Treść opublikowana przez l33t
-
Rockstar Games dyskusja ogólna
https://youtu.be/cISBCIMMJVY
-
Rockstar Games dyskusja ogólna
Nie no, ludzie. Jeszcze powiedzcie, że nie graliście w oryginalne GTA z '97. Czas chyba porzucić gierki i zająć się jakimiś poważnymi rzeczami. W tym wieku już najwyraźniej nie wypada puszczać bąków i głośno bekać albo rozjeżdżać naśladowców Elvisa na chodnikach...
-
Rockstar Games dyskusja ogólna
Widzę, że z Kolegą się doskonale rozumiemy Graczem być.
-
Rockstar Games dyskusja ogólna
Ten obecny Rockstar to są niezłe kasztany. Od kilku tygodni wyciekały kolejne informacje o trylogii. Koniec końców dostaliśmy upragnione potwierdzenie: 'No dobra, będzie taka giereczka zajebista, a nawet będą trzy giereczki. Zrealizujemy mokry sen wszystkich graczy i wypuścimy taki boski zestaw'. Dostaliśmy byle jaki teaser, z którego kompletnie nic nie wynika. I elo. Nie mamy ani pół trailera, ani pół screenshota - są tylko jakieś ochłapy udające strzępki informacji w postaci przecieków od superwtajemniczonych insajderów (PDK, JLB, wiadomka). W międzyczasie Rockstar usunął ze sprzedaży wszystkie trzy oryginalne części, które raz jeszcze będą nam lada moment przecież sprzedawać nostalgią. Oczywiście poszło też stosowne info - w pełni oficjalne zresztą: "Hola! Spieszcie się ludzie, bo lada moment nie dacie rady już kupić arcydrewnianego dziś GTA3, dodając +1 do biblioteki. Co prawda wiemy, że nie będziecie w to dzisiaj grać, no ale nie mieć całej trylogii w swojej bibliotece, to trochę siara, co nie? Nie jesteś prawdziwym graczem, nie mając na Steamie San Adreas!". Wiadomo: trzeba nakręcić na ostatniej prostej sprzedaż tych starych trupów, które obecnie kupują w normalnych warunkach już chyba tylko najwięksi masochiści albo ewentualnie fani modowania gier [w które oczywiście później w ogóle nie grają - szanujmy się; bo jak powszechnie wiadomo godziny modowania poświęca się tylko po to, żeby finalnie zrobić kilka screenów, a następnie zawołać mamę i tatę, aby pokazać im jebitny różowy klimat Miami lat 80]. A tak całkiem poważnie: mam naprawdę wielką nadzieję, że tego nie spieprzą. Jednak nie ufam ludziom stojącym aktualnie za R* za grosz.
-
Rockstar Games dyskusja ogólna
Tydzień temu było mi wszystko jedno, a dzisiaj... jaram się po samych przeciekach, czekając na szczegóły Mam tylko nadzieję, że soundtracki w całej trylogii będą dawały radę. Bo że się zmienią w pewnym stopniu, to raczej pewne. Ani w czwórce, ani w piątce nie było dla mnie tylu dobrych, pasujących do klimatu każdej z tych gier bitów, co właśnie w pierwszych trzech częściach serii w 3D.
-
Rockstar Games dyskusja ogólna
Żeby to nie skończyło przypadkiem tylko jak nowy PES na UE od Konami w takim razie Dobra, żarty na bok. Osobiście mam wrażenie, że Rockstar to już nie jest ta sama firma, której można było do tej pory w ciemno zaufać. Patrząc na to, czym stało się GTA Online - tym bardziej tak sądzę. Zmienili się ludzie, zmieniła się też polityka firmy. Być może tak musi być, bo zmienili się również odbiorcy (nowy narybek graczy). Do tego dochodzi też obecny, bardzo poprawny i przewrażliwiony pod kątem wielu tematów świat, z którego nawet Rockstar może już w tym momencie nie chcieć się wyłamywać, żartując sobie - jak do tej pory - z otaczającej nas rzeczywistości. Fajnie byłoby wrócić do Vive City czy San Andreas, ale nie wyobrażam sobie, co musieliby z tymi grami zrobić, aby dzisiaj nie były one tak archaiczne w odbiorze. Ile razy na własną rękę po latach próbowałem odświeżyć sobie którąś z tych części, tyle razy szybko się odbijałem. I nawet porządne mody niewiele tu pomagały.
