Muzyka jest subtelna, pojawia się nie tylko w wioskach, ale w różnych miejscach, w trakcie walki, podczas wspinania na wieżyczkę itp..
Design robi taką robotę, że to jedna z najładniejszych gier tej generacji, spokojnie mogłaby wyjść na PS4 i dostawałaby te same oceny, pomimo słabszych gdzieniegdzie tekstur.
Wioski są śliczne, każda w innym stylu, a krajobrazy miażdżą czerep, te nad oceanem, na pustyni, w ogóle wszystkie, dzięki zmiennej porze dnia i pogodzie, nie chcę nic zdradzać, ale występuje chyba każde możliwe zjawisko...
Gra ma syndrom znany grom wybitnym - jeszcze jedna chwila, jeszcze jeden shrine, oraz jeszcze tylko godzinka w pracy, poza tym co chwilę coś odciąga nas od wątku głównego, słowem zadania poboczne odciągają, a nie nudzą.
Wolność, wolność, wolność... robisz co chcesz, kiedy chcesz i gdzie chcesz, gdy się zatniesz, albo coś jest zbyt trudne, to idziesz gdzieindziej.
Ja obrałem taktykę zdobycia najpierw wszystkich wieżyczek, po drodze przechodzę też shriny, brakuje mi już tylko jednej, co fajne na każdą trzeba mieć inną taktykę, przy niektórych walczyłem, do jeszcze innych się zakradłem, pełna dowolność, a walki można nieźle zaplanować taktycznie.
Walki są mega rajcujące, bo przeciwnicy też kombinują, im jest ich więcej, tym lepsza wczuwa, raz jeden do mnie biegł z maczugą, drugi z kamieniem w ręku, a trzeci strzelał z łuku, ci więksi potrafią nawet rzuconą bombę kopnąć w twoją stronę.
GOTG.