Dla Horizon 3 kupiłem Xboxa, sprzęt zielonych mnie zauroczył, szczególnie pad, jakie to wszystko solidne, wyprofilowane, dopracowane, UI konsoli, wibrujące triggery, kontroler wytrzymujący 50 godzin grania, przy okazji dowiedziałem się, że jestem wielkim fanem Halo Ale sama Forza no cóż, zawiodła, nie mój typ gry. Niby wszystko na miejscu, wielki, przepiękny świat, graficznie dla mnie nawet oczko wyżej od drivecluba, masa aut, rozbudowany i działający online na premierę (z czym niestety różnie obecnie bywa), przytłaczająca ilość opcji i aktywności pobocznych, po prostu poezja.
ALE! Jeśli chodzi o samo ściganie się, to Driveclub jest dla mnie o kilka klas wyżej. I zanim ktoś wyjedzie z jakimś memem ,,DC 72 na metacritic XD'' niech czyta do końca. Po pierwsze filozofia gry. Driveclub to gra typu pick up & play, błyskawiczne loadingi i przechodzenie od wyścigu do wyścigu, w Forzie zanim grę załaduję i dojadę do jakiegoś wyścigu, w DC w tym czasie zrobię 6 gwiazdek w tour. Kolejna rzecz, mimo, że DC jest właśnie łatwe do wejścia, to przy grze można spędzić miesiące ucząc się każdego z aut oraz pieczołowicie zaprojektowanych tras. W Horizon 3 trasy to po prostu porozstawiane w open worldzie chekpointy, wiadomo, że nie będzie miało to tego poziomu dopracowania i designerskiego sznytu jak w zamkniętej grze, tym bardziej, że DC to jedne z najlepszych fikcyjnych tras w grach arcade w ogóle.
Dalej w Forzie model jazdy mi się bardzo podoba, ale jednak w DC mam wrażenie większej kontroli nad autem, poza tym DC premiuje jazdę simcade niż tylko prucie do przodu tj. wchodzenie w zakręty na ręcznym a'la NFS tylko spowalnia nasze czasy, umiejętne operowanie gazem przy wychodzeniu z łuków jest bardzo ważne, a trasy są zrobione tak, by obierać linię jazdy jak w rasowych symulatorach czyli odpowiednio wcześnie hamować i trafiać w ,,apex''. Forza próbuje mnie motywować do dalszej gry kolejnymi nagrodami, autami i poklepywaniem po plecach przez urodziwą ciziunię, w DC urzekła mnie prostota jesteś ty auto i tor, a satysfakcja płynęła z samego opanowania modelu jazdy do perfekcji.
Jeszcze jeden zarzut w stronę Forzy, nie podoba mi się jak został skonstruowany tryb kariery, oddaje za dużo wolności w ręce gracza, wolałbym przemyślane dopracowane przez twórców eventy, niż takie róbta co chceta. 8/10, bo kunsztu i rozmachu tej grze nie odmówię, ale to jednak nie mój typ ścigałki, chociaż w online na pewno się jeszcze pobawię, bo tam gra nabiera rumieńców (infected czy king of the hill to świetna zabawa).
TL;DR Playground, następną grę arcade/simcade poproszę na zamkniętych trasach, a pozamiatacie (Motorsport od Turn 10 odpada, bo to już poważny symulator), najlepiej niech MS kupi całe sony i odda w ich ręce tym sposobem licencję na next-genowego Motorstorma, to byłby sztos.