-
Nintendo Switch - temat główny
Biorąc pod uwagę, jak względnie mały ruch jest na forumku w dziale Nintendo, to nie ma się co spinać. Do CW jeszcze jednak tutaj wg mnie sporo brakuje. A że bywa ostrzej? No cóż. Chyba właśnie dlatego sporo z nas tu w ogóle wchodzi
-
Nintendo Switch - temat główny
Ja też myślałem, że switcha będę używał na krotkie posiedzenia. Tymczasem mimo że gram na nim w zasadzie tylko w handheldzie, tak już gdy siadam (albo raczej: kładę się na kanapie), w praktyce spędzam przy nim o wiele dłużej niż z 'dużym' sprzętem, huehue
-
Nintendo Switch - temat główny
Kupiłem sobie dziś za moje długo zbierane w śwince-skarbonce 5 zł subskrypcję EA Access na PS5. Chcialem sprawdzić wypasioną i odjechaną graficznie nextgenową Fifę 22. Ściągnąłem przy okazji też: Dirta 5 (nextgen) i UFC 4 (wersja PS4). Po 20 minutach w każdej z tych gier, zacząłem się gapić tępo w menu konsoli, zastanawiając, co bym sobie zrobił, gdybym, któregokolwiek z tych kotletów kupił na premierę (w nextgenowej cenie - wiadomka). Nigdzie nie znalazłem czystego funu z gry. To wszystko już widzialem; co gorsza generalnie jeszcze za czasów X360/PS3. Tak że cała ta zacna trójka poleciała z hukiem z dysku, a ja zacząłem żałować, że nie kupiłem za tego piątaka jeszcze jednego browara na weekend. Zblazowany odpaliłem na pstryku aktualne Pokemony i... pomijając arcyinfantylną fabułę (ktoś powinien za ten scenariusz być regularnie chlostany po gołym dupsku w piekle), po prostu cieszyłem się z gry, która sprawia, że dobrze się bawię. Choć w sumie wstyd się komukolwiek przyznać, że mentalnie najwyraźniej zatrzymałem się na etapie własnej podstawówki, skoro cieszy mnie takie gówno dla dzieci. EDIT: Największa beka, że tej giereczki o łapaniu stworków nie ma nawet na powyższej liście od szanownego kolegi
-
Chocobo GP - killer Mario Kart
Biednie to wygląda szczerze mówiąc.
-
Nintendo Switch - temat główny
Jesteś stary i zgorzkniały!
-
Nintendo Switch - temat główny
Może to chwilowa faza w moim przypadku, bo niedawno kupiłem Switcha - tego nie wiem. W każdym razie, na ten moment obczaiłem dopiero dwa tytuły: Mario Odyssey i Pokemon Shield (Zelda czeka na swoją kolej, czytaj: długie jesienno-zimowe wieczory). I muszę powiedzieć, że każda z tych gier jest w mojej opinii na swój sposób fantastyczna. Mario sprawił, że podczas gry micha cieszyła mi się jak ostatni raz ponad 20 lat temu, gdy ogrywałem Crasha 3 na PSX-ie. Od tamtego momentu żadna inna platformówka nie była w stanie mnie realnie wciągnąć i sprawić, że ponownie poczułbym tę zwykłą dziecięcą radochę ze skakania i zbierania kolejnych znajdziek oraz odkrywania świata, w którym się poruszam. Naprawdę niesamowite pokłady grywalności - 'czapki w ruch'. A Pokemony, mimo że podobno średnie i w ogóle takie mehhh (zarówno zdaniem recenzentów, jak i samych graczy), to dla mnie szybko okazały się cholernym majstersztykiem. Gra jest infantylna - zwłaszcza na samym początku, brakuje w niej pewnie wybranych elementów gameplay'owych z poprzednich odsłon (HM-y) i długo by zakładam można wymieniać jakieś braki. I to wszystko zapewne prawda. Ale już te usprawnienia, które sam dostrzegam (nie grałem w wiele odsłon, więc się nie odnoszę), jest zrobione w taki sposób, że siadając na półgodzinną sesję z konsolką w łapach, nagle na zegarze mijają mi bite dwie godziny. Dzielony EXP, a więc możliwość rozwijania stworków bez upierdliwego wybierania ich do kolejnych walk; podpowiedzi co do skuteczności ataków na danego Pokemona, klimat walk finałowych w Gymach przy dynamicznym bicie, a nawet samo bieganie po Wild Area... To wszystko sprawia, że łapanie Pokemonów nigdy nie było dla mnie tak wciągające. Ja tym małym ustrojstwem, czyli Switchem, jestem zachwycony. Dość powiedzieć, że odkąd mam konsolkę Nintendo, ani razu nie odpaliłem 'dużego' sprzętu obecnej generacji. To też o czymś świadczy, bo zawsze uważałem się jednak za fana poważniejszych pozycji (serie RDR, TLoU, Gearsy itp.).
