Wczoraj zacząłem na rozgrzewkę, tak na szybko, ligę angielską. Po jakiś 10 meczach mogę napisać, że bywa różnie. Są mecze ze słabeuszami, którzy murują bramkę ale są też mecze w których nie mogłem wyjść ze swojej połowy. Miałem tak z Liverpoolem tylko się broniłem, a grali tak wysokim pressingiem że to było chore. Strzelili, mówię sobie ok, odpuszczą, ale nic z tego. Miałem więcej szczęścia niż rozumu, że skończyło się remisem 1:1