Jaka tu cisza
Drugi raz zaliczyłem stolice w ciągu roku.
Ofcoz nie zaliczyłem ponownie Perfect Blue. Wypompowany z kasy po urlopie, wyjazd na koncert stał pod znakiem zapytania i finalnie kilka dni przed padło, że jednak jedziemy.
@yaczes Za rok na konkurs jak pojadę, to wlecę, bo teraz nie widziałem sensu gibać 10km dla gierki za stówkę Trochę zeszło więcej niż zakładaliśmy na wakacjach.
Anyway, tym razem więcej zwiedziliśmy. Mnie osobiście Wawa przytłacza. Czuć ten wir pędu za hajsem. Tu jakiś banan 20 lat w Porsche, tam jakiś małolat ze złotym zegarkiem. Elektryków nasrane w Poznaniu znacznie mniej. Ale nie mamy strefy (jeszcze) i miasto mniejsze o połowę. No i ludność też inna. 500 vs 1,8mln
Ponownie odwiedziłem Muzeum Powstania Warszawskiego. Top pkt do zaliczenia i ciężko to ogarnąć na jeden raz. Ilość informacji, smaczków przytłacza. Szybko się idzie dosłownie zmęczyć.
Zaliczyłem Muzeum Wojska Polskiego. Grubo, bardzo fajnie i świetnie się idzie tak chronologicznie. Na ten gmach obok- Muzeum Historii Polski już nie mieliśmy siły. Ale nie wiem po co takiego luja tam postawili, bo nasuwa się jedno- mają rozmach skurwysyny. Cała Cytadela zaliczona, nogi mogłem wykręcić sobie.
I tutaj wtopa, bo miałem z tyłu głowy foty tych pojazdów, samolotów- MIG, IŁ2. Ale się okazało że od nowego roku tego już nie ma..... Szkoda.
Łazienek nie zwiedziłem, bo była wichura, zamknięte. Na inny wypad, podobnie jak Muzeum Żydów. PGA znowu nie widziałem, ale zaliczyłem metro.
Na plus ceny komunikacji 3,40. Taniej niż u mnie. Na minus że w apce banku muszę wybrać bilet i potem muszę skanować. Zanim ogarnąłem gdzie ten kod- niby na przystanku miał być, a był w tramwaju i zablokowało mi odbicie biletu. Tutaj klikam że kupuje i już mam w apce banku. Nic nie muszę skanować.
Potem śladami Książula. Wjechały rurki z bitą śmietaną na Wolskiej. PETARDA. Szkoda że pogoda była, bo jakby tak nie grzało wziąłbym paczkę do chaty
Ponownie byłem na LUX zapieksy. Klimat PRL mi się podoba Zapiekanki spoko, ale nic wybitnego. Ale dla klimatu i oranżady idę.
Kebaba jakiegoś wypadało ogarnąć i padło na Tendura- na Jana Pawła. Tam chyba tylko same Kebaby i Sex-Shopy. Lawasz, mięso, no SZTOS. Do tego podobało mi się że sosy stoją na stoliku i można lać sobie dowoli. Ten ostry mega spoko. Top jakie jadłem w życiu.
Dwa dni więc napięty grafik. Ponad 100 poszła na ubery, bo nie chciało się już potem chodzić ani jebać z komunikacją miejską. Zaliczyłem jeszcze sklep modelarski w którym kiedyś sporo kupowałem, ale nic nie kupiłem. PB miałem na mapie zaznaczone, ale czas, backlog, pustki na koncie, a jechać żeby pudełka oglądać....- innym razem.
I co jeszcze mi się nie podoba? Kontrasty w tym mieście- centrum. Tu wywalony w kosmos korpo ze szkła, a obok buda blaszana- mieszkania z PRL. Dworzec, a szczególnie zachodni/PKS, to kpina i liść w mordę. Perony żadnej wiaty nie mają, stoisz na słońcu/deszcz/śniegu. Możesz do środka sobie wejść, ale nie zachęca tam nic żeby posiedzieć. Przechowywanie bagaży do 17:30. Potem nara. Trochę bezsensu, ale na szczęście autobus mieliśmy 17:40 więc się załapaliśmy i nie musieliśmy jeździć z walizką.
Mając prawie 40 lat jakbym miał się teraz przeprowadzić, to bym zwariował Jak ktoś mieszka od urodzenia, to spoko. Uberem jechaliśmy i był Andrzej, a pan Andrzej od lat 90 mieszka w Pruszkowie i sobie chwile pogadaliśmy. Mówię jak zmiany w stolicy na przestrzeni lat. Mówi że ok, jak ktoś przyjeżdża to w szoku jak się zmieniło, więc finalnie Andrzej ocenia Wawe na plus. Ale na pyt czy warto iść do Muzeum Żydów nie odpowiedział, bo nie był.
A co mi się bardzo podobało- ścieżki rowerowe. Twardo oddzielone od chodnika dla pieszych, zrobione z głową i sporo km. U nas to wcisnęli na siłę i jest totalnie bezsensu.