-
Pokemon Sword & Pokemon Shield
Spoko, dzięki za potwierdzenie. Może jak mnie nie zmęczą Shieldy do końca głównego wątku, to sobie zrobię taką podmiankę (sprzedam podstawkę, a zgarnę edycję z obydwoma dodatkami). Bo mimo że dobrze mi się gra, to nie dałbym chyba rady jeszcze raz pchać całości od nowa, żeby ukończyć fabułę i ograć sobie wówczas obydwa DLC.
-
Pokemon Sword & Pokemon Shield
Jesteś pewny, że można ukończyć podstawkę Sword/Shield (albo przerwać w trakcie fabuły), opchnąć pudełko, a następnie kupić też w pudle Sword/Shield + Expansion Pass i będzie można kontynuować śmiało grę z zachowaniem postępu z oryginalnej edycji (bez DLC)?
-
Nintendo Switch - temat główny
Kupiłem miesiąc temu Switcha i Switcha Lite, to się legancko wypowiem. Nie gram na mieście, bo jednak inaczej spędzam wolny czas, niż siedząc na ławce w parku z konsolą w łapach (nie jestem zresztą przekonany, czy ten ekran w ogóle nadaje się do używania go na zewnątrz). W trasie też nie przewiduję raczej odpalania konsoli, bo raz, że nie latam co tydzień samolotami, a dwa - nie jeżdżę co chwilę pociągami. Natomiast pląsanie wąsatym hydraulikiem w czasie jazdy za kółkiem, to chyba nie jest najlepszy pomysł. Ale że zachorowałem ostatnio na gierki od Nintendo, to mając świadomość, jak upośledzona technicznie jest już dzisiaj ta konsola, stwierdziłem, że i tak większość czasu będzie mi służyła - mimo tego co napisałem wyżej - jako handheld (nie chcę krzywdzić oczu jeszcze bardziej odpalając 720p na wielkim ekranie). Lite'a szybko jednak oddałem, bo klasyczna wersja do moich zastosowań (granie w chałupie w pozycji kanapowo-leżącej) sprawdza się nad wyraz dobrze. A że chciałbym sprawdzić kiedyś np. Ring Fita, to wybór okazał się dla mnie naturalny. Natomiast aż do dzisiaj nie podpiąłem jeszcze tego ustrojstwa stacjonarnie do TV. Mam nadzieję, że dock w ogóle działa... Na moją pozytywną opinię wpływa jednak też pewna ważna rzecz. Mianowicie, od razu zgarnąłem polecanego w sieci gripa od Skull & Co. I nie wyobrażam sobie w tym momencie trzymania w łapach normalnego Switcha bez tego cholerstwa. Nadgarstki i łokcie odpadłyby mi chyba już po 15 minutach. Ergonomiczny to ten Switch w trybie handheldowym na pewno nie jest*). Ba, nawet pomimo dodatkowego gripa po 1,5-2h sesji czuję jednak lekki dyskomfort. Bo co by nie mówić: przy bezpośrednim porównaniu różnica w rozmiarach między Switchem tradycyjnym, a Lite'em jest naprawdę wyraźna. Więc jeżeli ktoś faktycznie dużo podróżuje i często będzie zabierał konsolkę ze sobą, to wówczas wybrałbym jednak tę drugą opcję - jest po prostu wygodniejsza. I tańsza. ____ *) Swoją drogą - nie wyobrażam sobie z tego względu grania na Steam Decku, to będzie przecież ciężki, nieporęczny kloc.
-
Nintendo Switch - temat główny
Dzięki, jestem ślepy najwyraźniej.
-
Nintendo Switch - temat główny
Kupiłem Switcha. I wiem, że generalnie jest problem z polskimi wersjami językowymi gier na tym sprzęcie. Ale czy jest gdzieś dostępne w sieci jakieś aktualizowane na bieżąco źródło z informacjami, które konkretnie pozycje dostały lub dostaną polonizację? Przykładowo widzę np. na promce w eshopie grę: Yes Your Grace. I wiem, że ten tytuł na innych platformach jest normalnie dostępny po polsku (zresztą odpowiadają za niego, zdaje się, też Polacy). W eshopie o polskim języku mowy nie ma. Ale mam wrażenie, że jeśli chodzi o wersje językowe, to Nintendo wkleja co chwilę te same zestawy popularnych języków na kartach produktów. I nie mam pewności, czy to prawda, że ten tytuł akurat na Switchu nie ma naszej wersji językowej, czy po prostu podają to tak z dupy trochę. Swoją drogą - brak polskiego języka w samym systemie to już jest gruby tumiwisizm Nintendo. Serio? Tam jest przecież raptem kilka bardzo podstawowych ustawień w menu na krzyż...
