-
Postów
7 279 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
2
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez zdrowywariat
-
Najpierw ograłem 4 razy, a później, gdy pozbyłem się PS3 z grami, bo nie kolekcjonuję konsol, na rzecz PS4, i gdy w pewnym momencie naszła mnie ochota na kolejne przejście TLOU, to poszedłem po kopię gry, bez zwracania uwagi na cenę, bo gdy mam na coś ochotę, to tak zwyczajnie, jak człowiek, robię sobie tą przyjemność. Mam nadzieję, że pomogłem.
-
Ty masz chyba jakiś problem ze sobą? Wrzuć na luz.
-
Ja po Splinter Cell 3: Chaos Theory w nic tak dobrze się nie bawiłem i wali mnie to, że kilka razy na 20h Eliie się zamotała i "dała się zauważyć". Była duża różnorodność, bo po pierwsze były dwa typy przeciwników, ludzie i zarażeni, którzy również dzielili się na różne typy. Po drugie poziomy były świetnie zaprojektowane, przechylony wieżowiec, piętrowy hotel, miasteczko, domek na prerii, długo by wymieniać. Które miały klimat. Po trzecie było czuć moc broni, shotguna, czy długiej, a łuk to już w ogóle był bardzo spoko. Do tego był crafting, piękny w swej prostocie, który pozwalał tworzyć koktajle, bomby pułapki i bomby dymne. Można było nawet ostrze do rury przykleić taśmą. To wszystko składało się na świetną zabawę. I różnorodność. Nie mówię o graniu na Rambo, ale można było się bawić, wykańczać większość po cichu, jednego z bejsbola gdzieś w ciemnym miejscu potraktować, a ostatnich dwóch załatwić z guna, pierwszego headshotem. Za każdym razem różne, inne akcje odchodziły i to trzymało mnie przy grze 120h, 6 przejść (2 na PS4). Bo nawet, gdyby upierać się, że gra fabułą stoi to co trzymało mnie przy grze przez kolejne 5 przejść? Gameplay. Nie był idealny, ale mi dawał masę frajdy. Gra dekady. Nie wiem jak można tej gry nie doceniać i nie widzieć tych wszystkich smaczków. W jedynym momencie spotykamy Billa, uważamy na jego pułapki, chodzimy po dachach, by za chwilę strzelać do góry nogami, a następnie zobaczyć świetną cutscenkę. Dalej dostajemy bombę pułapkę i shotguna, by za chwilę walczyć z grupą biegaczy na parkingu autobusów, a następnie z purchlakiem i jego ziomkami. W kolejnej miejscówce zapalamy samochód na popych, po czym następuje kolejna świetna cutscenka, po której kończymy w piętrowym hotelu, w którym wchodzimy do windy i spadamy na dół do zalanej piwnicy. Nóż (pipi) ślepi byliście jak w to graliście? Ta gra subtelnie podaje ciągle coś nowego. Przez całą grę. Że nie wspomnę o zimie, zaraz przed nią, o polowaniu, o graniu Ellie, o rozmowie przy ognisku, o kilku innych świetnych cutscenkach, jak przesłuchanie, o "bossie", o kolejnej mega cutscence, o ograniczonej widoczności przez śnieg. A do tego co chwilę wjeżdżała nowa broń, albo rzecz do craftingu, i koń i miotacz ognia i żyrafy. Można wymieniać bez końca, jakby tego było mało Joel i Ellie prowadzili interesujące, nieraz zabawne rozmowy, i nie tylko oni. Ta gra serwowała wszystko co mogła, żeby zatrzymać mnie przy konsoli.
-
W mojej opinii to była przede wszystkim świetna skradanka, których brakuje na rynku. Gra z masą subtelnych smaczków, których niektórzy nie doceniali, bo widzieli tylko te palety i drabiny. Chodzi mi o pułapkę Billa, zapalanie auta na popych, zepsutą windę, snajpera, jazdę konno, polowanie itp.. Autorzy umiejętnie spletli wszystko w całość, zaskakując co chwilę gracza, jak nie takim smaczkiem to znowu świetną miejscówką, albo ciekawą rozmową między Joelem i Ellie, albo zwrotem akcji w fabule itd.. A dodatkowo gracz sam mógł sobie jeszcze urozmaicać gameplay, załatwiając typa po cichaczu, z bejsbola, czy też z pistoletu.
-
Opłaca się tego Mario Makera wziąć dziecku, jest co robić w singlu? Wiem, że wycięli multi i gra wiele straciła.
