Szukam. Kupowałem razu pewnego trampki w CCC. Jakieś Victory za pięć dych - proste, brązowe, bez zbędnych znaczków. Wymierzyłem, schowałem do pudełka, ułożyłem na półeczce i poszedłem do galerii na zakupy. Wracam po zakupach do CCC, oes między ekspedientkami zaliczony, już prawie biorę karton do ręki, aż tu nagle zagaduje uśmiechnięta niewiasta:
- Czy mogłabym pomóc? :)
- Nie, dziękuję, po buty przyszedłem. - po czym zgarnąłem uszykowany wcześniej karton z trampkami i udałem się do kasy. Chcieli mi jeszcze wcisnąć dezodorant i wkładki, ale spytałem, czy mają premię od sprzedaży tych śmieci. Nie mieli, więc nie kupiłem, choć ofertę uszykowali specjalnie dla mnie.