-
Demon's Souls Remake
Ja się tutaj nie zgadzam. Grałem kiedyś w Bloodborne'a, bo zainteresował mnie setting, który bardzo lubię. Ale grę odpuściłem mimo że mi się podobała, ponieważ oczy mi niemal wypadały z gałek od żenującej płynności tej gry i szalejącego frametime'u. Dark Soulsy mnie natomiast nigdy nie grzały, więc żadnych nawet nie sprawdzałem. Natomiast kupiłem ostatnio z braku laku Demon's Souls, bo jednak tych gier na PS5 niestety za dużo wciąż nie ma. I gdyby nie to, że poczytałem o tym, że można np. śmiało grać magiem (konkretnie: Szlachta) i żeby nie marnować punktów na cechy, które realnie dla danej klasy postaci nic nie wniosą, to gra po kilku godzinach leciałaby już najpewniej do nowego odbiorcy. Moje pierwsze podejście to była droga przez mękę i frajdę miałem może przez godzinę, a potem rzucałem już jedynie soczystymi kurwami. Gra jest po prostu toporna, zwłaszcza jak na obecne standardy. A co gorsza, w zasadzie nieintuicyjna w pierwszych godzinach zabawy. Dlaczego o tym mówię? Ponieważ nie mam w tym momencie ani grama wrażenia, że cokolwiek tracę, zerkając do ogólnych informacji, czy porad ze strony innych graczy. Ale też z drugiej strony nie sprawdzam, jak pokonać przeciwnika X czy Y. Inna sprawa, że - przynajmniej na ten moment - granie klasą opartą na czarach, to dla mnie kompletnie inny poziom zabawy. Nie odczuwam frustracji.
-
Wiedźmin 3: Dziki Gon
Ja już w grudniu kupiłem specjalnie edycje PS4, żeby się załapać od razu na tego nextgenowego patcha pod PS5. Zaraz mi rok minie, a Wiesław nietknięty, bo wciąż ten upgrade nie ma daty premiery... Do tej pory przeszedłem tylko podstawkę kilka lat temu, więc się nastawiałem przez całe ostatnie pół roku na długie granie od nowa, razem z obydwoma DLC. Tyle że im dłużej czekam i im dłużej nie dostajemy żadnego terminu, ani chociażby pół faktycznej informacji, czym ten upgrade ma w rzeczywistości być (zero screenów, zerko konkretów), tym bardziej mam ochotę odpalić grę na piecu, bo obawiam się, że ta edycja nextgenowa to może być niestety spory zawód.
-
Chivalry 2
Łyknąłem to na pieca w zasadzie w ciemno, chcąc zobaczyć, czym się ludzie jarają. Pograłem ze trzy godzinki i w sumie na ten moment mogę się wypowiedzieć jak najbardziej pozytywnie. Nie jest to dla mnie jakiś wybitny tytuł, ale radochy sprawił mi wczoraj naprawdę sporo. Więc cieszę się, że go nie ominąłem, traktując jak kolejnego indyka, które zalewają Steama i są promowane na Twitchu, a w rzeczywistości wieją sandałem. Błędów specjalnych w grze też nie uświadczyłem, co doceniam, bo Chivalry 2 dopiero co miało premierę. Trudno czasem nie parsknąć śmiechem, obserwując dziwaczne zagrywki ziomków walczących po naszej stronie czy przeciwników. Ale to akurat w pozytywnym znaczeniu. Ponieważ dla przykładu można dostać w czasie walki w łeb... innym łbem, który ktoś wcześniej ściął jakiemuś nieszczęśnikowi, a inny gracz podniósł leżącą na ziemi makówkę, którą potem postanowił w nas przydzwonić. Battlefield toto nie jest. Ale że w grze są jakieś tam cele do realizacji na wybranych mapach, to człowiek ma też motywację do zabawy. Rozwój postaci i klasy też naturalnie tu występują. Tak że po tym co już widziałem, zakładam, że co najmniej 20 godzin w to sobie pogram dla odstresowania. Bo to w mojej opinii idealny tytuł, żeby odetchnąć po ciężkim dniu, odpalając go choćby i na 20-30 minut.
-
Jaką grę wybrać?
+1 Ja tylko dodam, że akurat Days Gone się według mnie dość niemrawo rozkręca i godzina to za mało, żeby się wciągnąć w klimat gry.
-
Reprezentacja Polski
Ważne, że na zero z tyłu. W końcu drużynę buduje się od obrony
-
Reprezentacja Polski
Dobrze, że zaraz gramy z Andora. Bo dzisiaj to jest tak...
-
DualSense i PSPortal
- DualSense i PSPortal