Też tak myślałem do czasu. Po prostu nie trafiłeś jeszcze na taką grę, w którą chciałoby Ci się ciągle grać. Mam 250h w Celeste, przeszedłem już bodajże 12 razy, im dłużej w nią gram, tym jest lepsza. Moje pierwsze przejście to 17000 zgonów (całość), droga przez mękę :). Teraz schodzę poniżej 800, główny wątek poniżej 200. Skoro dalej sprawia mi przyjemność to co mam robić? Próbuję poprawić wynik, może kiedyś pokuszę się o złote truskawy. Dla mnie niepojęte jest granie we wszystko, byle pucharki mieć, nawet w crapy, średniaki, to jest chore, w imię czego? Moim zdaniem powinno się grać w grę, dopóki cieszy. Więc, jeśli kogoś to cieszy to czemu nie?