Pierwszy odcinek drugiego sezonu Valhalli jest tak samo nijaki jak cały pierwszy sezon, to są jakieś popierdółki a nie wikingowie. Zero klimatu, same miscasty (ten Leif, oesu, i Harald z wybiegu dla modeli), nie czuć w ogóle ciężaru wydarzeń, obok Ragnara to to nawet nie stało.