-
Zgadzam się, w trójce się lekko klimat ulotnił, może dlatego nigdy jej nie skończyłem. Jedynkę i dwójkę na 100% (wszystko skanowałem :)).
-
Ale bym se przeszedł jedynkę, a później dwójkę i trójkę w oczekiwaniu na czwórkę.
-
Jeszcze dziś w nocy będzie bomba od Retro.
-
Pan X był spoko, sku...
-
Ile dobra przed Tobą, pozazdrościć
-
Ja jestem jakiś poryty, od dłuższego czasu nic innego nie włączam, czasem tylko jakiś b-side z Celeste, a tak to cały czas ITB leci xD.
-
-
Ja tam się nie zawiodłem, ani na remakeu jedynki, ani dwójki. Może nie były idealne, ale naprawdę dały radę. Skokiem na kasę to są remastery, szczególnie gier z jednej generacji wstecz. Mają mój kredyt zaufania, ocenię gdy dostanę końcowy produkt. Remake jedynki był trochę lepszy od dwójki, moim zdaniem, bo ogólnie tą część lubię najbardziej, więc pewnie stąd takie odczucie
-
Jeszcze słów kilka odnośnie wpychania wszędzie na siłę sandboxowości, serio? Myślę, że w RE klimat by się ulotnił, bo przecież te ciasne korytarze itp., gdzie nie było się gdzie ruszyć, robiły robotę. A poza tym zombiaki są za mało rozgarnięte na duże tereny xD.
-
Czekam z niecierpliwością, chyba żadnej innej serii tak bardzo nie darzę sympatią. Za wszystko, również za eksperymenty, i oczywiście za cudne remaki. Day1.
-
Niewiele pokazali, ale design miejscówek od początku robi. Te niektóre screeny wcześniej ujawnione to małe dzieła sztuki. Liczę mocno na tą grę.
-
Gleamlight i Liberated prawdopodobnie day1. No i ta bitka od Segi może być niezła.
-
Ja myślę, że użytkownik dawno wybrał podświadomie pro, zanim w ogóle zapytał o 8bitdo. Nie wiem jaka siła musiałaby go przekonać do tego drugiego? xD
-
Czyżby cisza przed burzą? Zawsze po mały directcie był duży, chyba?
-
Ja mam średnie dłonie, jeśli weźmiemy pod uwagę, że są 4 rodzaje: małe, średnie, duże i grabie :). Fajny padzik ten 8bitdo, ale ja już jestem tak przyzwyczajony do joyów po 300h w Celeste, że ciężko mi się przestawić. Poza tym na analogach przechodziłem, więc krzyżak tym bardziej odpada. Nie wiem, czy ta SNESowa wersja z mniejszymi analogami nie byłaby lepsza dla mnie, heh. Skoro odpowiada Ci bardziej niesymetryczny układ analogów, a krzyżak nie jest istotny, to bierz PRO :).
-
Ja bym brał to co jest akurat w promce, bo skoro masz zaległości to wszystkie tu wymieniane gry są warte sprawdzenia, i prędzej czy później się skusisz :). Guacamelee 1 i 2 to też takie gry akcji, na luzie, nie za trudne.
-
Dodam jeszcze, że DC jest do przejścia na pierwszym poziomie, później robi się trudno, Cuphead też jest do przejścia, choć bardzo trudny, mi udało się bez zgonów, no prawie, zostały mi dwie finałowe walki, HK mnie odrzucił przez odscholowe podejście do checkpointów, a Ori było najbardziej przyjemne z wymienionych, nie za łatwe, ale wciągające i śliczne.
-
Co byś nie wziął to powinno Ci podejść: DC, HK, może jeszcze Cuphead i Ori. Z tych czterech to chyba Ori jest najbardziej przystępne :).
-
Da się kupić sam kod na doładowanie na maila? Czy tylko jest opcja zdrapki? Potrzebuję kod na polski eshop.
-
Już LBP2 dawało jakąś namiastkę programowania, ale zaraz przyjdą znawcy i powiedzą, że to nic, że każdy głupi może stworzyć coś w edytorze LBP, czy Dreams. Wiadomo, że to są gry z edytorami, zrobionymi jak najprzyjaźniej dla gracza, ale dalej trzeba wykazać się pomysłowością, umiejętnościami artystycznymi, czy inteligencją przy tworzeniu kodu (tak kodu, bo za pomocą dostępnych środków trzeba stworzyć algorytm, żeby dana gra działała).