jakby nałożyli jakiś meksykański filtr? Tak zdecydowanie za dużo ciepła moim okiem.
  23. Kusi diabelnie, ale chyba sobie zostawię do kina już. Opinie o scence generalnie raczej mocno pozytywne
  24. W 2019 powiedział, że Indianę zabiera wraz ze sobą do grobu. https://www.nme.com/news/harrison-ford-no-one-will-replace-me-as-indiana-jones-when-i-give-up-the-role-2493103
  25. Te leaki są właśnie najgorsze. Niby Mangold całkowicie zanegował ich zgodność z rzeczywistością, ale z drugiej strony pewności mieć nie można do czasu premiery. Disney ostatnimi czasy zasłynął ze szmacenia kultowych marek, także wszystko możliwe niestety. Z drugiej strony podali informację, że piąta część cyklu zwieńczy jednocześnie całą serię raz na zawsze i chyba z tego względu byłoby poważną wtopą kończyć historię legendarnej postaci jakimś guanem scenariuszowym. Domyślam się też, że będą to podtrzymywać do momentu aż Ford nie kopnie w kalendarz. Sam film będzie miał oficjalną premierę 18 maja na festiwalu w Cannes i wtedy powinny wlecieć jakieś pierwsze opinie czy tam recenzje, a będzie to blisko 6 tygodni przed światową premierą w kinach. Takie Królestwo Kryształowej Czaszki w Cannes pokazali tylko 4 dni przed ogólnoświatowym wypuszczeniem do kin.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...