Powiedziałbym, że jest zupełnie na odwrót, przecież MMO to istne pożeracze czasu. Jak piszesz "MMO to żyćko" to widzę właśnie tylko żyćko internetowe bo z prawdziwego już niewiele zostaje. Albo może to ja jestem słaby bo u mnie zawsze to tak wyglądało jak zaczynałem jakiegoś mmorpga, ale zgadzam się z elementem socjalnym. Przy moim ograniczonym czasie wolnym idealna gierka to właśnie jakiś single, i to najlepiej na te < 10 godzin. Żaden sandbox, żadne drzewka umiejętności i inne pier.dy.